Czas na zmiany - lepszy niż kiedykolwiek. Szanse, jakie mamy, możemy z łatwością przepuścić, na przykład lekceważąc potrzebę regulowania rozregulowanych gałęzi gospodarki, czy też nieprawidłowo kierunkując pomoc publiczną. Zieloni mają swoje pomysły na obecny kryzys, który zagraża miejscom pracy i zmniejsza szansę na opanowanie innego kryzysu, o którym zdajemy się zapominać - ekologicznego. To właśnie ten element propozycji programowych zielonej polityki - Zielony Nowy Ład - był obiektem warsztatów, które na początku marca odbyły się w Brukseli z inspiracji Zielonych/Wolnego Sojuszu Europejskiego w Parlamencie Europejskim.
Niezbędne jest znalezienie zrównoważonych środków finansowania inwestycji w zrównoważoną gospodarkę - muszą być to umiejętne pakiety publicznych pieniędzy, skierowanych w konkretne dziedziny gospodarki, stymulujące powstawanie zielonych, wysokiej jakości miejsc pracy. Nie zapewnią tego nowe elektrownie atomowe, centralizujące przesył energii i nie rozwiązujących problemu uzależnienia od surowców. Podobnież z inwestowaniem w technologie, których termin wdrożenia nie gwarantuje ani poprawy jakości środowiska naturalnego, ani też zwalczenia skutków kryzysu finansowego (takich jak na przykład sekwestracja węgla - CCS). Rozwiązanie jest proste - wspieranie lokalnych ekonomii, a także tworzenie warunków do wspierania inwestycji sektora prywatnego w rozwój trwałej gospodarki.
Kiedy już uda się zreformować system podatkowy (przerzucając obciążenia z pracy na zanieczyszczenia), doprowadzić do zamknięcia rajów podatkowych i do transparentności rynków finansowych, będzie można kierować konkretne wsparcie dla dziedzin, które mają szanse zazielenić gospodarkę Unii Europejskiej. Jedną z nich będzie efektywność energetyczna i nowe budownictwo, które szanować będzie przyrodę i nasze portfele. Dziś 160 milionów budynków w Europie odpowiada za 40% emisji gazów szklarniowych i 40% zapotrzebowania energetycznego. Potencjał oszczędności energetycznej w tym sektorze szacowany jest na 28%, co zmniejszyłoby zapotrzebowanie energetyczne kontynentu (i tym samym uzależnienie od zagranicznych źródeł energii) o 11%. Zwrócenie uwagi na budynki i ich efektywność energetyczną ma szansę poprawić komfort życia i zredukować konsumenckie koszty. By zrealizować cel 20% redukcji emisji do 2020, potrzeba nam, by nowe budynki były budowane już jako pasywne, a do tego czasu należy wykonać termoizolację 3/4 budynków w UE. Potrzebna jest legislacja, która wesprze ekonomicznie tego typu inwestycje. Tego typu działania mogą utrzymać - i stworzyć nowe - miejsca pracy w sektorze, który może paść jedną z większych ofiar kryzysu.
Nie da się ukryć, że nie ma powrotu do społeczeństw o ograniczonej mobilności. Możliwość przemieszczania się sprzyja zwiększania wolności i możliwości wyboru własnych, satysfakcjonujących dróg życiowych. Ważne jednak, by wolność ta nie ograniczała wolności innych, jak w obecnych modelach transportu, skupionych na dogadzaniu rynkowi samochodowemu, zamiast na rozwoju łagodnych form transportu, takich jak transport zbiorowy. Dziś rządy idą w odwrotnym kierunku, czego przykładem pomysł rządu niemieckiego - subsydia w Niemczech do złomowania starych samochodów sprawia, że finansuje się kwotą 2.500 Euro zmianę emitującego 81g CO2/km VW Lupo z 1999 na nowe Porsche Cayenne Turbo 2009, emitującego 358g CO2/km. Potrzebny jest natychmiastowy wzrost wydajności silników samochodowych o 35%, a także szerokie upowszechnienie samochodów elektrycznych, które emitują mniej spalin i hałasu.
Zielony transport to jednak nie auta, nawet bardziej efektywne energetycznie i mniejsze. To przede wszystkim transport zbiorowy. 3/4 Europejek i Europejczyków żyje w miastach, a tam priorytetem nie może być samochód. By przewieźć w ciągu godziny 50.000 osób samochodem, potrzebna by nam była szeroka na 175 metrów ulica, podczas gdy dla autobusów potrzeba jedynie 35 metrów, a tramwajem - 9. 75 osób używa średnio 60 samochodów, podczas gdy wystarczy jeden autobus. Nie trzeba mówić, o ile mniej powoduje on korków i zanieczyszczeń powietrza, wpływających na pogorszenie stanu zdrowia. Potrzebna jest w tym celu integracja polityki rozwoju miast i transportu w ich obrębie, np. poprzez ograniczanie miejsc parkingowych dla samochodów. Na dalsze dystanse potrzeba inwestycji w kolej jako środka transportu najbardziej ekologicznego i o najmniejszych kosztach zewnętrznych.
Potrzeba nam w końcu nowej energii - odnawialnej i przyjaznej naturze. Taką możliwość dają np. farmy wiatrowe na otwartym morzu. Ostrożne szacunki wskazują, że w ten sposób można w 2030 roku zaspokoić 25% konsumpcji energetycznej Unii. Potrzebne są też inwestycje w rozwoju transeuropejskich sieci energetycznych. Tego typu inwestycje do 2030 roku mają szansę na stworzenie niemal 400.000 miejsc pracy - 15 na każdy wyprodukowany w takich farmach megawat energii. Z drugiej strony rośnie zapotrzebowanie na fotowoltaikę - nic dziwnego, skoro zasoby energii słonecznej są znacznie większe, jak wszystkie szacowane przez zasoby nieodnawialne. Wraz z rozprzestrzenianiem się technologii maleją jej koszty - już dziś panele słoneczne na obszarze Europy Środkowej zwracają się po 3 latach użytkowania. Decentralizacji energetycznej muszą towarzyszyć działania wspierające, takie jak np. europejska sieć miast solarnych, w których istnieć będzie wiążące zobowiązanie instalowania paneli słonecznych na nowych budynkach. Przy tego typu inicjatywach generowane jest zatrudnienie - przy aktywnej polityce w tej dziedzinie na terenie UE do 2030 roku może powstać nawet 8,9 milionów miejsc pracy (przy bardziej umiarkowanym scenariuszu - 3,7 miliona).
Wszystkie dane i przykłady pochodzą z materiałów warsztatów Green New Deal - serdecznie zachęcam do ich przeglądnięcia, żeby samemu i samej przekonać się, że troska o środowisko naturalne i dążenie do tworzenia miejsc pracy nie muszą być ze sobą sprzeczne.
Niezbędne jest znalezienie zrównoważonych środków finansowania inwestycji w zrównoważoną gospodarkę - muszą być to umiejętne pakiety publicznych pieniędzy, skierowanych w konkretne dziedziny gospodarki, stymulujące powstawanie zielonych, wysokiej jakości miejsc pracy. Nie zapewnią tego nowe elektrownie atomowe, centralizujące przesył energii i nie rozwiązujących problemu uzależnienia od surowców. Podobnież z inwestowaniem w technologie, których termin wdrożenia nie gwarantuje ani poprawy jakości środowiska naturalnego, ani też zwalczenia skutków kryzysu finansowego (takich jak na przykład sekwestracja węgla - CCS). Rozwiązanie jest proste - wspieranie lokalnych ekonomii, a także tworzenie warunków do wspierania inwestycji sektora prywatnego w rozwój trwałej gospodarki.
Kiedy już uda się zreformować system podatkowy (przerzucając obciążenia z pracy na zanieczyszczenia), doprowadzić do zamknięcia rajów podatkowych i do transparentności rynków finansowych, będzie można kierować konkretne wsparcie dla dziedzin, które mają szanse zazielenić gospodarkę Unii Europejskiej. Jedną z nich będzie efektywność energetyczna i nowe budownictwo, które szanować będzie przyrodę i nasze portfele. Dziś 160 milionów budynków w Europie odpowiada za 40% emisji gazów szklarniowych i 40% zapotrzebowania energetycznego. Potencjał oszczędności energetycznej w tym sektorze szacowany jest na 28%, co zmniejszyłoby zapotrzebowanie energetyczne kontynentu (i tym samym uzależnienie od zagranicznych źródeł energii) o 11%. Zwrócenie uwagi na budynki i ich efektywność energetyczną ma szansę poprawić komfort życia i zredukować konsumenckie koszty. By zrealizować cel 20% redukcji emisji do 2020, potrzeba nam, by nowe budynki były budowane już jako pasywne, a do tego czasu należy wykonać termoizolację 3/4 budynków w UE. Potrzebna jest legislacja, która wesprze ekonomicznie tego typu inwestycje. Tego typu działania mogą utrzymać - i stworzyć nowe - miejsca pracy w sektorze, który może paść jedną z większych ofiar kryzysu.
Nie da się ukryć, że nie ma powrotu do społeczeństw o ograniczonej mobilności. Możliwość przemieszczania się sprzyja zwiększania wolności i możliwości wyboru własnych, satysfakcjonujących dróg życiowych. Ważne jednak, by wolność ta nie ograniczała wolności innych, jak w obecnych modelach transportu, skupionych na dogadzaniu rynkowi samochodowemu, zamiast na rozwoju łagodnych form transportu, takich jak transport zbiorowy. Dziś rządy idą w odwrotnym kierunku, czego przykładem pomysł rządu niemieckiego - subsydia w Niemczech do złomowania starych samochodów sprawia, że finansuje się kwotą 2.500 Euro zmianę emitującego 81g CO2/km VW Lupo z 1999 na nowe Porsche Cayenne Turbo 2009, emitującego 358g CO2/km. Potrzebny jest natychmiastowy wzrost wydajności silników samochodowych o 35%, a także szerokie upowszechnienie samochodów elektrycznych, które emitują mniej spalin i hałasu.
Zielony transport to jednak nie auta, nawet bardziej efektywne energetycznie i mniejsze. To przede wszystkim transport zbiorowy. 3/4 Europejek i Europejczyków żyje w miastach, a tam priorytetem nie może być samochód. By przewieźć w ciągu godziny 50.000 osób samochodem, potrzebna by nam była szeroka na 175 metrów ulica, podczas gdy dla autobusów potrzeba jedynie 35 metrów, a tramwajem - 9. 75 osób używa średnio 60 samochodów, podczas gdy wystarczy jeden autobus. Nie trzeba mówić, o ile mniej powoduje on korków i zanieczyszczeń powietrza, wpływających na pogorszenie stanu zdrowia. Potrzebna jest w tym celu integracja polityki rozwoju miast i transportu w ich obrębie, np. poprzez ograniczanie miejsc parkingowych dla samochodów. Na dalsze dystanse potrzeba inwestycji w kolej jako środka transportu najbardziej ekologicznego i o najmniejszych kosztach zewnętrznych.
Potrzeba nam w końcu nowej energii - odnawialnej i przyjaznej naturze. Taką możliwość dają np. farmy wiatrowe na otwartym morzu. Ostrożne szacunki wskazują, że w ten sposób można w 2030 roku zaspokoić 25% konsumpcji energetycznej Unii. Potrzebne są też inwestycje w rozwoju transeuropejskich sieci energetycznych. Tego typu inwestycje do 2030 roku mają szansę na stworzenie niemal 400.000 miejsc pracy - 15 na każdy wyprodukowany w takich farmach megawat energii. Z drugiej strony rośnie zapotrzebowanie na fotowoltaikę - nic dziwnego, skoro zasoby energii słonecznej są znacznie większe, jak wszystkie szacowane przez zasoby nieodnawialne. Wraz z rozprzestrzenianiem się technologii maleją jej koszty - już dziś panele słoneczne na obszarze Europy Środkowej zwracają się po 3 latach użytkowania. Decentralizacji energetycznej muszą towarzyszyć działania wspierające, takie jak np. europejska sieć miast solarnych, w których istnieć będzie wiążące zobowiązanie instalowania paneli słonecznych na nowych budynkach. Przy tego typu inicjatywach generowane jest zatrudnienie - przy aktywnej polityce w tej dziedzinie na terenie UE do 2030 roku może powstać nawet 8,9 milionów miejsc pracy (przy bardziej umiarkowanym scenariuszu - 3,7 miliona).
Wszystkie dane i przykłady pochodzą z materiałów warsztatów Green New Deal - serdecznie zachęcam do ich przeglądnięcia, żeby samemu i samej przekonać się, że troska o środowisko naturalne i dążenie do tworzenia miejsc pracy nie muszą być ze sobą sprzeczne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz