W lutym pogoda - także ta polityczna - była dość zmienna. Zaczynamy być świadkami pierwszych nieśmiałych ruchów tektonicznych, które mogą zwiastować gorącą wiosnę w tym roku. W tle szaleje kryzys, wielka wojna między PO a PiS trwa w najlepsze, przy czym znacząco zmienia swój charakter - bo kongresie PiS doszło bowiem do ocieplenia wizerunku tej partii. Na chwilę obecną w wyścigu między Kaczyńskim a Tuskiem dość znaczącą przewagę ma ten drugi - pytanie, jak długo jeszcze wyborcy będą spokojnie patrzeć się na pogarszającą się sytuację ekonomiczną. Na chwilę obecną różne redakcje medialne różnie interpretują wyniki badań sondażowych (dających zdumiewająco niespójne wyniki - np. PO w lutym miała od 36 do 56%, a PiS - od 16 do 27%), jednak uśrednienie 11 badań dla czterech głównych partii i mniejszej ich ilości dla reszty formacji pokazuje całkiem niezły wzrost poparcia dla Prawa i Sprawiedliwości przy stabilnych notowaniach Platformy. Widocznie brak poczucia istnienia alternatywy dla obecnej władzy nadal jest dominującym poczuciem na politycznej scenie.
SLD najwyraźniej doszedł do wniosku, że stać ich na wykrwawienie jakiejkolwiek opozycji ze strony Porozumienia dla Przyszłości i wolą ugrać więcej samodzielnie. Nadal krążą w okolicach 8%, podczas gdy przyjmujący wizerunek socjalnej twarzy rządu PSL całkiem nieźle przekracza 5%. Nie da się zlekceważyć silnej pozycji LPR, która to partia w jednym z sondaży była w stanie zajść nawet do 5%. Widać wyraźnie, że rośnie grunt pod powrót formacji populistycznych, który nie styka się z odpowiednią reakcją sił parlamentarnych. Nie chodzi tu już nawet o realne zagrożenie - Liga jest skrajnie słaba, a wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego, że na prawo od PiS trwa pojedynek o dominację między LPR, PiS a "Naprzód Polsko". Jednak tego typu notowania mogą stanowić paliwo dla partii populistycznych i zachętę do ponownego zjednoczenia - dobry wynik w tym roku pozwoliłby dożyć skrajnej prawicy do przyszłorocznych wyborów samorządowych, które ułatwiłyby odbudowę struktur.
Na chwilę obecną nie najlepiej wygląda sytuacja formacji wchodzących w skład PdP - SDPL i PD mają razem 2,2%, Zieloni nie są notowani. W jedynym sondażu, w którym pytano o Porozumienie, nie uściślając, że jest to sojusz trzech partii składowych, dostało ono 1%. Całkiem możliwe, że to ten sondaż natchnął Napieralskiego do machnięcia ręka na wspólną listę. Jeśli jednak nastąpi niespodzianka (cały czas możliwa) i zadziała logika głosowania na znane, mocne nazwiska do Parlamentu Europejskiego, wtedy przekroczenie progu 5% byłoby realne i dałoby szansę na trwałe zakorzenienie się inicjatywy w życiu politycznym kraju. Ani UPR, ani Polska XXI, notujące po 1% poparcia, raczej nie zaskoczą - niskie notowania raczej nie zachęcają tej drugiej formacji do wzięcia udziału w wyścigu do Brukseli. Ciekawe, czy wracające do gry SD Pawła Piskorskiego, która otrzymała już w jednym sondażu około 1%, może pomóc Rosatiemu w sukcesie wyborczym. Trzeba przyznać, że pomysł tego ambitnego polityka był politycznym arcydziełem.
SLD najwyraźniej doszedł do wniosku, że stać ich na wykrwawienie jakiejkolwiek opozycji ze strony Porozumienia dla Przyszłości i wolą ugrać więcej samodzielnie. Nadal krążą w okolicach 8%, podczas gdy przyjmujący wizerunek socjalnej twarzy rządu PSL całkiem nieźle przekracza 5%. Nie da się zlekceważyć silnej pozycji LPR, która to partia w jednym z sondaży była w stanie zajść nawet do 5%. Widać wyraźnie, że rośnie grunt pod powrót formacji populistycznych, który nie styka się z odpowiednią reakcją sił parlamentarnych. Nie chodzi tu już nawet o realne zagrożenie - Liga jest skrajnie słaba, a wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego, że na prawo od PiS trwa pojedynek o dominację między LPR, PiS a "Naprzód Polsko". Jednak tego typu notowania mogą stanowić paliwo dla partii populistycznych i zachętę do ponownego zjednoczenia - dobry wynik w tym roku pozwoliłby dożyć skrajnej prawicy do przyszłorocznych wyborów samorządowych, które ułatwiłyby odbudowę struktur.
Na chwilę obecną nie najlepiej wygląda sytuacja formacji wchodzących w skład PdP - SDPL i PD mają razem 2,2%, Zieloni nie są notowani. W jedynym sondażu, w którym pytano o Porozumienie, nie uściślając, że jest to sojusz trzech partii składowych, dostało ono 1%. Całkiem możliwe, że to ten sondaż natchnął Napieralskiego do machnięcia ręka na wspólną listę. Jeśli jednak nastąpi niespodzianka (cały czas możliwa) i zadziała logika głosowania na znane, mocne nazwiska do Parlamentu Europejskiego, wtedy przekroczenie progu 5% byłoby realne i dałoby szansę na trwałe zakorzenienie się inicjatywy w życiu politycznym kraju. Ani UPR, ani Polska XXI, notujące po 1% poparcia, raczej nie zaskoczą - niskie notowania raczej nie zachęcają tej drugiej formacji do wzięcia udziału w wyścigu do Brukseli. Ciekawe, czy wracające do gry SD Pawła Piskorskiego, która otrzymała już w jednym sondażu około 1%, może pomóc Rosatiemu w sukcesie wyborczym. Trzeba przyznać, że pomysł tego ambitnego polityka był politycznym arcydziełem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz