24 grudnia 2008

O mówieniu ludzkim głosem

Muszę powiedzieć, że tegoroczny okres świąteczny jest czasem pełnym cudów. Największym z nich, jaki zaobserwowałem, dotyczy tygodnika "Wprost". Rzadko kiedy piszę o mediach, ale tym razem jedno z nich zasłużyło szczególnie - i będą to słowa pochwały. Do niedawna bowiem trudno mi było ów periodyk wziąć do rąk, raził bowiem zarówno graficznie, jak i merytorycznie, nachalnie wspierając mocno neoliberalną ideologię. Ostatnimi jednak czasy wolt tamże nie zabrakło. Być może część z nich wywołana jest przerażającymi danymi dotyczącymi sprzedaży. Wprawdzie trendu spadkowego praktycznie nie da się zatrzymać, bowiem dobrze wykształcone, mające odpowiednie zasoby finansowe czytelniczki i czytelnicy masowo przesiadają się na Internet. Można jedynie dążyć do utrzymania pozycji i stopniowego wycofywania się do sieci, która ma stale rosnący potencjał reklamowy i ma szansę uratować istnienie takich grup medialnych, jak Spółdzielnia Pracy "Polityka" czy też AWR Wprost.

Numer świąteczny tegoż tygodnika bardzo poważnie mnie zszokował - na tyle poważnie, że aż go kupiłem. Było to spore osiągnięcie, ale nie żałuję. Chyba po raz pierwszy w historii zobaczyłem bowiem egzemplarz tegoż pisma, który jest... niesamowicie wyważony! Ba, ostatnimi czasy, kiedy polaryzacja ideowa mediów staje się coraz bardziej wyraźna to właśnie do tej pory konserwatywne pisma - dużo bardziej niż te uznawane za liberalne - zaczynają otwierać swe łamy na progresywne poglądy. Dopiero co "Rzeczpospolita" oddała swe łamy dla Macieja Gduli, który wyłożył swoją opinię na temat kryzysu finansowego, a teraz, we "Wproście", możemy przeczytać... wywiad z Noamem Chomskym! Ba, jest to wywiad, w którym nie ma inwektyw, jest za to wizja rzeczywistości dość daleka od tego, co prezentuje się nam w mainstreamie medialnym. Co ciekawe, wywiad, w którym Chomsky przyznaje się do głosowania na amerykańskich Zielonych...

To nie jedyna niespodzianka. Zaraz po Chomskym możemy poczytać wywiad z Benjaminem Barberem - autorem książek dość bezlitośnie rozprawiającym się z amerykańskim militaryzmem i konsumpcyjnym trybem życia. Sam Barber, w przeciwieństwie do autora "Roku 501" pochwala Obamę i... Rafała Dutkiewicza, nie daje się jednak przekonać do islamofobii, bardzo ostro odpowiadając, że jest to równie irracjonalne, co antysemityzm czy polakożerstwo. Już po tych dwóch artykułach serce bije mocniej - a wcale nie kończą dość sporych niespodzianek. Jest tu bowiem tekst o tym, czy zwierzęta mają duszę i wywiad z biologiem Richardem Dawkinsem, autorem książki "Bóg urojony" na temat wiary i nauki.

Oczywiście bywają również i tradycyjne wtręty, takie jak krytyka protestów społecznych w Atenach czy też wywiad z pewnym amerykańskim ekonomistą, straszącym "postępującym socjalizmem". Mimo to jednak coś tu się zmieniło. Dominację jednego punktu widzenia zawieszono - nie wiem, na jak długo, ale zrobiło to na mnie oszałamiające wrażenie. Nie dość, że numer całkiem interesujący merytorycznie, to faktycznie prezentujący różnorodne opinie! I jeszcze słowa pochwały dla Sławomira Sierakowskiego i dla książki Krytyki Politycznej o Paktofonice, a na dokładkę profil Hillary Clinton - cuda i dziwy!

Zastanawiam się, dlaczego tak się stało. Czyżby chęć poszerzenia ideowego spektrum czytelniczek i czytelników? W końcu wiadomo, że ze sprzedażą w zakresie od 100 do 150 tysięcy(a taki jest teraz przedział głównych tygodników opinii) trudno mówić o realnym "kształtowaniu opinii", a zaczyna się walka o przetrwanie. Każdy tygodnik ma inną strategię - od konserwatywnych zmian w "Polityce" po dość radykalne graficzne we "Wproście", które wyszły mu bardzo na zdrowie. Czy numer świąteczny będzie jednorazową ideową woltą? Czy do tej pory uznający się za konserwatywno-liberalny tygodnik zdecyduje się na stałe wpuszczenie idei, z którymi zapewne się nie zgadza? Śledzenie tego procesu z całą pewnością będzie fascynujące.

Być może jest to też chęć stworzenia sobie opozycji w ramach dotychczasowego systemu zero-jedynkowego. Osłabienie zwolenniczek i zwolenników egalitaryzmu i progresywizmu społecznego sprawia bowiem, że konserwatystom trudniej o wroga. Skoro lewica parlamentarna znajduje się w stanie głębokiego rozkładu ideowego i organizacyjnego, to trzeba pokazać, że ideowi oponenci żyją i mają się całkiem dobrze? Nie wykluczałbym i takiej opcji, chciałbym jednak wierzyć, że nie chodzi tu tylko o pogoń za zyskiem albo szukanie wrogów. Zabrzmi to być może paradoksalnie, ale kto wie, czy przestrzeń dla myślenia "na lewo od PO" nie zaczną tworzyć media, po których tego byśmy się nie spodziewali. Jeśli tak, to wypada mi tylko trzymać kciuki za sukces tego typu posunięć. Być może są to najdziwniejsze życzenia wigilijne, jakie kiedykolwiek składałem, ale uważam, że w tym wypadku złożyć je wybitnie warto.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Nie spodziewałbym się po "Wprost" takiej zmiany, dlatego też nie sięgnąłem po wydanie świąteczne. Zmiana graficzna? Zwykły lifting.
A tutaj Chomsky i Dawkins.. Dzięki za tekst.

Tomasz

Anonimowy pisze...

No, Bartku... z pewnością przyczyniłeś się do zwiększenia sprzedaży. Należą ci się od Wprosta dywidendy:)

Jeszcze nie skończyłam czytać twojego tekstu, a już jestem pewna, że jutro kupię. Bo choć czyta się głównie internet, to jednak miło czasem wziąć do ręki coś papierowego, zwłaszcza do poduszki... A jeszcze jak mam Twoje gwarancje na zawartość?:)))

Dzięki, lektorze:)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...