28 marca 2008

Boje o Ekon... i Dotleniacz

Mamy coraz większe poczucie, że miejskim urzędnikom odbiła palma - stąd Wikipedyczny jej wizerunek na naszym blogu. Joanna Rajkowska napracowała się niemało, by zintegrować społeczność Placu Grzybowskiego, a miejski urzędnik uznał, że Dotleniacz to robienie wsi w centrum miasta. Żeby broń Boże w naszej stolicy wsi nie było, większość placu pokryje się betonem, asfaltem czy inną kostką, natomiast resztę zajmie jakieś maleńkie oczko wodne i pomnik Polek i Polaków pomagających Żydówkom i Żydom w czasie II Wojny Światowej. Tak jakby pomnik przeszkadzał Dotleniaczowi, a jedyną funkcją przestrzeni publicznej było przypominanie o historii - niezależnie jakiej. Mam wrażenie, że coraz częściej tworzy się u nas nekromiasto, w którym życie ma polegać na celebracji miejsc pokrytych krwią przy jednoczesnym ignorowaniu potrzeb żyjących. Mieszkanki i mieszkańcy powiedzieli swoje zdanie, to teraz pragnie się ich uciszyć mówiąc, że pragną "zawłaszczyć przestrzeń należącą do całego miasta". Hmmm, z tego co pamiętam przy Dotleniaczu były tłumy - i to nie tylko "tutejszych", do tego z różnych miejsc, w różnym wieku, o różnym stopniu zamożności... Czyżby to tak bardzo przeszkadzało Platformie Obywatelskiej? Bardzo możliwe, w końcu bardziej niż na zrównoważonym rozwoju zależy im na dobrym samopoczuciu własnym, podczas gdy poziom inwestycji, który za rządów PiS miał być zaskakująco niski, teraz, przy rządach technokratów... spadł jeszcze bardziej!

Brak mi słów, zatem poniżej - oświadczenie w tej sprawie, podobnie jak i wzór listu do władz miasta ws. Ekonu - wiele osób szuka i choć jest już mocno wyeksponowany na naszej stronie www, tak krajowej jak i warszawskiej, to jednak im łatwiej będzie odnaleźć, tym lepiej. Ratusz trzeba zalać mailami, tak, aby zastanowił się dwa razy nad łamaniem przyrzeczeń. Miastu grożą kary za niedostateczną segregacje odpadów, a problemy przeszło 400 osób pracujących w tym przedsiębiorstwie społecznym nadal pozostają dalekie od rozwiązania. Czasem aż trudno nam uwierzyć, że zajmujemy się tego typu sprawami naprawdę - że naprawdę jest tak dużo złej woli po stronie wybranych przez nas samorządowców...

Zieloni apelują - oddajcie miastu Dotleniacz!

Koło warszawskie Zielonych 2004 wyraża stanowczy sprzeciw wobec planów Ratusza dotyczących przestrzennego zagospodarowania placu Grzybowskiego. Plany te nie przewidują, wbrew obietnicom, powrotu Dotleniacza Joanny Rajkowskiej. W zamian oferuje się mieszkańcom bruk i miejsce martyrologii, a nie odpoczynku i integracji.

- Warszawa jest miastem brutalnie doświadczonym przez historię - przypomina Bartłomiej Kozek, przewodniczący koła - Nie może to jednak być usprawiedliwieniem dla tworzenia przestrzeni tylko dla umarłych, a zapominania o żywych. Plac Grzybowski, choć mały, z pewnością pomieściłby zarówno pomnik upamiętniający pomoc dla Żydówek i Żydów w czasie II Wojny Światowej, jak i oczko wodne, ozonujące lokalne powietrze. Tak mało mamy świeżego powietrza w zajeżdżonym niemal na śmierć samochodami centrum Warszawy!

- Słowa lokalnego urzędnika o "robieniu wsi w centrum miasta" uważamy za skandaliczne! - oburza się Irena Kołodziej, przewodnicząca koła. - Świadczy to, że pan Tomasz Gamdzyk nie ma pojęcia, jak ważne jest, by w miejskiej przestrzeni publicznej istniały miejsca sprzyjające spotkaniu, wyciszeniu, byciu razem. Instalacje artystyczne, takie jak "Dotleniacz", budują przyjazny klimat miasta, przyciągają turystów i ciekawskich z całej Warszawy. Dzięki niemu niepozorny, choć pełen znaczenia plac w końcu ożył i stał się atrakcją nie tylko dla lokalnych mieszkańców. Po co uśmiercać inicjatywę, która już się sprawdziła i zyskała ogólną aprobatę? Czy przypadkiem nie chodzi o to, aby wola urzędników znowu wzięła górę nad inicjatywą obywateli? Nie pozwolimy na to!

Zieloni domagają się uszanowania woli mieszkanek i mieszkańców okolic placu Grzybowskiego, którzy pokazali tłumnym uczestnictwem, że w pełni akceptują istnienie instalacji Joanny Rajkowskiej. W wypadku przeforsowania nieprzyjaznych ludziom rozwiązań będziemy ich zachęcali do protestów społecznych i walki o swoje. To kolejny dowód na to, że miasto interesują tylko pomniki i wieżowce, nie zaś - jakość życia i stworzenie unikalnego klimatu Warszawy.

Pamiętamy o pozostawionym na lodzie przez Ratusz EKONie - nie pozwolimy, by te sprawy uszły płazem ekipie Hanny Gronkiewicz-Waltz!

Bronimy niepełnosprawnych z przedsiębiorstwa społecznego EKON

9 kwietnia o godz. 10 przed Ratuszem na pl. Bankowym w Warszawie odbędzie się manifestacja w obronie miejsc pracy dla niepełnosprawnych ze Stowarzyszenia EKON, zajmującego się odbiorem i segregacją odpadów. Władze Warszawy chcą ich wyrzucić na bruk. Przyjdź, aby wraz z nami zaprotestować przeciwko bezprawiu!

Półtora roku temu Rada Warszawy przyznała EKON-owi działkę pod budowę sortowni odpadów. Prezydent miasta do tej pory zwlekał z podpisaniem umowy dzierżawnej, a teraz chce się z niej ostatecznie wycofać. Wszelkie rozmowy i pisma pozostały bezskuteczne.

Bez sortowni EKON, obsługujący południowe dzielnice Warszawy, nie może istnieć. 450 niepełnosprawnym grozi wyrzucenie na bruk. Zamiast zarabiać na swoje utrzymanie, znowu przejdą na garnuszek miasta, czyli nasz. Z ludzi, którzy dzięki pożytecznej pracy odzyskali godność i odnaleźli swoje miejsce w ludzkiej wspólnocie, sami na powrót zmienią się w odpady.

NIE POZWÓLMY NA TO!

POKAŻMY, ŻE LOS LUDZI NIE JEST NAM OBOJĘTNY!

Poniżej wklejamy list protestacyjny, który można skopiować i przesłać na adresy mailowe Prezydenta i Wiceprezydenta Warszawy:

gabinet.prezydenta@warszawa.um.gov.pl
ajakubiak@warszawa.um.gov.pl

LIST DO WŁADZ MIASTA

Szanowna Pani Prezydent,

Ja, ………………………………, wyrażam ostry protest przeciwko bezprawnej i bezdusznej postawie władz Warszawy, które od półtora roku odmawiają Stowarzyszeniu EKON przyznania działki pod budowę recykling-parku, oddanej w dzierżawę uchwałą Rady Miasta. Jest to równoznaczne ze skazaniem tego unikatowego w skali Europy przedsięwzięcia na zagładę.

NIE ZGADZAM SIĘ NA TO!

Dzięki EKONowi ponad 400 niepełnosprawnych nie tylko znalazło środki utrzymania i odciążyło miejski budżet, ale także odzyskało godność i wyszło ze społecznego wykluczenia. Obecnie grozi im ponowne zepchnięcie na margines egzystencji. Oznacza to zaprzepaszczenie skutków wieloletniej terapii, jaką stanowi wykonywanie pożytecznej, sensownej pracy, a dla licznych wspólnot i spółdzielni, które powierzyły EKONowi odbiór odpadów, utratę sprawdzonego, niezawodnego partnera.

NIE ZGADZAM SIĘ NA TO!

Władze Warszawy wykazują się skandaliczną nieznajomością realiów. Preferują inicjatywy, które zapewnią wiele szumu medialnego, natomiast nie dbają o zrównoważony rozwój miasta. Grożą nam unijne kary za zastraszająco niski poziom recyklingu odpadów (tylko 3% śmieci zostaje ponownie przetworzonych!), tymczasem ekipa Hanny Gronkiewicz-Waltz swoimi działaniami niszczy sprawdzoną inicjatywę, dzięki której Warszawa jest czystszym miastem.

NIE ZGADZAM SIĘ NA TO!

Dbałość o zdrowie mieszkańców i czystość środowiska nie jest ze strony władz miasta aktem łaski, tylko ustawowym obowiązkiem. DOMAGAM SIĘ, BY TEN OBOWIĄZEK REALIZOWAŁY!

Z poważaniem,
.......

Brak komentarzy:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...