Najnowszy numer "Krytyki Politycznej" już krąży w obiegu, odnotowując kolejny wzrost nakładu do poziomu 6.500 egzemplarzy. Przyjemnie oglądać wzrost tego nieregularnego kwartalnika, wprowadzającego do debaty publicznej powiew świeżego powietrza. Nierzadko trudna i wymagająca, pozwala spojrzeć pod innym kątem na wydarzenia, których jesteśmy świadkami i na świat, który nas otacza. Bez tego periodyku i tworzonego wokół środowiska dużo trudniej byłoby artykułować takie postulaty, jak efektywne, a nie tanie państwo, zrównoważony rozwój czy też Europa socjalna.
Chociaż kręgosłup numeru biegnie gdzie indziej i opisuje zmagania lewicy z prawdą, to jego wizytówką są dla mnie trzy wywiady, które pokazują ewolucję kraju, w którym przyszło nam żyć oraz postaw z tym związanych. To obraz zmian, na które wystarczyło nieco ponad 20 lat - lat, które w scenerii politycznej i społecznej okazały się epoką. Analizując wypowiedzi Jacka Kuronia, Aleksandra Kwaśniewskiego oraz Jacka i Katarzyny Adamasów możemy zastanawiać się, czy aby na serio czytamy o tym samym kraju.
Jacek Kuroń z 1986 nie spodziewał się jeszcze tak szybkiego zgnicia systemu, w którym się znajdował. Najwięksi fantaści snuli wówczas swe marzenia o finlandyzacji i neutralności pod kontrolą Moskwy, a kwestiami dnia codziennego były coraz dłuższe kolejki sklepowe. ówcześni opozycjoniści zdawali sobie sprawę, że zmiany z "karnawału "Solidarności"" przeorały mentalność i że nie ma już powrotu do biernego, zastraszonego społeczeństwa. Nie wiedziały jednak, w jaki sposób zachować się w obliczu flirtu władz komunistycznych z niektórymi przedstawicielami podziemia. Aktorzy myśleli o tym, co im wolno, politycy o tym, co wypada. Kuroń dał im prostą radę - póki można przeciągać centrum i sprawiać, żeby kierowało się ono w naszą stronę, wtedy warto w to wchodzić. Jeśli mamy tym faktem jedynie legitymizować panującą władzę, wtedy nie warto - dla własnego dobra.
Po drugiej stronie barykady znajdował się wówczas Aleksander Kwaśniewski, który bywał wówczas szefem ITD, ministrem sportu i twórcą pierwszego magazynu komputerowego "Bajtek". Już w latach 80. widać było jego smykałkę do biznesu, dziennikarstwa i kontaktu z ludźmi. Po Okrągłym Stole stał się twarzą przepoczwarzonych ekskomunistów, którzy z dnia na dzień uznali się za socjaldemokratów. Pozostawszy pod wpływem "kompleksu Michnika", usłyszawszy, że "im można mniej" poświęcili swą energię na przypodobaniu się zwycięzcom demokratyzacji. W całej rozmowie, jak słusznie zauważa prowadzący ją Sławomir Sierakowski, widzimy statecznego centrystę a nie byłego szefa partii lewicowej. Aż szkoda, że nie padło pytanie o to, jak do lewicowych wartości ma się wojna w Iraku i targowanie się o ewentualne korzyści z niej z Amerykanami. "Prezydent wszystkich Polaków" nie wychodzi niemal przez chwilę z narzuconego samemu sobie gorsetu.
Na przyszłe pola konfliktów wskazuje z kolei pobyt artystycznej rodziny Adamasów na Warmii. Ich życie bliżej natury coraz częściej oznacza walkę o to, by dało się żyć - wszystko przez inwestycyjny chaos i samorządowe koterie. Unijne pieniądze idą na kanalizację, która jest obsługiwana przez niewydajną oczyszczalnię ścieków. Leżące na obszarze 5ha okolicznego pola ekskrementy grożące katastrofą sanitarną sąd uznaje za "niską społeczną szkodliwość czynu". Po gwarantowany ustawowo dowóz dziecka do szkoły specjalnej pan Adamas musiał wyprawiać się do Olsztyna. Miał też do czynienia z walką z planami budowy wysypiska śmieci na terenach, na których miano promować agroturystykę, a także nielegalną żwirownią na obszarze sieci Natura 2000. Czytanie o kolejnych problemów mieszkańców pewnej wsi z terenów "zielonych płuc Polski" burzy spokój każdemu, kto ma chociaż elementarne poczucie braku logiki w tym wszystkim.
Mamy zatem osobę, która całym swym życiem udowodniła nonkonformizm, postać, której z konformizmu uwolnić się nie dało i postać, która walczy o dobro wspólne ponad swymi partykularnymi intersami. Wychodzi z tego bardzo ciekawa klamra, w której III RP jawi się jako okres miękkich kręgosłupów. Starzy bohaterowie zawodzili, a nowi nie nadchodzi. Kiedy nadeszli bracia Kaczyńscy okazało się, że wprowadzili samym swym istnieniem alternatywę do dotychczas nie podlegającemu dyskusji modelu państwa. Nic więc dziwnego, że by stworzyć możliwość wyboru innego wójta Adamas zwrócił się o poparcie zaprzyjaźnionej kandydatury właśnie w PiSie. Gdy kontestujący aktualne rządy zdadzą sobie sprawę z tego, co to oznacza być może następnym razem tacy ludzie, jak Jacek Adamas wesprą np. Zielonych. Trzeba tylko umieć tworzyć alternatywę. Tylko tyle - i aż tyle.
Chociaż kręgosłup numeru biegnie gdzie indziej i opisuje zmagania lewicy z prawdą, to jego wizytówką są dla mnie trzy wywiady, które pokazują ewolucję kraju, w którym przyszło nam żyć oraz postaw z tym związanych. To obraz zmian, na które wystarczyło nieco ponad 20 lat - lat, które w scenerii politycznej i społecznej okazały się epoką. Analizując wypowiedzi Jacka Kuronia, Aleksandra Kwaśniewskiego oraz Jacka i Katarzyny Adamasów możemy zastanawiać się, czy aby na serio czytamy o tym samym kraju.
Jacek Kuroń z 1986 nie spodziewał się jeszcze tak szybkiego zgnicia systemu, w którym się znajdował. Najwięksi fantaści snuli wówczas swe marzenia o finlandyzacji i neutralności pod kontrolą Moskwy, a kwestiami dnia codziennego były coraz dłuższe kolejki sklepowe. ówcześni opozycjoniści zdawali sobie sprawę, że zmiany z "karnawału "Solidarności"" przeorały mentalność i że nie ma już powrotu do biernego, zastraszonego społeczeństwa. Nie wiedziały jednak, w jaki sposób zachować się w obliczu flirtu władz komunistycznych z niektórymi przedstawicielami podziemia. Aktorzy myśleli o tym, co im wolno, politycy o tym, co wypada. Kuroń dał im prostą radę - póki można przeciągać centrum i sprawiać, żeby kierowało się ono w naszą stronę, wtedy warto w to wchodzić. Jeśli mamy tym faktem jedynie legitymizować panującą władzę, wtedy nie warto - dla własnego dobra.
Po drugiej stronie barykady znajdował się wówczas Aleksander Kwaśniewski, który bywał wówczas szefem ITD, ministrem sportu i twórcą pierwszego magazynu komputerowego "Bajtek". Już w latach 80. widać było jego smykałkę do biznesu, dziennikarstwa i kontaktu z ludźmi. Po Okrągłym Stole stał się twarzą przepoczwarzonych ekskomunistów, którzy z dnia na dzień uznali się za socjaldemokratów. Pozostawszy pod wpływem "kompleksu Michnika", usłyszawszy, że "im można mniej" poświęcili swą energię na przypodobaniu się zwycięzcom demokratyzacji. W całej rozmowie, jak słusznie zauważa prowadzący ją Sławomir Sierakowski, widzimy statecznego centrystę a nie byłego szefa partii lewicowej. Aż szkoda, że nie padło pytanie o to, jak do lewicowych wartości ma się wojna w Iraku i targowanie się o ewentualne korzyści z niej z Amerykanami. "Prezydent wszystkich Polaków" nie wychodzi niemal przez chwilę z narzuconego samemu sobie gorsetu.
Na przyszłe pola konfliktów wskazuje z kolei pobyt artystycznej rodziny Adamasów na Warmii. Ich życie bliżej natury coraz częściej oznacza walkę o to, by dało się żyć - wszystko przez inwestycyjny chaos i samorządowe koterie. Unijne pieniądze idą na kanalizację, która jest obsługiwana przez niewydajną oczyszczalnię ścieków. Leżące na obszarze 5ha okolicznego pola ekskrementy grożące katastrofą sanitarną sąd uznaje za "niską społeczną szkodliwość czynu". Po gwarantowany ustawowo dowóz dziecka do szkoły specjalnej pan Adamas musiał wyprawiać się do Olsztyna. Miał też do czynienia z walką z planami budowy wysypiska śmieci na terenach, na których miano promować agroturystykę, a także nielegalną żwirownią na obszarze sieci Natura 2000. Czytanie o kolejnych problemów mieszkańców pewnej wsi z terenów "zielonych płuc Polski" burzy spokój każdemu, kto ma chociaż elementarne poczucie braku logiki w tym wszystkim.
Mamy zatem osobę, która całym swym życiem udowodniła nonkonformizm, postać, której z konformizmu uwolnić się nie dało i postać, która walczy o dobro wspólne ponad swymi partykularnymi intersami. Wychodzi z tego bardzo ciekawa klamra, w której III RP jawi się jako okres miękkich kręgosłupów. Starzy bohaterowie zawodzili, a nowi nie nadchodzi. Kiedy nadeszli bracia Kaczyńscy okazało się, że wprowadzili samym swym istnieniem alternatywę do dotychczas nie podlegającemu dyskusji modelu państwa. Nic więc dziwnego, że by stworzyć możliwość wyboru innego wójta Adamas zwrócił się o poparcie zaprzyjaźnionej kandydatury właśnie w PiSie. Gdy kontestujący aktualne rządy zdadzą sobie sprawę z tego, co to oznacza być może następnym razem tacy ludzie, jak Jacek Adamas wesprą np. Zielonych. Trzeba tylko umieć tworzyć alternatywę. Tylko tyle - i aż tyle.
3 komentarze:
Współpracujemy od lat z Jackiem. To Wielki Artysta, Wizjoner i Idealista Niezłomny. Na naszej wspólnej drodze doświadczyliśmy wiele z tego co jest jakby tłem całego reportarzu. Przez 11 lat pracowaliśmy na rzecz lokalnej społeczności m in organizując imprezy artystyczne, których echo brzmiało w całej Polsce. Jednym ruchem wójta zostaliśmy z wyrzuceni z gminy, uniemożliwiono nam dalsze działanie. Dlaczego? Oficjalny powód był taki, że nie puszczamy muzyki "dico-polo" a nasze propozycje artystyczne są zbyt wyrafinowane jak na gusta wiejskiego odbiorcy (vide - papiery i ręczniki na chodniku w reportarzu). To co po nas zostało zniszczono, usunięto. Taki los spotkał trzy rzeźby Adamasa. Buldożery wskazały nowy kierunek dla sztuki współczesnej - śmietnik. Tak jak Jacek jesteśmy przekonani, że to kara za niepokorność, za własne zdanie, za koncepcję i wizję. Ludzie mają być władzy posłuszni. Zwłaszcza na wsi, gdzie wójt rządzi "bandą matołów", która nie ma własnego zdania i której władza pokaże co to jest ta Kultura i Sztuka. Co jeszcze nas łączy z Jackiem? Nie zgadzamy się na wysypisko śmieci w Żardenikach, na eksploatacje żwirowni w Kłobi, na wycinanie drzew przydrożnych, na budowę nowych osiedli na terenach wiejskich. Nie zgadzamy się na niszczenie natury, krajobrazu i ludzi, którzy chcą mówić własnym językiem. Nie zgadzamy się na to, by decyzje władz lokalnych nie podlegały krytyce i dyskusji. Jesteśmy ludźmi którzy chcą tworzyć i kochać a nie burzyć i walczyć. Działania lokalnych władz zarówno wobec Stowarzyszenia jak i Adamasa są sprytne i jednoznaczne w swej wymowie - to są wieczni awanturnicy i krytykanci, obcy nam, miastowi, Żydzi. Nieznane budzi strach. Przestraszonymi łatwiej się rządzi.
Razem z Tobą Jacku nadal wierzymy w Prawdę. Być może nie jestyśmy jedyni?
z ostatniej chwili: nieznani sprawcy zniszczyli w nocy pięć drzew na posesji Jacka. Siekierami. Czy te narzedzia będą teraz argumentami w dyskusji?
więcej na stronach www.rekadzielo.eu
romanowski co ty piszesz? co ty palisz? wszyscy w okolicy wiedzą kim jest adamas. Może napiszesz o drzewach które nielegalnie i bez pozwoleń wyciąłeś i masz za to sprawę . Napisz o prawdziwym powodzie wojny z wójtem. Niech koledzy ekolodzy dowiedzą się że wycinasz drzewa, że ekolog z ciebie jak z koziej d.... trąba
Prześlij komentarz