dr Irena Herbst, Centrum Partnerstwo Publiczno-Prywatnego: Specyfiką mieszkania jest fakt, że zaspokaja podstawową potrzebę biologiczną i społeczną, a więc posiadanie dachu nad głową. W krajach rozwiniętych cena metra kwadratowego jest niższe od średniej płacy krajowej, w Warszawie cena ta sięga dwukrotności średniej płacy. Od dziesięcioleci utrzymuje się nadwyżka popytu nad podażą, deficyt mieszkań sięga 1,5 miliona. Stan techniczny mieszkań jest słaby - stan około miliona mieszkań jest tak zły, że nie opłaca się ich remontować i należałoby je wyburzyć. Struktura własności jest nieadekwatna do zamożności ludności - aż 80% mieszkań jest własnością prywatną, jedynie 20% na wynajem, czemu sprzyja złe prawo najmu. Bardzo ubogie i ahistoryczne jest wsparcie ruchu mieszkaniowego, sprzyjające stymulowaniu popytu ("Rodzina na swoim") zamiast podaży. Instytucje publiczne nie prowadzą konsekwentnej polityki w tym zakresie, wycofując się z kolejnych programów, takich jak kasy mieszkaniowe. Dosypywanie pieniędzy do stymulowania popytu w żaden sposób nie przyczynia się do wzrostu ilości budowanych mieszkań - w latach 2004-2009 rocznie oddaje się średnio 127 tysięcy mieszkań w sektorze komercyjnym. Tak skonstruowana polityka prowadzi do wzrostu zysków deweloperów, nie zaś do wzrostu ilości cenowo przystępnych mieszkań. Priorytetem państwa powinno być skupienie się na zapewnienie prawa do mieszkania na wynajem. Moim zdaniem warto wykorzystać tu partnerstwo publiczno-prywatne, dzięki czemu strona publiczna dostaje dostęp do prywatnego kapitału i know-how.
dr Alina Muzioł Węcławowicz – Politechnika Warszawska, Instytut Gospodarki Przestrzennej: Społeczne budownictwo czynszowe już istnieje - np. w Pruszkowie na ul. Tuwima. Realizują one wysokie standardy ekologiczne, a także gwarantują przystępny czynsz. Opłaty za mieszkanie są ustawione na takim poziomie, by zachować jakość zasobu mieszkaniowego. Towarzystwa Budownictwa Społecznego służą pomocą szczególnie osobom młodym, wyprowadzającym się od rodziców - jest to jeden z tytułów umożliwiających przyznanie takiego lokum. Ze względu na istniejącą w przepisach prawnych możliwość podnajmu mieszkań typu TBS po cenach czynszu komunalnego (nie ma przymusu, by czynsz wynosił minimum 4% wartości odtworzeniowej), umożliwia to mieszkanie w nich osób o słabej sytuacji finansowej. Niestety, w obecnym stanie finansowym i prawnym program ten jest w stanie schyłkowym - ustało zasilenie budżetowe dla finansowania preferencyjnych kredytów.
Maciej Czeredys, architekt - inicjator projektu warszawskiej mikrospółdzielni mieszkaniowej: Pragnę przypomnieć tradycje polskiej spółdzielczości. W Polsce międzywojennej nie był to segment mieszkalnictwa, skierowany jedynie - jak głosił przekaz - dla klasy robotniczej, lecz także na przykład do niższej warstwy urzędniczej czy inteligencji. Przykładem realizacji mogą być nie tylko fragmenty Żoliborza, ale też budynki stojące do dziś na Mokotowskiej czy też na Rakowcu. Idea spółdzielczości została wynaturzona po II wojnie światowej, kiedy to ruch oddolny został zaprzęgnięty w politykę państwa. Naszą alternatywą dla dzisiejszych, budowanych przez deweloperów zamkniętych osiedli, chcemy przywrócić blask dawnym ideom spółdzielczym. Jeden z naszych projektów obejmuje analizy możliwości budowy takiej mikrospółdzielni na praskiej Szmulowiźnie, a także jednej lokalizacji na Pradze Południe. Parter przeznaczamy w nich na placówki usługowe, kolejne piętra na mieszkania, a na górze - mieszkania na wynajem oraz taras.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz