15 lipca miałem przyjemność uczestniczyć w międzynarodowej konferencji "Zmierzając ku równemu traktowaniu pracowników LGBT w Europie Środkowo-Wschodniej", zorganizowanej w ramach EuroPride przez Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych. Przyjemnie było mi reprezentować Zielonych i na własne oczy widzieć kilkadziesiąt osób z polskich organizacji związkowych, zagraniczne gościnie i gości oraz osoby reprezentujące organizacje pozarządowe, zaangażowanych w dyskusję i wymianę wzajemnych doświadczeń. Dobrze wiedzieć, że na styku związków zawodowych i różnych organizacji społeczeństwa obywatelskiego możemy obserwować coraz większą aktywność, widoczną chociażby w przypadku rozwijającego swoją działalność Polskiego Forum Społecznego.
Po początkowych przemówieniach pierwszym elementem konferencji była prezentacja sekcji LGBT europejskich związków zawodowych z kilku państw Unii Europejskiej. Billy Hannigan z Irlandii wspominał o podobieństwach między jego krajem a Polską, w szczególności związanych z silną rolą kościoła katolickiego i historią. Aż do 1994 roku homoseksualizm był w tym kraju karany, co zmieniono dopiero po silnym nacisku Unii Europejskiej. Potem było już nieco lepiej - w 1998 roku wprowadzono w życie legislację antydyskryminacyjną, uwzględniającą 9 kwestii, w tym orientację seksualną, w tym roku zaś koalicja konserwatywnych liberałów i Zielonych doprowadziła do przyjęcia ustawy o związkach partnerskich. Organizacje związkowe czynnie biorą udział w paradach gejowskich i wspierały zmiany prawne w tej dziedzinie. Zajmują się one edukacją swoich członkiń i członków - przeprowadziły one m.in. sondaż, z którego wynikło, że ponad 80% badanych osób LGBT czuje się akceptowanych w swoich organizacjach pracowniczych, zaś wskaźnik ten dla pracodawców wynosił ponad 60%.
Kwestia uwzględnienia równego traktowania bez względu na orientację seksualną w szerszym programie walki o równość w społeczeństwie przewijała się przez wszystkie wypowiedzi gościń i gości. W Wielkiej Brytanii zmiany na lepsze względem legislacji antydyskryminacyjnej miały miejsce dopiero po objęciu rządów przez Partię Pracy w 1997 roku. We Francji sprawy związane z dyskryminacją na tym tle stanowią 3% wszystkich skarg związanych z nierównym traktowaniem. Tamtejsi aktywiści związkowi często musieli przełamywać opór bardziej konserwatywnie nastawionych koleżanek i kolegów wobec kwestii takich jak chociażby rodziny homoseksualne.
Warsztat związany z upowszechnianiem wiedzy o prawach osób LGBT w miejscu pracy zaczął się od poszukiwania odpowiedzi na pytanie - dlaczego są one takie ważne? Odpowiedź jest prosta: poszerzają one pulę potencjalnych pracownic i pracowników, poprawiają ich samopoczucie, a tym samym efektywność ich pracy. Często, w wyniku presji społecznej, internalizujemy przekonania dotyczące własnej nierówności, podczas gdy równość - będąca podstawą działania związków zawodowych - ma wiele wymiarów. Do tej pory - jak powiedziała reprezentantka Państwowej Inspekcji Pracy - nie było ani jednej skargi dotyczącej dyskryminacji na tym gruncie, choć udzielono 2 porad w sprawach związanych z molestowaniem seksualnym w miejscu pracy.
Reprezentująca Urząd Miasta Warszawy Karolina Malczyk-Rokicińska podzieliła się swoimi pomysłami, takimi jak organizowanie konferencji o prawach osób LGBT, wymyślanie dedykowanych tym kwestiom programów dotacyjnych dla NGO, wykorzystywanie wewnętrznych sieci informatycznych w miejscach pracy do podnoszenia wiedzy o prawach pracowniczych, zorganizowanie mailingu (także w wersji drukowanej) poświęconego tematyce antydyskryminacyjnej i równościowej. Z kolei Małgorzata Janczewska z Pracodawców Rzeczypospolitej Polskiej wyraziła przekonanie, że dyskryminacja jest bardziej problemem społecznym niż jedynie kwestią relacji pracodawca-pracownik. Jej zdaniem zdolność do zarządzania różnorodnością jest jednym z kryteriów postępowości danego przedsiębiorstwa. Należałoby tworzyć w firmach instytucję osoby zaufania, pośredniczącej w relacjach wewnątrz zakładu pracy.
Drugi warsztat, w którym miałem przyjemność uczestniczyć, dotyczył metod zachęcania pracownic i pracowników LGBT do zrzeszania się w związki zawodowe. Za szczególnie obiecujące narzędzie uznano Internet i bezpośrednie spotkania, np. nieheteronormatywnych nauczycielek i nauczycieli. Newslettery, Facebook czy Twitter, a w polskich warunkach - również Nasza Klasa - wszystko to miejsca, w których łatwo wymieniać się doświadczeniami. Jako reprezentant Zielonych zwróciłem uwagę na bardzo ważną rolę, jaką dla upowszechnienia tolerancyjnych postaw pełni znajomość geja czy lesbijki, jak również na kluczową rolę współpracy medialnej między środowiskami związkowymi a reprezentacją mniejszości seksualnych - dla przykładu w polskich warunkach mogłoby to oznaczać otwarcie się na tematykę LGBT w "Związkowcu OPZZ", a z drugiej strony - zapraszanie osób związanych ze środowiskami pracowniczymi do wypowiadania się chociażby w magazynie "Replika". Wskazałem również na trudności, związane z niskim wskaźnikiem uzwiązkowienia, utrwalanymi przez neoliberalne podejście stereotypami, związanymi z odbiorem organizacji pracowniczych, także w środowisku mniejszości seksualnych, a w odpowiedzi na pytanie gościa konferencji z Niemiec nakreśliłem status osób LGBT w polskich partiach politycznych, który - poza Zielonymi, SLD, SDPL i PD jest praktycznie zerowy. Dominacja dwóch partii prawicowych nie sprzyja postulatom równościowym, dla PO bowiem jest to wartość stojąca wyjątkowo nisko w hierarchii ważności, dla PiS zaś ma ona znaczenie tylko o tyle, o ile dotyczyć ma białych, heteroseksualnych mężczyzn-katolików.
Kończąca konferencję debata panelowa, prowadzona przez Jacka Żakowskiego, skupiała się na kwestii różnic kulturowych między Europą Zachodnią a Środkową. Za Polską ciągnie się łatka kraju homofobicznego - jeszcze z czasów, kiedy Lech Kaczyński w 2004 i 2005 roku zakazał w Warszawie Parady Równości. W europejskim rankingu praw LGBT, w którym można było zdobyć 10 punktów, nasz kraj zdobył ich 0. Po roku 1989, jak wskazał Adam Ostolski, Polska scena polityczna stała się bardziej konserwatywna, odwrotnie niż powoli liberalizujące się społeczeństwo. Stygmatem społecznym nad Wisłą jest jego zdaniem zarówno homoseksualizm, jak i działalność związkowa. Zmiana społeczna odbywa się tu nieco innym torem niż na Zachodzie - w krajach katolickich prawo i norma zachowania nie są tak mocno sprzężone, jak w protestanckich, co skutkuje tym, że w wypadku oddolnej zmiany zachowania zmiana prawna nie następuje równie szybko.
Na wyrażoną z sali wątpliwość, dotyczącą konieczności specjalnej walki z dyskryminacją, skoro odpowiednie przepisy już znajdują się w polskim prawie, panelistki i paneliści zauważyli, że stan prawny nie zawsze odzwierciedla stan faktyczny - dla przykładu niedawno okazało się, że odmówiono pracy pewnej pani prokurator tylko dlatego, że była ona osobą na wózku inwalidzkim. Jeśli gej jest bity na ulicy za to, że idzie ze swym partnerem za rękę po ulicy, to oznacza, że coś z prawem jest nie tak. Związki zawodowe muszą być forpocztą progresywnych zmian społecznych, nawet tych, budzących kontrowersje, jak prawo do aborcji czy zawierania związków partnerskich.
Po początkowych przemówieniach pierwszym elementem konferencji była prezentacja sekcji LGBT europejskich związków zawodowych z kilku państw Unii Europejskiej. Billy Hannigan z Irlandii wspominał o podobieństwach między jego krajem a Polską, w szczególności związanych z silną rolą kościoła katolickiego i historią. Aż do 1994 roku homoseksualizm był w tym kraju karany, co zmieniono dopiero po silnym nacisku Unii Europejskiej. Potem było już nieco lepiej - w 1998 roku wprowadzono w życie legislację antydyskryminacyjną, uwzględniającą 9 kwestii, w tym orientację seksualną, w tym roku zaś koalicja konserwatywnych liberałów i Zielonych doprowadziła do przyjęcia ustawy o związkach partnerskich. Organizacje związkowe czynnie biorą udział w paradach gejowskich i wspierały zmiany prawne w tej dziedzinie. Zajmują się one edukacją swoich członkiń i członków - przeprowadziły one m.in. sondaż, z którego wynikło, że ponad 80% badanych osób LGBT czuje się akceptowanych w swoich organizacjach pracowniczych, zaś wskaźnik ten dla pracodawców wynosił ponad 60%.
Kwestia uwzględnienia równego traktowania bez względu na orientację seksualną w szerszym programie walki o równość w społeczeństwie przewijała się przez wszystkie wypowiedzi gościń i gości. W Wielkiej Brytanii zmiany na lepsze względem legislacji antydyskryminacyjnej miały miejsce dopiero po objęciu rządów przez Partię Pracy w 1997 roku. We Francji sprawy związane z dyskryminacją na tym tle stanowią 3% wszystkich skarg związanych z nierównym traktowaniem. Tamtejsi aktywiści związkowi często musieli przełamywać opór bardziej konserwatywnie nastawionych koleżanek i kolegów wobec kwestii takich jak chociażby rodziny homoseksualne.
Warsztat związany z upowszechnianiem wiedzy o prawach osób LGBT w miejscu pracy zaczął się od poszukiwania odpowiedzi na pytanie - dlaczego są one takie ważne? Odpowiedź jest prosta: poszerzają one pulę potencjalnych pracownic i pracowników, poprawiają ich samopoczucie, a tym samym efektywność ich pracy. Często, w wyniku presji społecznej, internalizujemy przekonania dotyczące własnej nierówności, podczas gdy równość - będąca podstawą działania związków zawodowych - ma wiele wymiarów. Do tej pory - jak powiedziała reprezentantka Państwowej Inspekcji Pracy - nie było ani jednej skargi dotyczącej dyskryminacji na tym gruncie, choć udzielono 2 porad w sprawach związanych z molestowaniem seksualnym w miejscu pracy.
Reprezentująca Urząd Miasta Warszawy Karolina Malczyk-Rokicińska podzieliła się swoimi pomysłami, takimi jak organizowanie konferencji o prawach osób LGBT, wymyślanie dedykowanych tym kwestiom programów dotacyjnych dla NGO, wykorzystywanie wewnętrznych sieci informatycznych w miejscach pracy do podnoszenia wiedzy o prawach pracowniczych, zorganizowanie mailingu (także w wersji drukowanej) poświęconego tematyce antydyskryminacyjnej i równościowej. Z kolei Małgorzata Janczewska z Pracodawców Rzeczypospolitej Polskiej wyraziła przekonanie, że dyskryminacja jest bardziej problemem społecznym niż jedynie kwestią relacji pracodawca-pracownik. Jej zdaniem zdolność do zarządzania różnorodnością jest jednym z kryteriów postępowości danego przedsiębiorstwa. Należałoby tworzyć w firmach instytucję osoby zaufania, pośredniczącej w relacjach wewnątrz zakładu pracy.
Drugi warsztat, w którym miałem przyjemność uczestniczyć, dotyczył metod zachęcania pracownic i pracowników LGBT do zrzeszania się w związki zawodowe. Za szczególnie obiecujące narzędzie uznano Internet i bezpośrednie spotkania, np. nieheteronormatywnych nauczycielek i nauczycieli. Newslettery, Facebook czy Twitter, a w polskich warunkach - również Nasza Klasa - wszystko to miejsca, w których łatwo wymieniać się doświadczeniami. Jako reprezentant Zielonych zwróciłem uwagę na bardzo ważną rolę, jaką dla upowszechnienia tolerancyjnych postaw pełni znajomość geja czy lesbijki, jak również na kluczową rolę współpracy medialnej między środowiskami związkowymi a reprezentacją mniejszości seksualnych - dla przykładu w polskich warunkach mogłoby to oznaczać otwarcie się na tematykę LGBT w "Związkowcu OPZZ", a z drugiej strony - zapraszanie osób związanych ze środowiskami pracowniczymi do wypowiadania się chociażby w magazynie "Replika". Wskazałem również na trudności, związane z niskim wskaźnikiem uzwiązkowienia, utrwalanymi przez neoliberalne podejście stereotypami, związanymi z odbiorem organizacji pracowniczych, także w środowisku mniejszości seksualnych, a w odpowiedzi na pytanie gościa konferencji z Niemiec nakreśliłem status osób LGBT w polskich partiach politycznych, który - poza Zielonymi, SLD, SDPL i PD jest praktycznie zerowy. Dominacja dwóch partii prawicowych nie sprzyja postulatom równościowym, dla PO bowiem jest to wartość stojąca wyjątkowo nisko w hierarchii ważności, dla PiS zaś ma ona znaczenie tylko o tyle, o ile dotyczyć ma białych, heteroseksualnych mężczyzn-katolików.
Kończąca konferencję debata panelowa, prowadzona przez Jacka Żakowskiego, skupiała się na kwestii różnic kulturowych między Europą Zachodnią a Środkową. Za Polską ciągnie się łatka kraju homofobicznego - jeszcze z czasów, kiedy Lech Kaczyński w 2004 i 2005 roku zakazał w Warszawie Parady Równości. W europejskim rankingu praw LGBT, w którym można było zdobyć 10 punktów, nasz kraj zdobył ich 0. Po roku 1989, jak wskazał Adam Ostolski, Polska scena polityczna stała się bardziej konserwatywna, odwrotnie niż powoli liberalizujące się społeczeństwo. Stygmatem społecznym nad Wisłą jest jego zdaniem zarówno homoseksualizm, jak i działalność związkowa. Zmiana społeczna odbywa się tu nieco innym torem niż na Zachodzie - w krajach katolickich prawo i norma zachowania nie są tak mocno sprzężone, jak w protestanckich, co skutkuje tym, że w wypadku oddolnej zmiany zachowania zmiana prawna nie następuje równie szybko.
Na wyrażoną z sali wątpliwość, dotyczącą konieczności specjalnej walki z dyskryminacją, skoro odpowiednie przepisy już znajdują się w polskim prawie, panelistki i paneliści zauważyli, że stan prawny nie zawsze odzwierciedla stan faktyczny - dla przykładu niedawno okazało się, że odmówiono pracy pewnej pani prokurator tylko dlatego, że była ona osobą na wózku inwalidzkim. Jeśli gej jest bity na ulicy za to, że idzie ze swym partnerem za rękę po ulicy, to oznacza, że coś z prawem jest nie tak. Związki zawodowe muszą być forpocztą progresywnych zmian społecznych, nawet tych, budzących kontrowersje, jak prawo do aborcji czy zawierania związków partnerskich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz