W poniedziałkowe popołudnie w Nowym Wspaniałym Świecie odbyła się kolejna z serii debat "W stronę Polskiego Zielonego Okrągłego Stołu", tym razem poświęcona różnicom w uprawianiu i percepcji zielonej polityki między wschodem a zachodem kontynentu. Do niedawna kraje dawnego "bloku wschodniego" były pod tym względem zupełną pustynią, co w ostatnich latach - dzięki sukcesom Zielonych w Czechach, Estonii i w ostatnich dniach na Węgrzech (LMP mieć będzie ostatecznie 16 osób w parlamencie tego kraju) - zaczyna się to zmieniać. Prowadzący spotkanie Adam Ostolski - członek Zielonych i redakcji "Krytyki Politycznej" - pytał się swoich gości o perspektywy zielonej modernizacji w regionie.
Tomasz Terlecki z Europejskiej Fundacji Klimatycznej przypomniał, że w wyniku transformacji ustrojowej kraje Europy Środkowej obniżyły emisje gazów szklarniowych. Region miał spory potencjał na pójście ścieżką zielonego rozwoju - wielki skok po komunizmie nie okazał się jednak poszukiwaną przez ówczesnych "trzecią drogą". Dziś Polska jest hamulcowym ambitnej, europejskiej polityki energetycznej, a nasze wykorzystywanie unijnych funduszy konserwuje dotychczasową politykę energetyczną - tak samo, jak alokacja zasobów konserwowała do tej pory rodzimą politykę rolną. Dziś, na Węgrzech, politycy w parlamencie jasno przyznają, że zmiany klimatyczne zachodzą i są namacalnym problemem - obrazek trudny do wyobrażenia w Polsce. Pokazuje to siłę budującego więzi ze społeczeństwem ruchu ekologicznego, dla przykładu lokalny oddział Przyjaciół Ziemi ma 134 struktury lokalne, podczas gdy w Polsce nie jest łatwo znaleźć prężny NGO, mający tylu... członków. To właśnie ten ruch utorował drogę węgierskim Zielonym - partii Polityka Może Być Inna. Jest ku temu dobry czas - badania wskazują, że już dziś istnieje technologiczny i ekonomiczny potencjał do tego, by Europa zredukowała poziom swoich emisji o 80% do 2050 roku - to tylko kwestia politycznej woli zmiany, bo w takim scenariuszu inwestycje opłacą się poprzez np. większą energooszczędność gospodarki, równoznaczną z jej konkurencyjnością.
Benedek Javor z LMP uznał, że Europa Środkowa faktycznie stanowi jeden region, aczkolwiek poszczególne kraje mają swoją specyfikę, związaną na przykład ze zróżnicowanym potencjałem energetyki odnawialnej. Szansą dla nowych technologii może w tym momencie być sprzedaż uprawnień do emisji CO2, powiązana z ich inwestowaniem w transformację energetyczną. Istniejące różnice są faktem, tak jak faktem są różne strategie partii Zielonych z regionu Morza Śródziemnego, inne zaś - z państw skandynawskich. Europa Środkowa nie ma takiej bazy, jak ruchy roku 1968 na Zachodzie, dla przykładu na Węgrzech bardzo słabe są organizacje feministyczne czy antyatomowe. Ruchy ekologiczne, silne w okresie przemian ustrojowych, z powodu różnic ideowych osłabły już w połowie lat 90. XX wieku. Ruch ten przeszedł depolityzację, sporo pracy (z efektami widocznymi dopiero od 4-5 lat) zajęło ponowne przekonanie ich do tego, że ekologia jest polityczna. To nie tylko kwestia ochrony przyrody, ale też bycia świadomym obywatelem.
- Na Węgrzech większym problemem od kryzysu ekonomicznego był towarzyszący mu kryzys polityczny. Ludzie uznali, że partie są skorumpowane. Skupiliśmy się zatem na przejrzystości - cały nasz budżet dostępny jest na naszej stronie internetowej, odmówiliśmy przyjęcia polityków z innych partii na nasze listy, chcemy większego udziału ludzi w procesach decyzyjnych - mówił Javor. - Od samego początku nasz przekaz skupiał się na trzech filarach: zrównoważonym rozwoju, demokracji i sprawiedliwości społecznej. By uniknąć skojarzenia z rozumianym dość wąsko terminem "zieloni" wybraliśmy inną nazwę, pozwalającą na dostrzeżenie na przykład naszych postulatów zdrowotnych, edukacyjnych czy też transportowych. Nasi wyborcy głosowali na polityczną alternatywę, to do nas należy ich przekonanie, że ta alternatywa jest zielona. To strategia inna od czeskiej, skupiającej się stricte na ekologii.
Mówiąc o kontekście społecznym, Javor podkreślił, że ruch społeczny jest konieczny dla partii. Sporo wysiłku w LMP wkładane jest w podtrzymywanie silnych relacji z ruchem ekologicznym czy też praw człowieka. Na Węgrzech rozpadła się baza społeczna poparcia dla socjalistów i liberałów, rozumianych nie jako ekonomicznych neoliberałów, ale zwolenniczek i zwolenników praw człowieka. Część z tej puli zagłosowała na LMP ze względu na politykę integracji społecznej, w tym włączania Romów w główny nurt społeczeństwa. Najbardziej zmobilizowało ich hasło "odzyskania polityki dla ludzi", którym udało się zmienić tradycję politycznej bierności na Węgrzech. Udało się przekonać ludzi, że ekologia nie jest luksusem, a jakość żywności czy kwestia wysokości rachunków za energię nie są wartościami postmaterialistycznymi czy kwestiami teoretycznymi. Na samym starcie twórcy partii policzyli, że potrzebna im będzie równowartość 40 mln złotych, w zeszłorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego wydali ćwierć miliona zł, zaś w tegorocznych - 1,5 mln. Duża w tym zasługa pozyskania środków od drobnych sponsorów za pośrednictwem osobnej strony internetowej - jeszcze żadnej partii nie udało się w tym kraju zdobyć tyle funduszy w taki sposób. Długi z kampanii spłacone zostaną z subwencji budżetowej.
Dariusz Szwed, przewodniczący Zielonych w Polsce, przypomniał kontekst lokalny. W 1989 roku, przy Okrągłym Stole, odcięto ekologię od kwestii przemian społecznych. Nie udało się nam nauczyć demokracji bez neoliberalizmu - na Zachodzie Zieloni wchodzili na polityczną scenę w czasach, gdy nadal dominowała jeszcze koncepcja państwa dobrobytu. Na Węgrzech doszło do silnej polaryzacji społecznej w wyniku kryzysu, podczas gdy w Polsce społeczeństwo nadal trzymane jest w uśpieniu, brakuje dyskusji o zrównoważonym rozwoju, modelach rozwoju i metodach jego mierzenia. Sporą rolę odgrywa tu także hamująca rola kościoła katolickiego. Mierzymy się na bieżąco z definiowaniem zielonej polityki, czego przykładem przyjęte niedawno na kongresie Zielonych uchwały o ordynacji wyborczej, polityki społecznej i usług publicznych - zdrowia oraz edukacji. Wokół Zielonych musi powstać środowisko, integrujące kwestie ekologiczne, społeczne i ekonomiczne - tak, jak kiedyś partię założyli ludzie reprezentujący zróżnicowane ruchy społeczne. Czeka nas nowe otwarcie, związane ze zmianami w polskiej polityce i społeczeństwie, a także mierzenie się z betonującą polityczną scenę ordynacją wyborczą.
Tomasz Terlecki z Europejskiej Fundacji Klimatycznej przypomniał, że w wyniku transformacji ustrojowej kraje Europy Środkowej obniżyły emisje gazów szklarniowych. Region miał spory potencjał na pójście ścieżką zielonego rozwoju - wielki skok po komunizmie nie okazał się jednak poszukiwaną przez ówczesnych "trzecią drogą". Dziś Polska jest hamulcowym ambitnej, europejskiej polityki energetycznej, a nasze wykorzystywanie unijnych funduszy konserwuje dotychczasową politykę energetyczną - tak samo, jak alokacja zasobów konserwowała do tej pory rodzimą politykę rolną. Dziś, na Węgrzech, politycy w parlamencie jasno przyznają, że zmiany klimatyczne zachodzą i są namacalnym problemem - obrazek trudny do wyobrażenia w Polsce. Pokazuje to siłę budującego więzi ze społeczeństwem ruchu ekologicznego, dla przykładu lokalny oddział Przyjaciół Ziemi ma 134 struktury lokalne, podczas gdy w Polsce nie jest łatwo znaleźć prężny NGO, mający tylu... członków. To właśnie ten ruch utorował drogę węgierskim Zielonym - partii Polityka Może Być Inna. Jest ku temu dobry czas - badania wskazują, że już dziś istnieje technologiczny i ekonomiczny potencjał do tego, by Europa zredukowała poziom swoich emisji o 80% do 2050 roku - to tylko kwestia politycznej woli zmiany, bo w takim scenariuszu inwestycje opłacą się poprzez np. większą energooszczędność gospodarki, równoznaczną z jej konkurencyjnością.
Benedek Javor z LMP uznał, że Europa Środkowa faktycznie stanowi jeden region, aczkolwiek poszczególne kraje mają swoją specyfikę, związaną na przykład ze zróżnicowanym potencjałem energetyki odnawialnej. Szansą dla nowych technologii może w tym momencie być sprzedaż uprawnień do emisji CO2, powiązana z ich inwestowaniem w transformację energetyczną. Istniejące różnice są faktem, tak jak faktem są różne strategie partii Zielonych z regionu Morza Śródziemnego, inne zaś - z państw skandynawskich. Europa Środkowa nie ma takiej bazy, jak ruchy roku 1968 na Zachodzie, dla przykładu na Węgrzech bardzo słabe są organizacje feministyczne czy antyatomowe. Ruchy ekologiczne, silne w okresie przemian ustrojowych, z powodu różnic ideowych osłabły już w połowie lat 90. XX wieku. Ruch ten przeszedł depolityzację, sporo pracy (z efektami widocznymi dopiero od 4-5 lat) zajęło ponowne przekonanie ich do tego, że ekologia jest polityczna. To nie tylko kwestia ochrony przyrody, ale też bycia świadomym obywatelem.
- Na Węgrzech większym problemem od kryzysu ekonomicznego był towarzyszący mu kryzys polityczny. Ludzie uznali, że partie są skorumpowane. Skupiliśmy się zatem na przejrzystości - cały nasz budżet dostępny jest na naszej stronie internetowej, odmówiliśmy przyjęcia polityków z innych partii na nasze listy, chcemy większego udziału ludzi w procesach decyzyjnych - mówił Javor. - Od samego początku nasz przekaz skupiał się na trzech filarach: zrównoważonym rozwoju, demokracji i sprawiedliwości społecznej. By uniknąć skojarzenia z rozumianym dość wąsko terminem "zieloni" wybraliśmy inną nazwę, pozwalającą na dostrzeżenie na przykład naszych postulatów zdrowotnych, edukacyjnych czy też transportowych. Nasi wyborcy głosowali na polityczną alternatywę, to do nas należy ich przekonanie, że ta alternatywa jest zielona. To strategia inna od czeskiej, skupiającej się stricte na ekologii.
Mówiąc o kontekście społecznym, Javor podkreślił, że ruch społeczny jest konieczny dla partii. Sporo wysiłku w LMP wkładane jest w podtrzymywanie silnych relacji z ruchem ekologicznym czy też praw człowieka. Na Węgrzech rozpadła się baza społeczna poparcia dla socjalistów i liberałów, rozumianych nie jako ekonomicznych neoliberałów, ale zwolenniczek i zwolenników praw człowieka. Część z tej puli zagłosowała na LMP ze względu na politykę integracji społecznej, w tym włączania Romów w główny nurt społeczeństwa. Najbardziej zmobilizowało ich hasło "odzyskania polityki dla ludzi", którym udało się zmienić tradycję politycznej bierności na Węgrzech. Udało się przekonać ludzi, że ekologia nie jest luksusem, a jakość żywności czy kwestia wysokości rachunków za energię nie są wartościami postmaterialistycznymi czy kwestiami teoretycznymi. Na samym starcie twórcy partii policzyli, że potrzebna im będzie równowartość 40 mln złotych, w zeszłorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego wydali ćwierć miliona zł, zaś w tegorocznych - 1,5 mln. Duża w tym zasługa pozyskania środków od drobnych sponsorów za pośrednictwem osobnej strony internetowej - jeszcze żadnej partii nie udało się w tym kraju zdobyć tyle funduszy w taki sposób. Długi z kampanii spłacone zostaną z subwencji budżetowej.
Dariusz Szwed, przewodniczący Zielonych w Polsce, przypomniał kontekst lokalny. W 1989 roku, przy Okrągłym Stole, odcięto ekologię od kwestii przemian społecznych. Nie udało się nam nauczyć demokracji bez neoliberalizmu - na Zachodzie Zieloni wchodzili na polityczną scenę w czasach, gdy nadal dominowała jeszcze koncepcja państwa dobrobytu. Na Węgrzech doszło do silnej polaryzacji społecznej w wyniku kryzysu, podczas gdy w Polsce społeczeństwo nadal trzymane jest w uśpieniu, brakuje dyskusji o zrównoważonym rozwoju, modelach rozwoju i metodach jego mierzenia. Sporą rolę odgrywa tu także hamująca rola kościoła katolickiego. Mierzymy się na bieżąco z definiowaniem zielonej polityki, czego przykładem przyjęte niedawno na kongresie Zielonych uchwały o ordynacji wyborczej, polityki społecznej i usług publicznych - zdrowia oraz edukacji. Wokół Zielonych musi powstać środowisko, integrujące kwestie ekologiczne, społeczne i ekonomiczne - tak, jak kiedyś partię założyli ludzie reprezentujący zróżnicowane ruchy społeczne. Czeka nas nowe otwarcie, związane ze zmianami w polskiej polityce i społeczeństwie, a także mierzenie się z betonującą polityczną scenę ordynacją wyborczą.
1 komentarz:
Biogram gościa: http://pl.wikipedia.org/wiki/Benedek_Jávor. Nagranie ze spotkania: http://www.krytykapolityczna.pl/Serwis-klimatyczny/Nagranie-Miedzy-Wschodem-a-Zachodem-Europy-Zielone-koalicje-/menu-id-246.html.
Prześlij komentarz