My w Warszawie przygotowujemy się wielkimi do Kongresu Zielonych, nasza siostrzana partia z Anglii i Walii ma za sobą konferencję w Reading, podczas której przyjmowała stanowiska programowe w bieżących kwestiach brytyjskiej polityki. Przygotowuje się ona także do kolejnych wyborów lokalnych (już teraz ma 122 swoich przedstawicielek i przedstawicieli w samorządach całego kraju) i do przyszłorocznych europarlamentarnych, organizuje wspólne dyskusje światopoglądowe etc. Między 14 a 17 lutego działo się tam całkiem sporo, a co dokładnie - o tym właśnie chciałbym napisać.
Medialnie najbardziej komentowaną była ta dotycząca zmiany polityki ws. aborcji. Brytyjscy Zieloni zawsze byli za prawem kobiet do wyboru, postanowili jednak utwardzić swe stanowisko, przyjmując pozycję, w której opowiadają się za zlikwidowaniem obowiązku uzyskania przez kobietę zgody dwóch lekarzy na przeprowadzenie zabiegu. Chcą także, by zabiegi te mogły przeprowadzać odpowiednio przeszkolone pielęgniarki i położne - ma to z związek z faktem, że niektóre kobiety muszą czekać na zabieg tygodniami, co wpływa negatywnie na ich zdrowie i poczucie stabilności sytuacji. Rozpoznając w rosnącej ilości przerwanych ciąż problem, Zieloni Anglii i Walii chcą zapewnienia prawdziwie powszechnej edukacji seksualnej i sprawnej opieki finansowej kierowanej do wszystkich rodziców.
Będąc formacją bardzo silnie przywiązaną do sprawiedliwości społecznej, delegatki i delegaci przyjęli nadzwyczajne stanowisko w sprawie rządowych planów prywatyzacji szpitali. Opowiedzieli się stanowczo przeciwko pomysłom ich wykupu i reformy systemu służby zdrowia, który miałby wprowadzić elementy rynkowe do tej dziedziny życia, nazywając haniebną decyzję o dopuszczeniu prywatnych korporacji do publicznych szpitali. W obliczu dyskusji na temat rodzimej służby zdrowia dobrze wiedzieć, co na temat podobnych problemów na świecie sądzą nasi ideowi pobratymcy.
W dziedzinie prawa do informacji w erze cyfrowej przypomniano dotychczasowe stanowiska Zielonych w Anglii i Unii Europejskiej, obejmujące walkę z patentami na oprogramowanie,
promocję programów Open Source i działanie w kierunku przymuszenia BBC do tego, by jego sieciowy odtwarzacz multimediów nie był przeznaczony tylko dla Windowsa i by nie obejmował sobą DRM (Digital Rights Management, a więc cyfrowe prawa autorskie). Opowiadają się także za rozwojem dostępu do informacji o parlamentarzystkach i parlamentarzystach w Internecie, a w ramach partii - o stworzenie własnej platformy blogersko-społecznościowej.
Sporym zainteresowaniem (ponad 100 uczestniczek i uczestników) cieszyła się konferencja "Czy Partia Zielonych jest antykapitalistyczna?" Odpowiedź nie jest taka jednoznaczna - z całą pewnością członkowie i członkinie angielskich Zielonych odpowiedzą na nie twierdząco, przy czym oznacza to dla nich budowanie racjonalnej alternatywy dla niezrównoważonego modelu gospodarczego, jaki mamy obecnie. Alterglobalne usposobienie kieruje ich w stronę "niereformistycznych reform", by skorzystać z określenia Michaela Alberta - zmian wspierających wzrost aktywności i świadomości obywatelskiej, a nie jej łagodzenia i tłumienia.
Sprzeciwiając się działaniom wielkich korporacji wspierają oni małą, lokalną produkcję, przyjazną ludziom i środowisku, aczkolwiek przestrzegają przed czarno-białą wizją "dobrego małego biznesu i złego - wielkiego", bowiem niszczenie środowiska i wyzysk pracowników występuje w obydwu formach. Najważniejszym zadaniem stojącym przed Zielonymi są według wyspiarzy ograniczanie praw korporacji, jakie zdobyły w przeciągu lat, takich jak prawo do prywatności czy też automatycznej inkorporacji. Proponowanym sloganem opisującym tę filozofie jest hasło "jakość usług publicznych, jakość kupowanych dóbr, jakość życia".
Podobne tematy i motywy pojawiały się w wystąpieniach czołowych polityczek i polityków Zielonych - Dereka Walla, Sian Berry i Caroline Lucas. Dyskutowano także na Caucusem - zbiorem zaleceń, w którym m.in. pokazano potrzebę współpracy ze związkami zawodowymi w celu wspólnej obrony praw pracowniczych i uświadamiania zagrożeń związanych ze zmianami klimatycznymi, a także pokazano plusy i minusy zawierania lokalnych koalicji z innymi partiami w samorządach - przy okazji oberwało się niemieckim Zielonym za neoliberalną politykę. Jak widać, angielscy Zieloni nie próżnowali i coraz mocniej przygotowują się do wielkiego celu, czyli zdobycia pierwszego reprezentanta w Izbie Gmin.
Medialnie najbardziej komentowaną była ta dotycząca zmiany polityki ws. aborcji. Brytyjscy Zieloni zawsze byli za prawem kobiet do wyboru, postanowili jednak utwardzić swe stanowisko, przyjmując pozycję, w której opowiadają się za zlikwidowaniem obowiązku uzyskania przez kobietę zgody dwóch lekarzy na przeprowadzenie zabiegu. Chcą także, by zabiegi te mogły przeprowadzać odpowiednio przeszkolone pielęgniarki i położne - ma to z związek z faktem, że niektóre kobiety muszą czekać na zabieg tygodniami, co wpływa negatywnie na ich zdrowie i poczucie stabilności sytuacji. Rozpoznając w rosnącej ilości przerwanych ciąż problem, Zieloni Anglii i Walii chcą zapewnienia prawdziwie powszechnej edukacji seksualnej i sprawnej opieki finansowej kierowanej do wszystkich rodziców.
Będąc formacją bardzo silnie przywiązaną do sprawiedliwości społecznej, delegatki i delegaci przyjęli nadzwyczajne stanowisko w sprawie rządowych planów prywatyzacji szpitali. Opowiedzieli się stanowczo przeciwko pomysłom ich wykupu i reformy systemu służby zdrowia, który miałby wprowadzić elementy rynkowe do tej dziedziny życia, nazywając haniebną decyzję o dopuszczeniu prywatnych korporacji do publicznych szpitali. W obliczu dyskusji na temat rodzimej służby zdrowia dobrze wiedzieć, co na temat podobnych problemów na świecie sądzą nasi ideowi pobratymcy.
W dziedzinie prawa do informacji w erze cyfrowej przypomniano dotychczasowe stanowiska Zielonych w Anglii i Unii Europejskiej, obejmujące walkę z patentami na oprogramowanie,
promocję programów Open Source i działanie w kierunku przymuszenia BBC do tego, by jego sieciowy odtwarzacz multimediów nie był przeznaczony tylko dla Windowsa i by nie obejmował sobą DRM (Digital Rights Management, a więc cyfrowe prawa autorskie). Opowiadają się także za rozwojem dostępu do informacji o parlamentarzystkach i parlamentarzystach w Internecie, a w ramach partii - o stworzenie własnej platformy blogersko-społecznościowej.
Sporym zainteresowaniem (ponad 100 uczestniczek i uczestników) cieszyła się konferencja "Czy Partia Zielonych jest antykapitalistyczna?" Odpowiedź nie jest taka jednoznaczna - z całą pewnością członkowie i członkinie angielskich Zielonych odpowiedzą na nie twierdząco, przy czym oznacza to dla nich budowanie racjonalnej alternatywy dla niezrównoważonego modelu gospodarczego, jaki mamy obecnie. Alterglobalne usposobienie kieruje ich w stronę "niereformistycznych reform", by skorzystać z określenia Michaela Alberta - zmian wspierających wzrost aktywności i świadomości obywatelskiej, a nie jej łagodzenia i tłumienia.
Sprzeciwiając się działaniom wielkich korporacji wspierają oni małą, lokalną produkcję, przyjazną ludziom i środowisku, aczkolwiek przestrzegają przed czarno-białą wizją "dobrego małego biznesu i złego - wielkiego", bowiem niszczenie środowiska i wyzysk pracowników występuje w obydwu formach. Najważniejszym zadaniem stojącym przed Zielonymi są według wyspiarzy ograniczanie praw korporacji, jakie zdobyły w przeciągu lat, takich jak prawo do prywatności czy też automatycznej inkorporacji. Proponowanym sloganem opisującym tę filozofie jest hasło "jakość usług publicznych, jakość kupowanych dóbr, jakość życia".
Podobne tematy i motywy pojawiały się w wystąpieniach czołowych polityczek i polityków Zielonych - Dereka Walla, Sian Berry i Caroline Lucas. Dyskutowano także na Caucusem - zbiorem zaleceń, w którym m.in. pokazano potrzebę współpracy ze związkami zawodowymi w celu wspólnej obrony praw pracowniczych i uświadamiania zagrożeń związanych ze zmianami klimatycznymi, a także pokazano plusy i minusy zawierania lokalnych koalicji z innymi partiami w samorządach - przy okazji oberwało się niemieckim Zielonym za neoliberalną politykę. Jak widać, angielscy Zieloni nie próżnowali i coraz mocniej przygotowują się do wielkiego celu, czyli zdobycia pierwszego reprezentanta w Izbie Gmin.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz