Wycinka drzew podczas rewitalizacji Ogrodu Krasińskich była tematem debaty, która odbyła się 22 stycznia 2012 r. w Zielonym Centrum M1. W dyskusji prowadzonej przez przewodniczącego warszawskiego koła Zielonych Marka Matczaka wzięli udział mieszkańcy okolic ogrodu, członkowie i sympatycy Zielonych oraz zaproszeni goście.
Fot. Elżbieta Hołoweńko |
Barbara Jezierska, wojewódzka konserwator zabytków w latach 2007–2011, zwróciła uwagę na fakt, że w tej sytuacji zawiodły służby miejskie. Konkurs został rozstrzygnięty prawidłowo, a plany rewitalizacji były zaaprobowane przez wszystkie służby. A przecież Ogród Krasińskich wpisany jest do rejestru zabytków, a zatem na wycinkę drzew musiał wyrazić zgodę miejski konserwator zabytków. Jezierska zaznaczyła, że miejski konserwator zabytków zatrudnia 60 urzędników na umowę o pracę i kolejnych 20 na umowę-zlecenie. „To, co się stało, nie ma nic wspólnego z rewitalizacją. Nazwano to rewitalizacją tylko dlatego, aby uzyskać dotacje unijne” – mówiła.
Następnie zabrały głos ekspertki z Katedry Architektury Krajobrazu SGGW: dr inż. Edyta Rosło-Szeryńska i dr Beata Fortuna-Antoszkiewicz. Zgodnie stwierdziły, że przyczyną wycinki drzew musiały być założenia projektowe, a nie choroba drzew. Z pewnością 300 drzew nie mogło być chorych. Nie wiadomo natomiast, ile spośród nich mogło zagrażać bezpieczeństwu. Teren parku jednak ogrodzono, uniemożliwiając wejście niezależnym ekspertom, którzy mogliby to ocenić. Co gorsza, dokonanych szkód nie da się już naprawić, a zasadzone w obecnych czasach lipy, z powodu zanieczyszczenia powietrza, nie będą miały szansy dożyć takiego wieku i takich rozmiarów jak ich poprzedniczki.
Z kolei Witold Jaszczuk z Zielonego Mazowsza, członek Komisji Dialogu Społecznego ds. ochrony środowiska, zauważył, że chociaż przeprowadzono konsultacje społeczne, ich wyniki zostały – jak często w takich przypadkach – zignorowane przez urzędników. Jaszczuk zaznaczył, że to, co udaje się wypracować w KDS jest często umniejszane lub rozmywa się na dalszych etapach. Po przetrawieniu przez biurokratyczną machinę postulaty społeczne znikają.
W konkursie zwyciężył projekt, który kładł nacisk na zabytkowy i historyczny charakter ogrodu, tymczasem dla oburzonych mieszkańców miał on przede wszystkim charakter parku rekreacyjnego. Osoba z sali zauważyła, że Ogród Krasińskich to nie skansen i muzeum, ale tętniący życiem obszar zieleni w centrum, który pełnił liczne funkcje dla okolicznych mieszkańców: „To był nasz salon, sala gimnastyczna, psiarnia, miejsce spotkań i wytchnienia”.
Artur Wieczorek
1 komentarz:
"W konkursie zwyciężył projekt, który kładł nacisk na zabytkowy i historyczny charakter ogrodu,"
I to nie jest prawda. Bowiem nie przewidziano jakichkolwiek badań archeologicznych, które stanowią bardzo istotny element procesu odtwarzanie historycznych układów parkowych. To poważne uchybienie formalne decyzji administracyjnej - dowód na to, że nie o rewitalizację historyczną chodziło.
Prześlij komentarz