W artykule podsumowującym jesienne wybory samorządowe Krzysztof Nawratek zachęca do głębszego przemyślenia polityki miejskiej. Proponuje zastanowić się nie tylko nad tym, komu służy miasto, lecz także nad długofalową strategią budowania bogactwa: akumulacją kapitału. To bardzo ciekawy artykuł, ale nie mogę się zgodzić z „metropolitalnym” myśleniem autora. Z jednej strony cieszy się on z pojawienia się „mieszczańskich ruchów miejskich”, a z drugiej stwierdza, że „świetny wynik PSL-u wzmacnia «Polskę prowincjonalną», która «pasożytując» (poprzez przepływ mieszkańców, mieszkających «na prowincji» a pracujących w miastach) na wielkich miastach, nie będzie specjalnie skłonna by działać przeciwko własnemu interesowi". Wytworzenie silnego mieszczaństwa nie jest lekiem na całe zło, podobnie jak intensywne skupiska miejskie. Jasne, że mieszczaństwo jest lepsze niż oligarchia, a intensywna zabudowa miejska jest bardziej korzystna niż ekstensywna. Tyle że to wybór między dwoma rozpoznanymi już rodzajami zła…
Istnieje rozwiązanie alternatywne: można postawić na rozwój średnich i małych miast. Oznacza to przekierowanie inwestycji i miejsc zatrudnienia poza metropolie. Tą drogą poszły południowe Niemcy i północne Włochy. Próbowała tego też Francja, ale się nie udało, bo centralistyczne tęsknoty były wśród Francuzów za silne.
Inwestycja w rozwój małych i średnich miast oznacza przemianę struktury ekonomicznej, a w dłuższej perspektywie prowadzi również do zmniejszenia śladu węglowego na poziomie kraju. Drobna produkcja i rzemiosło, nie do utrzymania w wielkich miastach, ma szansę się spokojnie rozwijać w małych i średnich. Kraj zaopatruje sam siebie, korzystając z produktów lokalnych. W dyskusjach o handlu zwracamy dużo uwagi na wypieranie drobnych sklepikarzy przez supermarkety – ale dlaczego umyka nam ta sama tendencja na poziomie produkcji? Owszem, drobna produkcja jest droższa niż import z Chin, ale z drugiej strony oznacza bogatsze społeczeństwo i sprawiedliwszy rozkład dochodów…
Z punktu widzenia urbanizmu dowartościowanie małych i średnich miast może mieć decydujący wpływ na podniesienie poziomu życia obywateli całego kraju. To tam najłatwiej wdraża się zasady zrównoważonego rozwoju i najskuteczniej walczy z zanieczyszczeniem środowiska. Dobrym tego przykładem są Puławy, którym udało się zachować niezależność w stosunku do Lublina. Rozwój Puław jaskrawo kontrastuje z sytuacją licznych miast uzależnionych od metropolii (jak np. Łomianek od Warszawy).
Agata Czarnacka - filozofka, feministka, tłumaczka, w Zakładzie Etyki Uniwersytetu Warszawskiego kończy doktorat poświęcony kategorii normalności w psychoanalizie i feminizmie. Z rekomendacji Zielonych startowała do Rady Warszawy w wyborach 2006 oraz 2010 roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz