29 czerwca 2012

Zaproszenie: Podziemne państwo kobiet - między Kościołem a Rynkiem?


Zieloni zapraszają na pokaz filmu Claudii Snochowskiej-González i Anny Zdrojewskiej „Podziemne państwo kobiet” oraz debatę

Zielone Centrum „Marszałkowska 1”, czwartek 5 lipca 2012, godz. 19.00

„Podziemne państwo kobiet” to tytuł nakręconego w 2009 r. przez Annę Zdrojewską i Claudię Snochowską-González filmu, pokazującego doświadczenie kobiet, które przerwały ciążę w aborcyjnym podziemiu. Podziemne państwo kobiet, powołane do życia w momencie wprowadzenia ustawowego zakazu aborcji, istnieje w polskiej rzeczywistości już od 20 lat. W tym czasie zmieniały się ideologie podtrzymujące status quo w dziedzinie praw reprodukcyjnych. W czasach Leszka Millera obowiązywało niepisane porozumienie rządu z Kościołem. W czasach Jarosława Kaczyńskiego toczyły się walki między religijnymi fundamentalistami domagającymi się całkowitego zakazu aborcji a obrońcami istniejącego stanu rzeczy – w tym kontekście głos środowisk domagających się progresywnej reformy był marginalizowany. A jak to wygląda w czasach Donalda Tuska? Czy gdy Platforma Obywatelska gra swoim „lewym” i „prawym” skrzydłem, pole manewru dla tych, którzy żądają legalnej aborcji, dostępu do antykoncepcji i in vitro itp. poszerza się czy właśnie się zawęża? I czy większym zagrożeniem dla zdrowia reprodukcyjnego i sprawiedliwości reprodukcyjnej jest dziś kulturowy konserwatyzm, czy wdrażana przez Ewę Kopacz i Bartosza Arłukowicza komercjalizacja ochrony zdrowia?

W rozmowie po pokazie wezmą udział:
Wanda Nowicka - wicemarszałkini Sejmu, posłanka Ruchu Palikota
Agnieszka Grzybek - przewodnicząca Partii Zieloni
Claudia Snochowska-González - współreżyserka filmu
Marek Balicki - b. minister zdrowia

Wstęp wolny, swój udział można potwierdzić na FB.

Na poprzednich wieczorach z kulturą zaangażowaną gościliśmy m.in. Kingę Dunin, Macieja Gdulę, Katarzynę Szustow, Piotra Ikonowicza, Longinę Kaczmarską. W planach kolejne spotkania. Po każdym z pokazów zapraszamy na dyskusje, a po nich leniwe wieczory z lampką wina.

28 czerwca 2012

Zielone kino: Al Jazeera o historii Greenpeace'u

Historia Greenpeace'u pokazuje, że ekopolityka była zawsze czymś więcej niż tylko ochroną środowiska... Polecamy dokument angielskiego kanału Al Jazeery.

27 czerwca 2012

Razem będziemy zazieleniać Polskę

Postanowiliśmy porozmawiać z nowymi członkami Partii Zieloni o tym co skłoniło ich do zaangażowania się w ruch polityczny. Wyszła nam bardzo spontaniczna rozmowa. Pytają Elżbieta Hołoweńko i Przemysław Wiśniewski, odpowiadają Ewa Sufin-Jacquemart (koło warszawskie partii, członkini od marca) oraz Michał Simon (koło lubelskie partii, członek od lutego).

Dlaczego dołączyliście do Zielonych? Jesteśmy partią ideową, obecnie niewielką, budowaną mrówczą robotą od podstaw. Chce Wam się?


Michał Simon: Ja od dawna jestem zielony, choć nie do końca uważałem za potrzebne formalizowanie swojej przynależności. Moja współpraca z lubelskim kołem partii była jednak na tyle bliska, że często nawet występowałem w jego imieniu (śmiech) i w końcu przyszedł czas na sformalizowanie naszego związku. Pewnie, że mi się chce. Zielone idee siedzą mi w głowie, a nadawanie kształtu naszemu projektowi przynosi mi wielką satysfakcję.


Ewa Sufin-Jacquemart: Ja również jestem zielona, choć droga dochodzenia do tej zieloności była długa i przebiegała przez różne etapy kształcenia czy zdobywania doświadczeń zawodowych. Jak najbardziej chce mi się zazieleniać, zwłaszcza, że tworzenie zielonego ruchu to, jak powiedział Michał, świetne doświadczenie. Uczymy się przez całe życie i to jest świetna lekcja. Jej efektem nie będzie ocena w dzienniczku, lecz lepszy świat.


Każde z nas ma za sobą kompletnie różną historię. Ty, Michale, jesteś miejskim i zielonym aktywistą świeżo po studiach. Ty, Ewo, masz za sobą karierę naukową i dyplomatyczną. Trzydzieści lat spędziłaś we Francji, a po powrocie do Polski założyłaś firmę zajmującą się społecznym i ekologicznym uwrażliwianiem biznesu...

Ewa: Pytasz o to, czy my w ogóle jesteśmy w stanie ze sobą rozmawiać i działać, skoro dzieli nas wiek i doświadczenie?

Nie, chciałbym Was zapytać o dochodzenie do bycia zielonym/zieloną. Michał dołączył do nas niedawno, ale za to w momencie ustabilizowania się zielonego ruchu politycznego w Europie. A Ty dojrzewałaś do „zieloności” na bieżąco, wraz z kształtowaniem się europejskich partii zielonych w latach 80. i 90.

Ewa: Tak, to co dziś nazywamy zielonym ruchem politycznym wciąż ewoluowało w ostatnich trzydziestu latach i miałam okazję tą ewolucję obserwować. Dzięki temu dziś mogę popierać Zielonych rękami i nogami. Wiem, jaki jest program, wiem, czego mogę się spodziewać. To zupełnie inaczej niż w przypadku wielu wykwitających ruchów „postępowych”, bardzo często efemerycznych, nierzadkoi bez wyraźnej tożsamości...

Michał: Zielony ruch polityczny wywodzi się z organizacji ekologicznych, obywatelskich. Był tworzony przez środowiska alternatywne, które długo poszukiwały. To wspaniałe doświadczenie, i zazdroszczę Ewie, że świadkowała temu, móc obserwować proces zmian, który w końcu doprowadza do tego, że Zieloni w Niemczech stają się drugą-trzecią siłą polityczną, Zieloni we Francji są w stanie utrzymać klub parlamentarny itp. Prowadziła do tego długa droga. Mówi się, że my w Polsce po ośmiu latach niewiele jeszcze osiągnęliśmy. Ja się z tą opinią nie zgadzam, bo uważam, że udało nam się zmienić bardzo wiele w postrzeganiu wielu spraw, doprowadzić do wprowadzenia wielu elementów naszego programu do agendy politycznej kilku partii parlamentarnych. Mamy za sobą dopiero kilkuletnią historię i w tym czasie wypracowaliśmy sobie tożsamość. Teraz musimy już tylko zbudować realną siłę! Jestem niecierpliwy i nie będę czekał dekady czy dwóch (śmiech).

Ewo, opowiedz o swoim życiu zawodowym. Mam wrażenie, że to, czym się zajmowałaś, sprzyjało przechodzeniu na zieloną stronę mocy. Chodzi mi o postrzeganie polityki, spraw społecznych i ekonomii w bardziej innowacyjny sposób, z większą wrażliwością.

Ewa: Wyjechałam do Francji na początku lat 80., czyli zaraz po studiach socjologicznych. Na miejscu nie było mi dane spełnić się jako socjolożka z powodu drastycznych cięć w systemie nauki podejmowanych przez prawicowy rząd Balladura. Pod koniec lat 80. byłam już więc informatyczką wdrażającą najnowocześniejsze systemy, a potem skuteczną specjalistką od reorganizacji. Te zajęcia pozwoliły mi patrzeć na pewne kwestie bardziej systemowo, w szerokim horyzoncie. Potem przeżyłam moje najpiękniejsze lata, koordynując projekty w wielkiej narodowej organizacji sportowo-turystycznej, która jest znana niemal każdemu mieszkańcowi Francji i która w każdym swoim działaniu była nastawiona na rozbudowę więzi społecznych, co jest zupełnie zbieżne z poglądami Zielonych. W połowie lat 90. odkryłam, że biznes nie musi się kierować wyłącznie zyskiem, a może być społecznie użyteczny. Zaczęłam więc zajmować się projektami CSR-owymi (społeczna odpowiedzialność biznesu – przyp. red.), skupiającymi się zwłaszcza na obszarze środowiska naturalnego i równowagi ekologicznej. Współpracowałam m.in. z firmą turystyczną Club Med. No a potem zaproponowano mi stanowisko dyplomatyczne w ambasadzie RP w Luksemburgu, u boku wspaniałej szefowej i nauczycielki Barbary Labudy. Po czterech latach tam postanowiłam wrócić do Polski i pomóc w jej zazielenianiu.

Michał: Od kiedy glosujesz na Zielonych?

Ewa: We Francji głosowałam na Zielonych, odkąd zdobyłam francuskie obywatelstwo. Szło to w parze z działalnością w organizacjach ekologicznych na poziomie lokalnym, angażowałam się w prace Rady Mieszkańców w podparyskim miasteczku Palaiseau, gdzie mieszkałam, oraz jako aktywny członek stowarzyszenia Palaiseau Autrement, które miało swoich pięciu radnych.

Skoro staliście się aktywistami politycznymi to zapewne macie swoją wizję Polski i świata. O jakiej Polsce, o jakim świecie marzycie?

Michał: Marzę o Polsce „fajnej”. Takiej, w której wszyscy będziemy się czuli dobrze. Kobiety i mężczyźni, wierzący i niewierzący, tubylcy i goście. Jak mówi Tomek Kitliński – „gość-innej”. Polsce rozwijającej się, niewykluczającej, dającej szanse. Takim też chciałbym widzieć świat. Zapisałem się do Zielonych, by o realizację tych wizji zabiegać. Nie mogą być tylko marzeniem. Muszą się ziścić!

Ewa: Ja marzę o Polsce ze wszech miar zielonej, więc również o Polsce, w której silny jest zielony ruch polityczny! Wracając do kraju, wiedziałam, że wcześniej czy później trafię do partii, aby wspierać jej działalność na tyle, na ile potrafię. Fakt, że w polskim Sejmie nie ma ani jednego posła kompetentnego w sprawach środowiska wydaje mi się bowiem wielką czarną plamą na polskiej demokracji i powodem archaicznej, nieprzystosowanej do wyzwań dzisiejszego świata polityki rządu.

Jakie hasła i obszary działań Zielonych są dla Was najważniejsze?

Michał: Jest jedno, które dla mnie jest kwintesencją – zrównoważony rozwój. Rozumiany jednak szerzej, nie tylko ekologicznie, ale i społecznie. Specyfika miejsca, w którym mieszkam, sprawia, że to właśnie zrównoważony rozwój miasta i samorządność (również w bardziej ogólnym znaczeniu) są głównymi obszarami mojego zainteresowania.

Ewa: Myślę, że Zieloni w Polsce muszą być szczególnie aktywni w obszarze ochrony środowiska. Tutaj musimy wnosić również wiedzę użyteczną społecznie. Luki w edukacji środowiskowej społeczeństwa najlepiej widać w polskiej polityce energetycznej: destrukcyjna, ideologiczna i nieracjonalna polityka energetyczna Polski oparta na węglu, gazie łupkowym i energetyce jądrowej... Beznadziejne prawo budowlane, brak troski o efektywność energetyczną, wspieranie energii odnawialnych sprowadzone do absurdu poprzez współspalanie zasobów leśnych z węglem. W innych tematach środowiskowych jest niewiele lepiej, np. dopuszczenie do rozplenienia się w Polsce GMO pozbawi Polskę szansy na stanie się europejskim spichlerzem żywności ekologicznej. Całe szczęście, że Unia pcha nas do poprawy gospodarki odpadami i zmusza do ochrony przyrody poprzez strefy Natura 2000.

Co lubicie robić w czasie wolnym, wolnym być może nawet od polityki..?

Michał: Specyfika mojego trybu życia sprawia, że czas wolny i „nie-wolny” przenikają się. Łatwiej byłoby mi określić, co robię dla przyjemności. Lubię gdy jest „fajnie”. Otaczają mnie ludzie, których towarzystwo lubię. Może być to spotkanie ze znajomymi, ale i kontakt z dobrą sztuką, lub z czyjąś mądrością.

Ewa: Ostatnie moje hobby wynika z zajmowanej przeze mnie funkcji wiceprzewodniczącej luksemburskiego stowarzyszenia Art Made in Luxembourg, w ramach którego staram się organizować polsko-luksemburskie wydarzenia kulturalne. Aktualnie koordynuję projekt realizowany wraz z Galerią Mostra, na marginesie IV Kongresu Kobiet i w partnerstwie z Ambasadą Luksemburga w Warszawie, zatytułowany „Kobiety dla jutra”. Wszystkie działania w ramach projektu ilustrować mają wkład kobiet różnych narodowości, pokoleń i dyscyplin sztuki w budowę lepszego świata opartego na współpracy i solidarności oraz na trosce o naszą planetę, czyli to, czemu chcę poświęcić całą moją energię.

Jakie postaci z polskiej i światowej sceny politycznej cenicie i dlaczego?

Michał: Cenię ludzi mądrych i odważnych. Ogromnym szacunkiem darzę Kuronia i Mazowieckiego – relikty czasów, gdy w polityce robiło się rzeczy duże. W światowej polityce niedościgłymi wzorcami są dla mnie Ghandi i Mandela – autorzy wielkich pokojowych rewolucji. Osób takiego formatu brakuje mi na naszej scenie politycznej. W obecnej, demokratycznej rzeczywistości nie widzę wielu polityków odważnych, przełamujących ograniczenia własnych koterii i grup interesu. Zarówno socjaldemokracja i liberalna gospodarczo prawica zajęte były w ostatnich latach ubezpieczaniem hazardowych transakcji grup kapitałowych, za które płaci tylko i wyłącznie społeczeństwo. Na szczęście jest jeszcze inna, zielona droga. To zielonym politykom europejskim ufam dziś najbardziej.

Ewa: Wymieniłabym setki kobiet – zielonych aktywistek, obywatelek, matek, ale najbardziej podziwiam Barbarę Labudę, moją byłą szefową, cenię jej uczciwość intelektualną i odwagę, a także duchową dojrzałość.

Czym zajmujecie się w swoich kołach?

Michał: W naszym kole staramy się współdzielić się pracą – tak, że większość działań angażuje wszystkich „dostępnych” członków. Jeśli zaś chodzi o obszar, na którym koncentruje się moja osobista uwaga, to jest to, jak wspominałem, szeroko rozumiana samorządność, zielone miasto i ekonomia społeczna. Wynika to po części z moich doświadczeń, a po części ze specyfiki Lublina, gdzie ta dziedzina wydaje mi się najbardziej godna upowszechnienie.

Ewa: W partii zajmuję się zmianami klimatycznymi i polityką energetyczną, a zwłaszcza problemami związanymi z eksploatacją gazu łupkowego. W kwestiach społecznych leżą mi na sercu sprawy wykluczenia z rynku pracy i biedy, kwestie niesprawiedliwości społecznej oraz dyskryminacja kobiet. Dlatego też uczestniczę w lokalnych, rozwijanych przez koło warszawskie, projektach edukacyjnych i uświadamiających. Kiedyś chciałabym rozwijać współpracę z Zielonymi frankofońskimi, w szczególności francuskimi i luksemburskimi.

Czego Wam życzyć?

Ewa: Skutecznego zazieleniania polskiej polityki!

Działajcie więc z zieloną energią! Po naszej rozmowie widać, że nie macie problemów ze współdziałaniem.

Michał: W Zielonych są bardzo różne osoby. Tworzymy kolorową mozaikę. Razem będziemy zazieleniać Polskę!

26 czerwca 2012

Zaproszenie: To nie jest miasto dla małych dzieci?


Zieloni zapraszają na pokaz filmów i zdjęć z manifestacji w obronie jordanka przy ul Szarej na Powiślu


Zielone Centrum „Marszałkowska 1” (lok. 160), piątek, 29 czerwca 2012, godz. 19.00

Jesienią 2011 r. obrona jordanka przy ul Szarej zmobilizowała mieszkanki i mieszkańców Powiśla oraz solidaryzujące się z nimi osoby z całej Warszawy. Teren placu zabaw został ogrodzony przez dewelopera, który planuje postawić na nim budynek z mieszkaniami. O tym, gdzie mają się bawić mieszkające w okolicy dzieci (także dzieci przyszłych lokatorów nowego budynku) nikt nie pomyślał. Latem 2012 r. podobna sprawa wybuchła na Mokotowie: tym razem chodzi o jordanek przy ul Bytnara i Odyńca . Sytuacje takie – podobnie jak trwające właśnie zamykanie szkół i przedszkoli, prywatyzacja szkolnych stołówek, utrzymujący się niedobór miejsc w żłobkach czy brak entuzjazmu w dostosowywaniu miejskiej przestrzeni do potrzeb rodziców z wózkami – pokazują brak systemowego myślenia o mieście i potrzebach jego mieszkańców. Ale pokazują też, że nawet protest w konkretnej sprawie dotyka kwestii najbardziej ogólnych własności ziemi, planów zagospodarowania przestrzennego, sposobów zaspokajania potrzeb mieszkaniowych, wizji polityki społecznej. Ostatecznie zaś odsyłają do fundamentalnego pytania: dla kogo i w czyim imieniu rządzone jest miasto?

Podczas kolejnego wieczoru z kulturą zaangażowaną w Zielonym Centrum Marszałkowska 1 pokażemy filmy oraz zdjęcia z obrony jordanka na Powiślu nakręcone przez samych uczestników i uczestniczki tego protestu. Czy Warszawa jest miastem dla małych dzieci i ich rodziców? A jeśli nie jest, to, co możemy zrobić, żeby była?

W debacie wezmą udział m.in.:
Aleksandra Jaworska-Surma – współorganizatorka manifestacji
Marta Kuśmierz – autorka zdjęć
Marek Matczak  – Partia Zieloni
Klaudia Westnes – współorganizatorka manifestacji

Wstęp wolny, swój udział można potwierdzić na FB.

Na kolejnych wieczorach z kulturą zaangażowaną pokażemy m.in. „Podziemne państwo kobiet” i inne filmy. Po każdym z pokazów zapraszamy na dyskusje, a po nich leniwe wieczory z lampką wina.

24 czerwca 2012

Zbuntujemy się jeszcze nie raz

21 czerwca 2012 r. odbyła się kolejna odsłona cyklu spotkań z kulturą zaangażowaną w Zielonym Centrum „Marszałkowska 1”. Zaprezentowano film dokumentalny „Białe Miasteczko”, który stanowił pretekst do debaty o sensie i warunkach powodzenia protestów społecznych. Kiedy, w jakich warunkach i w jakim zakresie rządzący są gotowi ustąpić żądaniom sprawiedliwości społecznej? Jakie są szanse na to, że w przyszłości ruchom społecznym uda się wywalczyć więcej? Na te pytania starano się znaleźć odpowiedź w czasie rozmowy o spuściźnie pielęgniarskich protestów sprzed pięciu lat. W trwającej prawie trzy godziny debacie udział wzięli Longina Kaczmarska – pielęgniarka, związkowczyni, uczestniczka protestów pielęgniarek, który zaowocował powstaniem Białego Miasteczka, Piotr Ikonowicz – szef Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej oraz Bartłomiej Kozek – publicysta „Zielonych Wiadomości”.

Pamięć buntu

Protest pielęgniarek w Białym Miasteczku przypadł na końcową fazę rządów Prawa i Sprawiedliwości i stanowił kulminację licznych wybuchających wówczas protestów społecznych. Na lata rządów Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego przypadało czasowe poprawienie koniunktury gospodarczej, ale również liberalizacja obowiązujących przepisów prawnych i podatkowych, skutkująca brakiem znacząco większych wpływów budżetowych, a więc i szerszej redystrybucji owoców wzrostu. Kolejne wybuchające w latach 2006-2007 protesty miały na celu wymuszenie poprawy sytuacji różnych grup zawodowych pozostających w bardzo trudnej sytuacji ekonomicznej, a często również i przeciwstawienie się autorytarnym tendencjom ówczesnej władzy lekceważącej środowiska postulujące alternatywne rozwiązania w polityce społecznej, w tym również w wymiarze obyczajowym.

Najgłośniejszy wówczas protest środowisk pielęgniarskich stanowi dziś przykład ogromnej mobilizacji społecznej – pielęgniarki wspierali bowiem reprezentanci wielu innych grup zawodowych czy środowisk intelektualnych. Longina Kaczmarska wspominała: - Podczas Białego miasteczka Platforma Obywatelska, wówczas będąca w opozycji, bardzo nas wspierała, potem okazało się, że to były gruszki na wierzbie. Według Adama Ostolskiego (socjolog, publicysta), który zabrał głos w debacie, dzięki Białemu Miasteczku i innym odbywającym się w tamtych latach protestom zmieniło się w dyskursie publicznym postrzeganie ruchów i protestów społecznych - ekologów, mniejszości seksualnych, a nawet na jakiś czas związkowców. - Miało to w dużej mierze związek z walką liberalnych elit z rządzącym wówczas PiS, ale jednak myślenie o ruchach społecznych uległo zmianie i różne środowiska nabrały wiatru w żagle – powiedział Ostolski.

Czemu dziś bunt przychodzi nam trudniej?

Pierwsza część spotkania okazała się próbą zdefiniowania przyczyn osłabnięcia ruchów obywatelskich obecnie. Zdaniem Piotra Ikonowicza powodem tego jest doprowadzenie do głębokiej dezintegracji wspólnot – zawodowych, lokalnych, klasowych. Według szefa Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej żyjemy w rzeczywistości wielkich nierówności owocujących rozpadaniem się względnie spójnej tkanki społecznej. - Rozmawiamy teraz w Warszawie, gdzie mamy zarówno enklawy rodem z Beverly Hills jak i ogromne skupiska biedy. Różnica długości życia mieszkańców warszawskiej Pragi i Ursynowa wynosi 16 lat! Trzeba się przeciwko temu buntować, ale nasz zorganizowany opór jest rozbezpieczany przez rządzących, którzy konfliktują różne grupy. Dać pielęgniarkom? OK, ale zabierzemy kominiarzom. Dać kominiarzom? OK, ale zabierzemy nauczycielom. Dzięki temu wszyscy stanęli przeciwko wszystkim. Zdaniem Ikonowicza realny bunt możliwy będzie wtedy gdy zaistnieje wśród ludzi poczucie wspólnoty losu. Według byłego posła Polskiej Partii Socjalistycznej, a obecnie doradcy Ruchu Palikota, z ponownym rozbudzaniem się takiego poczucia mamy już obecnie w Polsce do czynienia i skuteczny opór przeciw antyspołecznym rozwiązaniom forsowanym przez władze pod naporem wpływowych grup interesu staje się bardziej możliwy.

Tezę o rozbiciu szerokiego frontu społecznej solidarności grup pracowniczych potwierdziła Longina Kaczmarska wskazując na przykład służby zdrowia. Wywalczone przez pielęgniarskie protesty podwyżki zostały w końcu przekierowane do mających się lepiej, silniej lobujących za swoimi interesami lekarzy. – Nawet w naszym środowisku jesteśmy teraz podzieleni – powiedziała Kaczmarska. W podobnym tonie wypowiedział się Piotr Ikonowicz, opowiadając o mechanizmie rozbijania relacji w ramach grup nieuprzywilejowanych, które dostosowując się do logiki konkurencyjności (o ograniczone zasoby) tracą możliwość konstruktywnego wpływania na rzeczywistość. - Polscy przedsiębiorcy konkurują z sektorem korporacynym, który im wyznacza poziom zysków kontrolując w ramach oligopoli rozmaite koszta i marże. Ci przedsiębiorcy poświęcają w ramach konkurencji wiele swoich profitów i zaczynają oczekiwać, że zacisnąć pasa musi też ich pracownik. Tyle że on musi sobie odmówić dużo więcej. Władza staje się kelnerem oligarchii, która rozgrywa przeciw sobie kolejne grupy. Mały sklepikarz napuszcza straż miejską na panią handlującą na chodniku pietruszką, a sam pada pod naporem sieci handlowych – powiedział Ikonowicz.

Iluzoryczny dialog społeczny?

Zebrani na sali paneliści oraz publiczność zgodzili się, iż „dialog społeczny” jest w Polsce hasłem służącym mamieniu przez władze rozmaitych grup epizodycznie dowartościowywanych wciąganiem w publiczną debatę. - 25 lat mieszkałam we Francji i po powrocie do Polski z szokiem zareagowałam na arogancję władz traktujących konieczność konsultacji społecznych jako przykry i możliwy do porzucenia obowiązek wynikający z jakiejś ustawy. Władza przedstawicielska przyzwyczaiła się, że po wyborze nie musi już reprezentować. Demokracja przedstawicielska przeżywa więc wielki kryzys i należy pokazywać politykom i społeczeństwu dobre wzory demokracji uczestniczącej - powiedziała Ewa Sufin–Jacquemart, była konsul RP w Luksemburgu, działaczka Partii Zieloni.

Według Piotra Ikonowicza świętą naiwnością jest, że dialog przy kolejnym okrągłym stole coś zmieni. Według niego oraz Longiny Kaczmarskiej dialog należy inicjować mając za sobą siłę, która jest najlepszą kartą przetargową. - Jak więc tę siłę zyskać? – zapytał prowadzący spotkanie Bartłomiej Kozek. - Jak wrócić do tego zjednoczenia? Jak nadawać ton polskiej polityce na wzór tego co robi grecka SYRIZA, partia opozycyjna, ale ustawiająca tematy debaty publicznej? – dodał Adam Ostolski.

Odbudowa wspólnoty

Konieczność przekroczenia podziałów politycznych i konieczność odejścia od określonych dogmatami schematów działania podkreślił na końcu debaty Piotr Ikonowicz: - Współpracuję z Ruchem Palikota i Sojuszem Lewicy Demokratycznej, i mogę współpracować nawet z Solidarną Polską, o ile będę miał dzięki temu możliwość realnego oddziaływania. Jeśli współtworzona przeze mnie organizacja ma szansę skorzystać z dostępnych środków, zatrudniać ekspertów, przeprowadzać przez komisje kodyfikacyjną projekty ustaw poprawiających życie ludzi pracy, to będę to dalej robił.

Jeden z uczestników spotkania nawiązał do początków opozycji demokratycznej w PRL, która początkowo była ruchem niewielkim, wręcz elitarnym, ale po 1980 r. rozkwitła i przez wiele lat domagała się zmian systemowych, które w końcu nastąpiły. Według Piotra Ikonowicza musimy dziś stworzyć zaczątek szerokiego ruchu protestu, którego celem nie będą doraźne reformy lecz przekroczenie obecnych uwarunkowań systemowych. - Potrzebna nam nowa Wiosna Ludów. Nie protest, po którym wszyscy w końcu opuszczą namioty i pójdą do domów. Protest, w którym wszyscy pozostaną chcąc kształtować swoją rzeczywistość aż do wypracowania wielkich zmian. Obecny na Sali Andrzej Żebrowski z Pracowniczej Demokracji stwierdził, że alternatywnie myślący ludzie muszą solidaryzować się z innymi protestującymi grupami niezależnie od ich lewicowej czy prawicowej afiliacji. Dopiero razem zyskamy legitymację do tego, by zablokować sejm (Żebrowski nawiązał do niedawnej blokady NSZZ Solidarność) i narzucić rozważenie określonych zmian.

Przemysław Wiśniewski

22 czerwca 2012

Audiorelacja: "Białe Miasteczko - czy warto się buntować?"

Prezentujemy nagranie z debaty, która odbyła się 21 czerwca w Zielonym Centrum "Marszałkowska 1". Udział wzięli: Longina Kaczmarska (pielęgniarka, związkowczyni), Piotr Ikonowicz (Kancelaria Sprawiedliwości Społecznej), Bartek Kozek (Zielone Wiadomości). Nagranie (niestety bez ostatnich dziesięciu minut spotkania) można przesłuchać poprzez profil MixCloud Partii Zieloni.


21 czerwca 2012

Bez słów - Białe Miasteczko. Czy warto się buntować?

Fotorelacja z debaty z cyklu wieczorów z kulturą zaangażowaną w Zielonym Centrum "Marszałkowska 1". Do udziału w debacie zaproszenie przyjęli: Longina  Kaczmarska – pielęgniarka, związkowczyni, uczestniczka Białego Miasteczka, Piotr Ikonowicz – szef Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej, Bartek Kozek – publicysta „Zielonych Wiadomości”.















Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...