19 grudnia 2013

Wszystkiego najlepszego z okazji nadchodzących Świąt!



Najdrożsi!

Życzymy Wam wszystkiego najlepszego z okazji zbliżających się Świąt. Życzymy smacznych potraw na stole (jednak oszczędźmy cierpień biednym karpiom), miłej atmosfery i prezentów, o jakich marzycie (jednak najlepiej, gdybyście marzyli o pokoju na świecie). 

Niech nadchodzące święta okażą się czasem radości, ale przede wszystkim niech będą okazją do odpoczynku przed zbliżającymi się nowymi wyzwaniami. Mamy nadzieję, że dzięki naszej wspólnej pracy kolejne święta spędzimy już w lepszym świecie. Jeżeli coś ma się w tym roku narodzić, niech będzie to nowy zielony świat!

12 grudnia 2013

Happening: Biedni podatnicy patrzą na policjantów

Happening warszawskich Zielonych przed Komendą Stołeczną Policji. Wystawiliśmy rachunek Komendantowi Stołecznemu Policji nadinsp. Dariuszowi Działo za wczorajszą akcję zatrzymania studentów reklamujących audycje Pożar w Burdelu radia RDC. Ponadto piszemy do podinspektora Marcina Szyndlera, Pełnomocnika Komendanta Stołecznego Policji ds. Ochrony Praw Człowieka w sprawie bulwersującego zatrzymania.

Szanowny Pan
Podinspektor Marcin Szyndler
Pełnomocnik Komendanta Stołecznego Policji ds. Ochrony Praw Człowieka
ul. Nowolipie 2
00-150 Warszawa

Szanowny Panie Podinspektorze,

11 grudnia 2013 roku w godzinach popołudniowych przedstawiciele stołecznej policji zatrzymali dwóch studentów reklamujących na pl. Zbawiciela występ radiowy popularnego warszawskiego kabaretu „Pożar w Burdelu”. Studenci przebrani za strażaków stali nieopodal tęczy z transparentem, na którym widniał tytuł audycji: „Biedni strażacy patrzą na tęczę”. Studenci zostali zatrzymani, przewiezieni na komisariat przy ul. Dzielnej, skąd jednego z nich zwolniono ok. 21.00, a drugiego przewieziono do komisariatu przy ul. Wilczej i zwolniono dopiero ok. 00.30.Nasz niepokój budzą zarówno sama interwencja policjantów, jak i okoliczności zatrzymania studentów. Według relacji jednego z nich „- Policjant złapał go za ubranie, szarpnął nim, zaczął wykręcać mu ręce. Kolega został wepchnięty do radiowozu. Twierdzi też, że policjant dwukrotnie kopnął jego kolegę. Wobec statystów policjanci użyli gazu, skuli ich kajdankami i przewieźli na komisariat” (za Radio dla Ciebie: http://www.rdc.pl/informacje/kopniaki-gaz-i-dwa-zarzuty-za-patrzenie-na-tecze-w-przebraniu-strazaka/). Czy naprawdę dwóch studentów trzymających transparent reklamujący kabaretową audycję stanowiło zagrożenie dla porządku publicznego, że zastosowano środki zupełnie niewspółmierne do zdarzenia? W związku z powyższym zwracamy się do Pana jako Pełnomocnika Komendanta Stołecznego Policji ds. Ochrony Praw Człowieka o zbadanie, czy policjanci nie przekroczyli swoich uprawnień podczas wykonywania czynności służbowych i czy nie naruszyli praw człowieka zatrzymanych podczas interwencji osób.

Z poważaniem,
Agnieszka Grzybek, przewodnicząca Partii Zieloni,
Marcelina Zawisza i Marek Matczak, przewodniczący koła warszawskiego Partii Zieloni 

Do wiadomości: Komendant Stołeczny Policji, nadinspektor Dariusz Działo Rzecznik Praw Obywatelskich, prof. Irena Lipowicz










7 grudnia 2013

Zaproszenie: Wieczór poetycki - CISZA


Zapraszamy do Zielonego Centrum M1 na grudniowy wieczór poetycki
Marka Matczaka - CISZA

niewymierna, niepokojąca

Cisza jest bardzo wymagająca,
jest przestrzenią ukojenia,
ale i bywa przestrzenią krzyku
echem duszy powtarzających się szeptów

delikatna w pierwszym dotyku,
ale szorstka w dłużącym się czasie
niewymierna, niepokojąca
a jednak potrzebna

powraca i się chowa.

Warszawa, 22 kwietnia 2013r.

Marek Matczak
- ur. 31 marca 1975r. w Warszawie na Pradze
- przez wiele lat mieszkał na Ursynowie a teraz od kilku mieszka na Solcu w części Powiśla
- mąż Magdy, ojciec Julii
- wieloletni warszawski aktywista społeczno-polityczny, współprzewodniczący warszawskiego Koła Partii Zieloni

ale przede wszystkim poeta - prowadzi blog Skrzypnięta Szafa ze swoimi wierszami.

Wiersze publikuje: w Zielonych Wiadomościach
oraz na internetowych portalach: TopKultura.pl, egminy.eu, emultipoetry.eu

Spotkanie poprowadzi Marcelina Zawisza - przewodnicząca warszawskich Zielonych.

ZAPRASZAMY!

Zielone Centrum M1,
ul. Marszałkowska 1 lok.160
12 grudnia, czwartek, godz. 19.00

Swój udział w wydarzeniu można potwierdzić na fb.

5 grudnia 2013

Wolność i równość - nasza broń przeciw nacjonalistom

Czy ruchy nacjonalistyczne rosną w siłę? Czy w listopadzie 2014 roku grozi nam powtórka z wydarzeń z lat poprzednich? Jeżeli tak, to jaką strategię należy przyjąć, aby przeciwdziałać tym i podobnym zjawiskom? Na te i na inne pytania starali się znaleźć odpowiedź uczestnicy panelu dyskusyjnego prowadzonego przez przewodniczącą warszawskiego koła Zielonych, Marcelinę Zawiszę, organizowanego w poniedziałkowy wieczór w Zielonym Centrum M1.


Socjolog Maciej Gdula zwrócił uwagę, że nie istnieją dokładne badania dotyczące wzrostu znaczenia ideologii nacjonalistycznych w Polsce. Wyraził jednak przekonanie, że takie badania będą prowadzone w kolejnych latach. Nie wiadomo również, jakie jest ugruntowanie nacjonalizmu we współczesnej Polsce. Gdula skonstatował (co było zresztą przedmiotem gorącej dyskusji podczas debaty), że mówienie o działających dziś w Polsce ruchach nacjonalistycznych w oderwaniu od aspektów faszystowskich, które mogą towarzyszyć temu zjawisku, jest oddawaniem pola faszystom. Ten zaś budzi się z uśpienia. Ruchy faszystowskie wzmocniły swoją pozycję m.in. poprzez organizowanie blokad antyfaszystowskich. Strategia budowania antyfaszystowskiego kordonu w przekonaniu Gduli zawiodła i zachęciła jedynie do pójścia na Marsz Niepodległości, czyniąc go w opinii publicznej niejako plebiscytem, kto popiera, a kto nie popiera „Gazety Wyborczej”.

Krzysztof Telejko, członek zaatakowanego podczas ostatniego Marszu Niepodległości skłotu „Syrena”, podkreślał z kolei fakt, że to nie anarchiści są najbardziej zagrożeni wzrostem znaczenia ruchów faszystowskich w Polsce. W pierwszej kolejności zagrożone są społeczności romskie, czeczeńskie i mniejszości seksualne. Problemem ruchów faszystowskich jest bowiem przede wszystkim to, że są one nastawione przeciwko tym społecznościom i jedyną receptę na poprawienie stanu rzeczy w Polsce, widzą w eliminacji poszczególnych grup. Telejko nie uważa również, aby można było sensownie mówić o członkach ruchów narodowych jako o „wykluczonych”, choć z pewnością oni sami uważają się za wykluczonych. Mimo że „antysystemowe” postulaty nacjonalistów mogą mieć pewną atrakcyjność, ruchy nacjonalistyczne służą pogłębianiu zjawisk, z którymi rzekomo walczą.


Co zatem możemy zrobić? Czy powinniśmy zdelegalizować Ruch Narodowy i uniemożliwić im występowanie w mediach publicznych? Sprzeciwiał się temu filozof i członek Zielonych Piotr Kozak. Sama delegalizacja i cenzura nie spowodują, że nacjonalizm zniknie z przestrzeni publicznej – przekonywał. Kozak zwracał również uwagę, że nie możemy stawiać znaku równości pomiędzy nacjonalizmem a faszyzmem. Zdarzają się wprawdzie przypadki, które należy piętnować i z którymi należy walczyć, że część ruchów nacjonalistycznych stanowią organizacje faszystowskie, ale nieuprawnione generalizowanie prowadzi do tego, że pozbawiamy słowa faszyzm jego znaczenia, co czyni je niegroźnym. Kozak podkreślał też, że sprzeciwianie się faszyzmowi i szowinizmowi nie musi oznaczać, że odżegnujemy się w ten sposób od pojęcia narodu i patriotyzmu. Można sprzeciwiać się szowinizmowi i wciąż kochać kraj i naród. Ostatnią sprawą, była kwestia przemocy. Według Kozaka, niesłusznym jest redukowanie krytyki ruchów nacjonalistycznych do krytyki stosowanej przez jej członków przemocy. Jeżeli problem byłaby tylko przemoc, to jedynym skutecznym lekarstwem byłoby zwiększanie uprawnień policji, a nie o to nam wszystkim chodzi. To nie sama przemoc jest problemem, ale to, że motywowana jest ona nienawiścią przeciwko ludziom.

Emilia Palczak-Madagaskarska, członkini skłotu „Przychodnia”, podkreślała niebezpieczeństwo, jakie niesie ze sobą obecność ruchów narodowych w przestrzeni publicznej. Przede wszystkim zwracała uwagę na fakt, że czołowi przedstawiciele Marszu Niepodległości jawnie pochwalają przemoc oraz próbują przerzucić odpowiedzialność na innych. Z drugiej strony, występując w mediach, Ruch Narodowy pragnie zachować pozory i stwarza wrażenie przestrzegania reguł demokratycznej debaty. Niebezpieczeństwo polega na tym, że dzięki temu Ruch Narodowy może posługiwać się bojówkami i zarazem od tych bojówek się oficjalnie odcinać. Jednakże bez względu na to, czy RN odżegnuje się od działań chuliganów, to ci ostatni mają swoją ważną rolę w samym ruchu i są mniej lub bardziej oficjalnie wykorzystywani przez RN.

Redaktora Nowych Peryferii Marcelego Sommera zmartwiły z kolei reakcje na wydarzenia z 11 listopada – przede wszystkim tendencja do zaostrzania prawa. W jego przekonaniu, nie rozwiąże to problemu popularności ruchów narodowych. Według Sommera lewica nie powinna postulować zaostrzenia prawa, ponieważ dzięki temu legitymizuje ona status quo i występuje w obronie klasy rządzącej. Jeżeli lewica ma mieć sens – mówi Sommer – to tylko wtedy, gdy sprzeciwia się status quo, a nie go wspiera. Istotne jest to, aby przenieść temat dyskusji na poziom debaty o wizjach Polski, a nie o tym, czy III RP jest warta obrony, czy nie. Z drugiej strony, niepokój budzi fakt, że nie wiemy, kim są członkowie RN. Z pewnością jednak nie możemy pozwalać sobie na uproszczenia. Trzeba więc oddzielić trzy poziomy: poziom „twarzy” ruchu w mediach, poziom członków i sympatyków RN oraz poziom uczestników Marszu Niepodległości.

Uczestnicy debaty zgodzili się co do tego, że w obliczu wzrostu znaczenia ruchów nacjonalistycznych konieczne jest budowanie alternatywy politycznej i ideowej. Skuteczna walka z ruchami nacjonalistycznymi nie polega na walce przeciw tym ruchom, ale na budowaniu alternatywnej wizji Polski. Jak zauważył przewodniczący Zielonych Adam Ostolski, zamiast domagać się tego, by wyeliminować z debaty publicznej nacjonalistów, powinniśmy raczej żądać poszerzenia debaty publicznej – tak, aby znalazło się w niej miejsce dla anarchistów, działaczy ruchów ekologicznych, związkowców, skłotersów czy radykalnych feministek. Zamiast koncentrować się na obecności nacjonalistów w mediach, lepiej zająć się problemem, jakim jest nieobecność przedstawicieli antysystemowych ruchów z lewej strony.

4 grudnia 2013

Zaproszenie: Czy musimy betonować lasy i parki?

Zapraszamy na kolejną miejską debatę w Zielonym Centrum M1 - tym razem będziemy rozmawiać o zarządzaniu zielenią miejską i popularnym ostatnio betonowaniu parków i lasów. Pretekstem do debaty jest wybrukowanie kostką Bauma ścieżkę w Lesie Bielańskim.

Do panelu zostali zaproszeni:

Maria Rosołowska - szefowa KDS ds. środowiska przyrodniczego
Marcin Jackowski - Zielone Mazowsze
Rafał Miastowski - burmistrz dzielnicy Bielany
Jarosław Dąbrowski - wiceprezydent m.st. Warszawy

debatę poprowadzi Joanna Erbel - socjolożka, miejska aktywistka

Zielone Centrum M1
ul. Marszałkowska 1 lok. 160
5 grudnia, czwartek, godz. 19.00

Swój udział w wydarzeniu można potwierdzić na fb.

2 grudnia 2013

Marcin Wrzos: Przyszłość Placu Powstańców wciąż w zawieszeniu


Plac Powstańców Warszawy to miejsce, o przyszłości którego należy rozmawiać. Nie tylko dlatego, że jest to jeden placów w ścisłym centrum stolicy, ale również dlatego, że obecnie służy on raczej samochodom niż ludziom. Stąd konieczność organizowania spotkań takich, jakie miało miejsce w Zielonym Centrum M1 w poniedziałek 25 listopada. Debata poświęcona Placowi Powstańców Warszawy spotkała się z bardzo dużym zainteresowaniem. Pozwoliła nie tylko na poznanie planów władz miejskich i oczekiwań mieszkańców co do przebudowy tego ważnego punktu na mapie miasta, ale dała również szansę na szerszą dyskusję co do koncepcji  organizacji przestrzeni publicznej w centrum Warszawy.

Spotkanie poprowadził Marek Matczak, inicjator akcji "Konsultacje społeczne w sprawie Placu Powstańców" i przewodniczący warszawskich Zielonych. W panelu udział wzięli: Andrzej Rokiciński (przewodniczący rady osiedla Centrum), Grzegorz Piątek (były naczelnik ds. estetyki przestrzeni publicznej), Jarosław Jóźwiak (dyrektor Centrum Komunikacji Społecznej) oraz Joanna Erbel (socjolożka miasta, aktywistka miejska).

Marek Matczak omówił powody, które doprowadziły do skorzystania z nowo uchwalonego prawa o inicjatywie lokalnej. W jego opinii władze miasta nie interesowały się zupełnie zgłaszanymi przez mieszkańców postulatami remontu i przebudowy Placu Powstańców Warszawy. Na odpowiedź na list napisany do Pani prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz trzeba było czekać aż pół roku. Niewiele mniej zajęło władzom miejskim odpowiedzenie na interpelację w Radzie Miasta. W lakonicznej odpowiedzi oprócz zapewnień, że „problem jest dostrzegany” i „zostaną przedsięwzięte odpowiednie działania” nie znalazły się żadne konkrety. Zbieranie podpisów pod inicjatywą konsultacji jest jego zdaniem doskonałym sposobem na wymuszenie podjęcia działań na władzach miejskich. Zwrócił również uwagę na fakt, że władze dzielnicy często swoją bierność uzasadniają tym, że za daną część miasta odpowiadają władze miejskie. Władze Śródmieścia chętnie uczestniczyły w konsultacjach dotyczących Placu Małachowskiego, ale nie chciały się angażować w konsultacje dotyczące Placu Powstańców Warszawy.

Andrzej Rokiciński  zaczął od przypomnienia od jak dawna mieszkańcy starają się o zainteresowanie władz miejskich przebudową Placu Powstańców. Pierwsze inicjatywy, w których uczestniczył miały miejsce w 2008 roku.  Jego zdaniem budowa II linii metra i w konsekwencji wymuszona przebudowa ulicy Świętokrzyskiej to doskonały moment, by zająć się również remontem Placu Powstańców Warszawy. W tej chwili jest to martwe miejsce. Mieszkańcy chcieliby by stał się on miejscem rozpoznawalnym, w którym tętni życie. Hałas, na który zazwyczaj skarżą się mieszkańcy, nie byłby problemem ponieważ w bezpośrednim sąsiedztwie placu nie ma niemal budynków mieszkalnych. Zaletą jest również położenie, znajduje się on w bliskiej odległości od obu linii metra. Jego zdaniem nie trzeba dużych nakładów na remont. Ważne, by władze miejskie miały koncepcję na zagospodarowanie tego terenu i stworzyły warunki to jej realizacji.

W odczuciu Rokicińskiego remont Placu Powstańców Warszawy powinien być przeprowadzony na tyle szybko, by w 2014 roku mogły się odbyć na nim obchody 60 rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Ponieważ jest to miejsce ważne dla Warszawy, warto by w planach ewentualnej rewitalizacji wziąć pod uwagę jego przedwojenny wygląd. Rokiciński  zapewnił również, że ruszyło już zbieranie podpisów pod wnioskiem o konsultacje.

Grzegorz Piątek zauważył, że trudno mówić o zagospodarowaniu na nowo Placu Powstańców bez informacji o tym, czy władze miejskie zamierzają wybudować podziemny parking, czy też nie. Jeśli inwestycja miałaby być zrealizowana w krótkim czasie, to sensowna wydaje się tylko powierzchowna estetyzacja. Jeśli parking byłby budowany za 10 lat, to zmiany mogą być bardziej gruntowne. Wyraził obawę, że będzie miał miejsce trzeci wariant: zostanie przeprowadzona estetyzacja, a parking mimo planów budowy szybko nie powstanie.

Jego zdaniem należy przemyśleć na nowo zasadność tej inwestycji. Z jednej strony miasto planuje ograniczenie ruchu samochodowego w centrum miasta, a z drugiej chce wybudować duży parking. Jeśli za 8 lat zostanie wprowadzona opłata za wjazd do Centrum, to może się okazać, że jest on niepotrzebny. Jego zdaniem być może jest to ostatni moment na zablokowanie jego budowy. Ulica Świętokrzyska zostanie po remoncie zwężona, pojawi się dodatkowy pas dla rowerzystów. Budowa parkingu w tym miejscu przeczy logice wprowadzanych zmian. Jego zdaniem na Placu powinno pojawić się dużo zieleni, ta część miasta cierpi na jej deficyt. Wyraził jednak obawę, że nie zawsze wszystko da się architektonicznie zaplanować. Czasem trudno przewidzieć jak zachowają się ludzie. Dlatego tak ważne jest prowadzenie konsultacji. Problemem dla placu są budynki instytucji publicznej, które nie generują aktywności.

Joanna Erbel zgodziła się, że Plac Powstańców sam z siebie nie wygeneruje aktywności i dlatego należy się zastanowić nad realną przestrzenią rekreacji w Warszawie. Nie jest nią ciąg Krakowskie Przedmieście - Nowy Świat z uwagi na natężenie ruchu autobusowego. Brakuje takich miejsc, pozytywnym przykładem jest tylko Plac Zbawiciela. Jej zdaniem ideałem byłaby policentryczna Warszawa. Lokalna wspólnota same chce ożywić Plac Powstańców i należy ją w tym wesprzeć. Tym bardziej, że jest to precedens. Dotąd mieszkańcy pragnęli przede wszystkim ciszy i spokoju. Jej zdaniem może być to dowód na to, że dorośliśmy do wielkomiejskości.

W jej ocenie w realizowanych przez miasto inwestycjach nie widać kompleksowego myślenia o przestrzeni miejskiej. Dotyczy to również centrum, gdzie inwestycje mają punktowy charakter. Myślenie kompleksowe pozwoliłoby łączyć poszczególne inwestycje i uniknąć sytuacji, w której dąży się do zmniejszenia ruchu samochodowego i jednocześnie buduje duży podziemny parking. Ułatwiłoby również kontakt z mieszkańcami, którym łatwiej byłoby ocenić zasadność podejmowanych przez miasto działań. Jej zdaniem konsultacje są czymś szalenie istotnym. Ścieżka rowerowa nie jest atrakcyjna dla kogoś, kto nie jeździ na rowerze. Jeśli jednak pokaże się, że nie chodzi tylko o rowery ale również o ciszę pod oknami i mniej zanieczyszczone powietrze, to ludzie poprą jej budowę.

Jarosław Jóźwiak wskazał, że miasto podejmuje liczne działania, stara się na bieżąco wychwytywać miejsca wymagające remontów. Zaprzeczył również, że nie ma pomysłu zagospodarowania centrum. Ulica Marszałkowska ma być bardziej przyjazna dla pieszych i rowerzystów. Ma powstać szereg nowych przejść dla pieszych, co będzie połączone z jej zabudową od strony Placu Defilad. Najważniejszą inwestycją będzie Muzeum Sztuki Współczesnej. Miasto często ma jednak związane ręce. Aleje Jerozolimskie do niedawna były drogą krajową i miasto nie miało wpływu na to co się na niej działo. Teraz będzie można zacząć wprowadzać zmiany.

Odnosząc się do Placu Powstańców powiedział, że miasto planuje remont jego północnej części. Potwierdził również, że powstanie tam parking podziemny. Powołał się na analizy finansowe, które potwierdziły opłacalność tej inwestycji. Jego zdaniem wybudowanie parkingu pozwoli zmniejszyć liczbę miejsc parkingowych na powierzchni. Zaprzeczył jednocześnie, że miasto będzie dopłacało firmie prowadzącej parking tak, by ceny parkowania tam były takie same jak na powierzchni. Jego zdaniem za 2,5-3 lata, kiedy parking już powstanie, Plac Powstańców powinien być poddany rewitalizacji. Teraz jest więc najlepsza pora na rozpoczęcie konsultacji. Dotąd miasto najpierw przygotowywało projekty, a potem poddawało je konsultacjom. Teraz ma być odwrotnie i koncepcje mają być przygotowywane zgodnie z oczekiwaniami mieszkańców. Ograniczeniem są plany miejscowe, które ogólnie określają, co można zrobić, a co nie. Pewnym problemem jest to, że bardzo często nie są one jeszcze uchwalone.

Jarosław Jóźwiak przyznał, że być może inwestycje mają na razie charakter punktowy ale wkrótce będzie można mówić o pewnej całości. Celem nadrzędnym jest zmniejszenie ruchu samochodowego w centrum. Ciekawostką są plany wprowadzenie wypożyczania samochodów (elektrycznych) na wzór Veturilo, co mogłoby zniechęcić ludzi do posiadania własnych samochodów.

Michał Dobrzański (Instytut Obywatelski) stwierdził, że miasto ma całkiem sensowną strategię transportową. Zasadniczym problemem jest to, że nie zawiera ona horyzontów czasowych, a bez tego wszelkie planowanie jest niemożliwe. Na Placu Powstańców należy jego zdaniem nawiązać do rozwiązań znanych choćby w Nowym Jorku i zdecydować się na tymczasową organizację przestrzeni. Oddanie jej mieszkańcom pozwoli zobaczyć, jak będą z niej korzystać. Ludzie przyzwyczaili się już do zamknięcia ulicy Świętokrzyskiej, jego zdaniem nie należy jej oddawać do ruchu samochodowego.

Marcin Wrzos

28 listopada 2013

Ogród Krasińskich: Apel do Ambasadora Norwegii

Warszawscy Zieloni wraz z innymi społecznikami zaapelowali do Ambasadora Norwegii o sprawdzenie, czy środki z Norweskiego Mechanizmu Finansowego wydatkowane przez Ratusz m.st. Warszawy na przeprowadzenie konsultacji społecznych, m.in. konsultacji w sprawie Ogrodu Krasińskich, zostały wydane zgodnie z przeznaczeniem.


Jego Ekscelencja,

Karsten Klepsvik
Ambasador poselstwa
Królestwa Norwegii w Warszawie

Warszawa, 26.11.2013

Szanowny Panie Ambasadorze,

Z wielkim zdziwieniem odkryliśmy, że część fasadowych konsultacji społecznych w sprawie rewaloryzacji Ogrodu Krasińskich, podczas których zatajono przed mieszkańcami i mieszkankami Warszawy rzeczywistą skalę wycinki drzew w tym parku (wycięto ich aż 505!), finansowało Królestwo Norwegii w ramach funduszy norweskich („Norway Grants”).

Konsultacje społeczne prowadzono na „stronie platformy internetowej do konsultacji społecznych” w okresie od 18.02 do 11.03.2011 roku, gdzie można było zgłaszać swoje uwagi on-line.
To oznacza, że za pieniądze norweskich podatniczek i podatników przeprowadzono „konsultacje społeczne” wycinki 505 drzew w parku, który liczył 1247 drzew. Jak to określił prof. Marcin Ryszkiewicz z Muzeum Ziemi PAN: „Barbarzyńcy weszli do ogrodu”.

Podczas konsultacji społecznych mieszkańców i mieszkanki Warszawy informowano m.in., że „(…) przy odtwarzaniu historycznych osi widokowych obowiązuje zasada etapowości usuwania drzew koniecznych do odsłonięcia widoku. (…) wśród drzew (…) do usunięcia z powyższego powodu znajdzie się egzemplarz cenny, należy go pozostawić do jego naturalnej śmierci i nie zastępować nowym drzewem” (strona internetowa konsultacji - sekcja „Zapraszamy do składania uwag”).

Ludzie rozumieli, że zostaną usunięte wyłącznie drzewa naprawdę zagrażające bezpieczeństwu, a inne zostaną pozostawione aż „do naturalnej śmierci”. Warto podkreślić, że Stołeczny Konserwator Zabytków, który wydał zgody na wycinkę drzew i krzewów, otrzymał nieodpłatnie inwentaryzację od Narodowego Instytutu Dziedzictwa (dawnego Krajowego Ośrodka Badań i Dokumentacji Zabytków) oraz wytyczne, zalecające jedynie prześwietlenie, a nie wycinkę starodrzewu. Mimo to zlecono przeprowadzenie nowej inwentaryzacji na kwotę 95 tys. zł.

Ostatecznie na przełomie listopada i grudnia 2012 roku, z dnia na dzień wycięto nie 337 drzew, jak do dziś twierdzą władze, w tym dyrektorka ZTP, pani Renata Kaznowska, ale aż 505 drzew i 6 200 m² krzewów (prawie wszystkie krzewy), czyniąc w ten sposób spustoszenie w pięknym, zabytkowym Ogrodzie Krasińskich . Rzecz to niespotykana w ogrodach zabytkowych, gdzie drzewostan zastępuje się przez dziesięciolecia. Spustoszono w ten sposób piękny, zabytkowy Ogród Krasińskich, co spotkało się z potępieniem Głównego Konserwatora Zabytków.

Strona internetowa, na której prowadzono konsultacje społeczne, powstała dzięki wsparciu udzielonemu przez Norwegię w ramach Norweskiego Mechanizmu Finansowego w okresie od czerwca 2009 do kwietnia 2011 roku.

Z badań wynikało, że 60 proc. mieszkańców i mieszkanek sprzeciwiało się budowie ogrodzenia parku (Raport z badań psychologów środowiskowych, s. 12), natomiast za jego postawieniem opowiedziało się 37 proc. Mimo to burmistrz dzielnicy Śródmieście, pan Wojciech Bartelski, 13.04.2011 roku, w okólniku skierowanym do dyrektor ZTP Renaty Kaznowskiej, podjął decyzję o „bezwzględnym nakazie zaprojektowania ogrodzenia całego obiektu” – wbrew wynikom konsultacji społecznych.

Za 2 mln zł zbudowano bezsensowne bizantyjskie ogrodzenie, pomimo powszechnych protestów mieszkańców i mieszkanek, interpelacji poselskich i wariantu alternatywnego proponowanego przez Niezależną Radę Ochrony Zabytków, zapewniającego ciszę żywopłotu zamiast żelaza i betonu.

Z niewiadomych przyczyn konkurs wygrała firma, która zaprojektowała „rewitalizacje” Ogrodu Krasińskich za 8 milionów. Obecnie ten sam projekt jest realizowany za 16 milionów.
Teraz Centrum Komunikacji Społecznej prowadzi konsultacje dotyczące regulaminu użytkowania Ogrodu Krasińskich (m.in. zamykanie parku na noc, wpuszczanie zwierząt do parku).

Pragniemy podkreślić, że konsultacje społeczne w sprawie Ogrodu Krasińskich już się odbyły i większość osób chciała Ogrodu otwartego dla wszystkich, bez wykluczania kogokolwiek. Władze dzielnicy próbują forsować za wszelką cenę swoją wizję Ogrodu Krasińskich, nie licząc się z opinią mieszkanek i mieszkańców, ignorując wyniki konsultacji społecznych i nie bacząc na to, że w ten sposób podważają zaufanie obywatelek i obywateli do idei konsultacji społecznych.

W związku z zaistniałą sytuacją zwracamy się do Pana Ekscelencjo z zapytaniem, czy środki wydatkowane przez Ratusz m.st. Warszawy na konsultacje społeczne w ramach Norweskiego Mechanizmu Finansowania, m.in. na przeprowadzenie konsultacji społecznych w sprawie rewaloryzacji Ogrodu Krasińskich, zostały wydane zgodnie z celami programu i jego przeznaczeniem?

Bardzo liczymy na zajęcie stanowiska w tej sprawie. Konsultacje społeczne są bardzo ważnym narzędziem włączania mieszkanek i mieszkańców w proces podejmowania decyzji, angażowania ich w sprawy miasta. Finansowanie fasadowych konsultacji społecznych jest marnotrawieniem publicznych pieniędzy.

Zależy nam bardzo na tworzeniu miasta przyjaznego mieszkankom i mieszkańcom, w którym ich głos będzie się rzeczywiście liczył.

Z wyrazami głębokiego szacunku,

Ewa Sufin-Jacquemart, prezeska Fundacji Strefa Zieleni;
Marcelina Zawisza i Marek Matczak, przewodniczący warszawskiego koła Zielonych;
Karol el Kashif, grupa Zielona Moc;
Jan Śpiewak, Miasto Jest Nasze;
Marcin Budzyński, Stowarzyszenie na rzecz Krajobrazu Kulturowego, Zrzeszenie Studentów Polskich UW;
Joanna Mazgajska, Towarzystwo Ochrony Herpetofauny Tryton;
Bogumił Kolmasiuk, Ostra Zieleń

27 listopada 2013

Zaproszenie: Pokochaj nacjonalistę - co zrobić z 11 listopada 2014?

Debata poświęcona wzrostowi znaczenia ruchów nacjonalistycznych we współczesnej Polsce. Zastanowimy się nad przyczynami wzrostu znaczenia ruchów narodowych, ewentualnymi zagrożeniami, jakie ów wzrost znaczenia za sobą niesie oraz strategiami oporu w kontekście wydarzeń podczas Marszu Niepodległości z 11.11.2013.

Jakie działania prawne mogą i powinny zostać podjęte, aby przeciwdziałać wydarzeniom, jakie miały miejsce podczas Marszu? Jaką postawę powinny zająć media? Jakie działania zamierza podjąć miasto?

Do panelu zaprosiliśmy:

Macieja Gdulę - socjologa (Instytut Socjologii UW, Krytyka Polityczna)
Marcelego Sommera - publicystę, dziennikarza (Nowe Peryferie)
Piotra Kozaka - filozofa i publicystę (filozof, nauczyciel, członek Zielonych)
Oraz przedstawicielkę/przedstawiciela warszawskich skłotów

Spotkanie poprowadzi Marcelina Zawisza - przewodnicząca warszawskiego koła Zielonych, dziennikarka

Strona wydarzenia na fb.

24 listopada 2013

Bez słów: Demonstracja przeciw hodowli zwierząt na futra

W dzisiejszej manifestacji za wprowadzeniem zakazu hodowli zwierząt futerkowych, ukróceniem gehenny norek, zorganizowanej w Dzień bez Futra, udział wzięło ok. 2000 osób. Przyjechali ludzie z woj. zachodniopomorskiego, dolnośląskiego, wielkopolskiego i śląskiego. Zakazy hodowli norek obowiązują w Holandii, we Włoszech, w Niemczech i Danii obowiązują rygorystyczne przepisy. Tamtejsi hodowcy przenoszą się do Polski na tereny poPGRowskie.












Foto: Jerzy Niczyporuk
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...