5 marca 2008

Zdrowie nasze publiczne

Ostatni ważki artykuł w najnowszym numerze "Krytyki Politycznej" (takich jest sporo, ale gdyby opisywać je wszystkie zabrakłoby miejsca na tym blogu) dotyczy służby zdrowia, a więc tematu jak najbardziej na czasie. Całkiem niedawno przyjęliśmy uchwałę w tej sprawie, w której nawołujemy rząd do przeznaczenia na medycynę procentowo tego samego udziału w PKB, co średnia unijna. Rzecz jasna Donald Tusk takiego rozwiązania przyjąć nie chce i szuka oszczędności w ramach administracji szpitalnej. Pomysł niezgorszy, ale jak wszędzie brakuje przy tym wizji umożliwiającej obniżenie kosztów obsługi systemu i podwyższenia jakości usług medycznych. Tymczasem pomysły już są - wiele z nich znajduje się w materiale Macieja Gduli i Łukasza Raciborskiego "Zdrowie - wyzwanie polityczne".

W co głównie inwestuje się pieniądze? W opiekę medyczną podczas choroby. Czy to dobry pomysł? Niekoniecznie. Badania naukowe pokazują wyraźnie, że największy wpływ na zachorowalność ma środowisko, w jakim się żyje, w mniejszym zaś - geny i prowadzony tryb życia. Osoba uboższa będzie chorować częściej i ciężej, podczas gdy zamożną stać będzie na satysfakcjonujące formy wypoczynku i zbilansowaną dietę. To biopolityczne wyzwanie, jeśli nie stawimy mu czoła odpowiednio szybko, może nawet doprowadzić do stworzenia dwóch odrębnych gatunków człowieka, znanych z "Wehikułu czasu" Wellesa. Może to brzmieć nieprawdopodobnie, ale również i ta koncepcja została przez naukowców przedstawiona z pełną powagą.

Co zatem zrobić z tym fantem? Przede wszystkim lepiej zapobiegać niż leczyć - koszty profilaktyki na przykład raka są w końcu dużo mniejsze niż jego leczenie. Wymaga to promocji i dobrej dostępności odpowiednich badań, ale też odpowiedniego budżetu na promocję zdrowego trybu życia. Nie każdego jednak na niego stać - w końcu mamy w naszym kraju do czynienia z rażącymi dysproporcjami społecznymi, gdzie co druga i drugi z nas żyje poniżej minimum socjalnego, a 13% - poniżej minimum biologicznego, przy którym naprawdę trudno jest myśleć o przechodzeniu na wegetarianizm czy też codziennej dawce ćwiczeń fizycznych. Bez kompleksowej polityki społecznej tego zaklętego kręgu przerwać się da.

Inną kwestią są leki - a właściwie ich zaporowe ceny. Dziwna polityka państwa w sprawie ich refundacji sprawia, że kieszenie osób starszych nierzadko drżą z przerażenia. Lekarki i lekarze powinni przepisywać pacjentkom i pacjentom nie te leki, których producenci ufundowali im wycieczkę na Hawaje, ale możliwie najtańsze i najlepsze. We Włoszech - rzecz niewyobrażalna w Polsce - parlament decyduje o tym, jak bardzo mogą podrożeć lekarstwa. Warto też inwestować w geriatryki jako opór wobec patentowania substancji ratujących ludzkie życie i tańszą alternatywę dla produktów wielkich, międzynarodowych koncernów.

Bardzo ważne są prawa pacjenta do informacji o stanie swej choroby oraz pozytywne nastawienie personelu medycznego. Nie może być tak, że osoba badająca zamiast wchodzić w dialog z pacjentką lub pacjentem traktuje go jako manekina, a nie żywego człowieka. Osoby starsze, które obwinia się o zajmowanie "cennego czasu" w szpitalach mają prawo do opieki psychologicznej i pielęgniarskiej na wysokim poziomie, a nie takiej, o którą muszą błagać. Nie po to przez lata pracowały i pracowali, by odmawiać im tej możliwości. By tak się mogło stać, należy zaoszczędzone przez powyższe inicjatywy pieniądze zainwestować tak, by więcej szło zarówno na dobre wyposażenie szpitali, jak i godziwe płace dla personelu medycznego.

Osobny akapit trzeba poświęcić osobom starszym, co jest już moją prywatną impresją. Wraz z wydłużeniem się długości życia rozpoczął się wzrost nakładów na służbę zdrowia. Tymczasem wiele osób po przejściu na emeryturę musi radzić sobie z planowaniem wydatków na leki. Spora część z nich nie może pozwolić sobie na kupno wszystkich zalecanych przez doktora medykamentów. Obniża to jakość życia tych osób, do czego dokładają się jeszcze problemy z utrzymaniem zdrowia psychicznego, pamięcią czy też uzębieniem. By złota jesień życia była prawdziwie złota, nie wystarczy dobrze oszczędzać. Dużą uwagę powinno się zwrócić na tworzenie miejsc, w których osoby starsze mogłyby wspólnie realizować swe pasje, rozmawiać i odpoczywać. Nic tak nie pomaga, jak kontakt z drugim człowiekiem.

Zdrowie to problem nas wszystkich. Wraz ze starzeniem się zauważamy, że rośnie też liczba trapiących nas dolegliwości. Bez kompleksowego podejścia do tej kwestii nie będziemy mogli myśleć o zrównoważonym rozwoju społecznym. Kult młodości sprawia, że osoby starsze spychane są na margines. By tak nie było, potrzeba wysokiej jakości służby zdrowia i programów socjalnych. Jak na razie widzimy tylko plany obcinania praw pracowniczych, a jeśli będzie można zwalniać osobę w wieku przedemerytalnym czy też kobietę w ciąży bez większych konsekwencji, to trudno liczyć na to, że poprawi się ich samopoczucie.

Brak komentarzy:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...