22 września 2008

Komuna Otwock - "Atom? Dla Polski"

Prowadzący Grzegorz Laszuk rozpoczął spotkanie od przypomnienia, że zaproszony dziennikarz "Gazety Wyborczej", Rafał Zasuń, zachorował. Niestety, nie można w ten sposób usłyszeć, dlaczego "Gazeta Wyborcza", ale też inne media, takie jak "Przekrój", forsują bezalternatywny rozwój energetyki. "GW", inicjując akcję "Atom dla Polski", nie zdecydowała się na postawienie przy jej tytule znaku zapytania. Protestujących przeciwko energetyce jądrowej zrównuje się ze zwolennikami rozjeżdżania Rospudy i lustracji oraz przeciwnikami Unii Europejskiej. Nie jest to debata, ale dyktat.

Profesor Jerzy Wiktor Niewodniczański, prezes Państwowej Agencji Atomistyki, przypomniał krótko historię wykorzystywania energii atomowej przez człowieka - od końca XIX wieku w medycynie, poprzez okres II Wojny Światowej i eksperymenty Niemców, po wykorzystywanie w zbrojeniach podczas zimnej wojny i w energetyce. Wokół Polski, w odległości 300 km istnieje już 26 bloków jądrowych, a planowanych jest kilkanaście kolejnych, żyjemy zatem w ich cieniu.

Dariusz Szwed, przewodniczący Zielonych 2004 przypomniał, że w Niemczech nadal obowiązuje prawo, na mocy którego do 2020 roku mają wyłączyć wszystkie swoje elektrownie nuklearne. Podobne rozwiązanie rozważa Szwecja. Aktualnie w Europie budowany jest jedynie 1 reaktor atomowy - po Czarnobylu przemysł ten nie odbudował swojej pozycji. W Polsce dużo tańsze od elektrowni jądrowej jest inwestowanie w efektywność energetyczną. Aktualnie rodzina w Polsce wydaje ok. 10% swoich miesięcznych dochodów na energię, podczas gdy w krajach zachodnich - 3 do 4%. Po 1989 roku żadny rząd nie zdecydował się na wspieranie decentralizacji energii.

Wojciech Kłosowski z Rady Krajowej Zielonych przypomniał, że kwestia atomu nie jest jednoznaczna. Owszem, nowoczesny blok atomowy wydziela mniej gazów cieplarnianych niż węglowy, są jednak inne kwestie, które wchodzą w grę. Należy wspomnieć o możliwościach awarii technicznych, zagrożeń związanych z terroryzmem. Kwestia atomowa nie powinna zatem opierać się na kwestiach bezpieczeństwa - jest za to absurdalna z punktu widzenia polskiej sieci energetycznej. Co ciekawe, nawet, gdyby wybudować elektrownię atomową... nie dałoby się jej podłączyć do krajowej sieci energetycznej! Jako argument podaje się fakt, że rozwój gospodarczy będzie oznaczać większą energochłonność tymczasem od 20 lat więcej jej produkujemy, niż potrzebujemy (jesteśmy po Francji największym eksporterem energii), zatem efektywność energetyczna może zapewnić nam ochronę przed deficytem energetycznym.

Prof. Niewodniczański sądzi, że w ciągu 20-30 lat podwoi się zapotrzebowanie na energię, na co wskazują badania. Nadwyżka energetyczna Polski może zniknąć już w okolicach 2015 roku. Warto jednak przypomnieć, że elektrownię atomową buduje się 15 lat, zaś gazową - tylko 2, zatem "atom" nie może zapewnić nam w żaden sposób krótkoterminowego bezpieczeństwa - dodał.

Kłosowski przypomina, że przyszłość tkwi w nowych technologiach, takich jak hydroliza wody. Dodatkowym problemem jest fakt, że ponad 12% energii jest aktualnie marnowanych przy przesyle, dlatego należy inwestować w jakość linii przesyłowych. Szwed, wracając do teraźniejszości przypomniał, że wytworzenie 1% PKB w Polsce jest dwukrotnie bardziej energochłonne niż wynosi średnia unijna. W Danii, pomimo jego wzrostu zużycie energii maleje dzięki zdecentralizowanej sieci energetycznej i wolnemu rynkowi energii (choć, jak dodaje Niewodniczański, jest tam inna struktura przemysłu). Za każde 10 centów amerykańskich na kilowatogodzinę z elektrowni atomowej można otrzymać np. 1,2-1,7 kWh energii z wiatru i nawet do 10 kWh efektywności energetycznej. Przypomniał też, że strategia UE zakłada ograniczenie emisji CO2 o 20 do 30%, wzrost efektywności energetycznej o 20% i udziału odnawialnych źródeł energii do tego samego wskaźnika.

Brak komentarzy:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...