Warszawscy Zieloni solidaryzują się z kupcami z przejść podziemnych, którzy na początku tygodnia okupowali gabinet prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz i opuścili go pod presją groźby siłowego usunięcia przez policję. Jesteśmy zdumieni, że Ratusz dopuszcza do pogłębiania się konfliktu i notorycznie uchyla od wzięcia odpowiedzialności za jego rozwiązanie.
- Władze miasta mają obowiązek dbać o potrzeby mieszkańców i liczyć się z ich głosem. – mówi przewodniczący warszawskiego koła partii Zieloni Marek Matczak. – Ratusz powinien troszczyć się o dobrobyt miasta i o poczucie bezpieczeństwa jego mieszkanek i mieszkańców. Czy ekipa Hanny Gronkiewicz-Waltz wyobraża sobie, że drogą do tego celu jest niszczenie drobnego biznesu i bezczynne przyglądanie się aktom przemocy wobec ludzi broniących swojej pracy i godności? Nie można tylu ludzi tak z dnia na dzień bezpardonowo pozbawiać źródła utrzymania!
- W Ratuszu istnieje Centrum Dialogu Społecznego, więc dlaczego miasto rozmawia ze wzburzonymi obywatelami za pomocą policjantów?! - dodaje przewodnicząca warszawskiego koła partii Zieloni Elżbieta Hołoweńko. – Zapewnienia, że Ratusz nie jest „stroną konfliktu”, z punktu widzenia zwykłych warszawianek i warszawiaków brzmią jak kiepska wymówka. Jako warszawscy Zieloni zorganizowaliśmy w październiku spotkanie, na które zaprosiliśmy przedstawicieli kupców oraz urzędu miasta, aby obie strony mogły nawzajem poznać swoje racje. Niestety, wygląda na to, że urzędnicy nie są zainteresowani tym, żeby słuchać.
Czytaj również: stanowisko koła warszawskiego partii Zieloni w sprawie kupców z 14 sierpnia 2012 r. oraz relację z debaty z kupcami w Zielonym Centrum M1 z 23 października 2012 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz