9 września 2012

Czego boi się władza?

W Warszawie trwa dyskusja o klubokawiarniach, miejscach kulturotwórczych, ciszy nocnej i koncesjach na alkohol. Ale czy miastu rzeczywiście chodzi o koncesje? Z tego punktu widzenia Ratuszowi kluby nie przeszkadzają, a wręcz przeciwnie, przynoszą dochody. Myślę, że na te decyzje trzeba spojrzeć w kontekście wcześniejszej zmiany ustawy o zgromadzeniach, kolejnych akcji przeciwko skłotom, przyznaniu broni palnej dla straży miejskiej, Euro 2012 jako poligonu integracji różnych praktyk nadzoru i współpracy służb, wzrostu wydatków na policję w kolejnych budżetach, brutalnych pobić przez policję osób protestujących przeciw eksmisjom itd. itp. Zamykanie relatywnie niedrogich lokali i alternatywnych ośrodków kultury to kolejny wątek scenariusza władzy, która zabezpiecza się przed politycznym ryzykiem, jakie niosą protesty społeczne.

„Panująca władza” doskonale sobie zdaje sprawę, że: (1) trwa pogłębiający się kryzys gospodarczy, (2) wśród największych przegranych transformacji jest obecne młode pokolenie (prekariat, bez szans na mieszkania, awans społeczny itp.). Jak pokazują wyniki ostatniego spisu powszechnego i wcześniejsze badania cytowane w rządowym raporcie Młodzi 2011, tylko 32% ludzi w wieku 25–35 lat ma jakąkolwiek pracę lub są samozatrudnieni. 42% osób poniżej 30 roku życia żyje poniżej granicy ubóstwa. Wśród tych, którzy pracują, tylko 25% kobiet i 28% mężczyzn do 30 roku życia zarabia więcej niż 2 tys. zł brutto. 54,6% kobiet i 38% mężczyzn do 30 lat ma wyższe wykształcenie. Badania Think Tanku Feministycznego pokazują, że młodzi po studiach pracują w call centers na słuchawkach albo przy taśmach, na tymczasowych umowach.

Wykształceni, żyjący w ubóstwie, bez szans na przyszłość, a jednocześnie z aspiracjami – z perspektywy klasy zarządzającej to jest niebezpieczne. Są oczywiście neoliberalne oferty na zagospodarowanie tych energii: lewica à la Palikot, granty na kreatywne miasto, na aktywizację, na gender mainstreaming i antydyskryminację, czy na projekty usługowe – ale to też się kurczy.

Ci, którzy patrzą z perspektywy zabezpieczenia się przed ryzykiem protestów społecznych, mają do wyboru takie właśnie strategie: wzrost represji i kanalizację energii politycznych tak, żeby utrzymać spektakl demokracji. Ludzie muszą się gdzieś spotykać, nawiązywać relacje, tworzyć razem wspólny sens/wiedzę krytyczną. Likwidacja miejsc, gdzie młodzi ludzie się spotykają (brutalna likwidacja nowego skłotu w Poznaniu czy nękanie hipsterskich miejsc w Warszawie), uniemożliwia budowanie ruchów społecznych. I o to właśnie chodzi...

Ewa Charkiewicz

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Czego boi się władza, właśnie tego, że młodzi się integrują tam, gdzie jest ich dużo to trzeba zamknąć lokal, skłot. Policja bije, straż nakłada kary, zastanawiam się kto z nich jest gorszy. Jestem aktywnym członkiem Warszaw. Stowarzyszenia Lokatorów więc mam pełny obraz eksmisji z udziałem policji, przypomina mi to ZOMO. Zawsze kładło się nacisk na wykształcenie młodzieży, a dzisiaj mój wnuk robi licencjat i pyta się po co potrzebny magister skoro nie ma pracy. Młodzi z wyższym wykształceniem otwierają sklepy, pracują w super marketach. Dlaczego otwierają skłoty, bo tylko tym sposobem mogą mieć dach nad głową i pomagać innym, którzy są bezdomni. Dzisiaj ludzi bezdomnych przybywa w szybkim tempie, bo dekret Bieruta zmartwychwstał i oddaje to co kiedyś zabrał, również oszuści na Bierucie się bogacą skupując roszczenia. Państwo szczęśliwe, że nie musi zajmować się kamienicami, zrzuciło najemców na barki właścicieli, a oni już wiedzą jak się ich pozbyć. Ciekawe jak długo mieszkańcy wytrzymają ten kryzys, bo on dopada tylko ludzi najbiedniejszych, góra się bogaci a nawet przybywa milionerów. RZĄD SIĘ WYŻYWI, święta prawda

Brienne pisze...

Świetny post! Mam tylko jedno uzupełnienie. Też jestem bardzo krytyczna wobec lewicy a la Palikot, ale dla uczciwości trzeba zaznaczyć, że posłanka Anna Grodzka jest kimś, na kogo zawsze można liczyć, kiedy potrzebna jest interwencja na policji.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...