16 grudnia 2010

Badania nad miastem ruszają pełną parą

Całkiem niedawno - po raz pierwszy od dłuższego czasu - udało mi się znaleźć czas na konferencję naukową. Bardzo z tego faktu się ucieszyłem, jako że lubię w ten sposób nabywać wiedzę, czasem równie przydatną w analizie rzeczywistości, co publikacje czy debaty na aktualne tematy polityczne bądź też wyzwania przyszłości. Jako że mój Instytut Kultury Polskiej dobrym miejscem na tego typu sesje jest, zatem wyrwałem się z łóżka i przesiedziałem na niej cały dzień, chcąc zobaczyć, jakie ciekawe trendy w kulturowych badaniach miasta można wychwycić i na ile mogą one być przydatne dla szerszej debaty na temat miasta jako takiego. Poniższe impresje w żadnym wypadku nie aspirują do miana wyczerpującej relacji a jedynie do skrótowego przedstawienia najciekawszych, pojawiających się w trakcie sesji wątków.

Miasto i miejskość to nie tyle przestrzeń, co przede wszystkim relacje między poszczególnymi ludźmi i grupami społecznymi - to nie tylko teza, którą rozwijałem już na tym blogu, ale też poważna perspektywa naukowa, co dowodził Mikołaj Madurowicz. W badaniach na temat relacji między ludźmi w przestrzeni przydatnym materiałem są jego zdaniem materiały biograficzne, takie jak dzienniki. Zawarte na ich kartach wydarzenia mogą przysłużyć się dwóm ujęciom geobiografistycznym - behawioralnemu (skupiającego się na migracjach międzyludzkich) oraz hermeneutycznemu (kładącemu nacisk na geograficzne losy człowieka). Przestrzeń miejska jest zdaniem autora referatu między innymi scenerią życia społecznego, ale też habitusem, umożliwiając określenie jednostki w hierarchii społecznej. Podejścia te korzystają z dorobku takich badaczy, jak Pierre Bourdieau czy Henry Lefebvre.

Mieszkanki i mieszkańcy miast odczuwali życie w nich na różne sposoby. Historyk, Krzysztof Mrozowski, skupił się na późnośredniowiecznej Warszawie. Ujarzmianie przedmieść - obszarów objętych przywilejami lokacyjnymi, położonych za murami miejskimi, oznaczało zmianę ich postrzegania i konieczność wytyczania oraz nazywania ulic, co szło w parze z przemianą tych miejsc z rolniczych na rzemieślniczo-mieszkalne. Mimo to zdarzało się, że w jakiś czas po transformacji w społecznym odbiorze ówczesnych traktowane były jako gorsze. Punktami odniesienia była Wisła, kościoły czy główne szlaki handlowe. Nieco inne punkty odniesienia - nie tyle w przestrzeni sensu stricto, co w wyobrażeniach na jej temat - zaprezentowała pracująca w Muzeum Pragi Katarzyna Kuzko. Zaprezentowała ona nagrania dźwiękowe fragmentów wywiadów z mieszkankami i mieszkańcami tej części dzielnicy stolicy Polski, pokazujące, jak wielką rolę w pamięci odgrywają chociażby zapachy. Zupełnie inaczej żyło się, gdy wiatr roznosił przykre zapachy z rzeźni na rogu Sierakowskiego i Jagiellońskiej, a inaczej - gdy dominowały zapachy z fabryki Wedla.

O tym, że rzeczy z pozoru drobne i ulotne mogą być inspirujące, przekonywał na bazie wykopalisk z Pałacu Bruhla na Placu Piłsudskiego Igor Piotrowski, współautor (wraz z Włodzimierzem Pesselem) konferencji. Znaleziono tam podczas wykopów prawdziwe rarytasy - od kuli z okresu Potopu, poprzez porcelanę miśnieńską, a skończywszy na słuchawce telefonicznej. Znajdowane przedmioty przypominają nam o złożonej historii nieistniejącego już budynku, w którym mieściło się liceum, ministerstwo spraw zagranicznych czy centrala telegraficzna. Nieoczywiste znaleziska - jak chociażby pierścionek w latrynie - skłaniają do przemyśleń, wzbogacających naszą samowiedzę.

Przypomnieć warto, że miasto możemy użytkować na różne sposoby. Jan Gałkowski i Karol Czachorowski udowadniali, że osoby jeżdżące samochodami można uznać za współczesnych flaneurów - teza ta wzbudziła dyskusję, jako że zdaniem osób polemizujących inaczej przeżywa się miasto jako osoba piesza, mogąca znacznie łatwiej - wedle swoich upodobań - manewrować po mieście. Blanka Brzozowska z kolei pokazywała potencjał, tkwiący w grach miejskich na podstawie "Are You In?" - inicjatywy przygotowanej przed igrzyskami olimpijskimi w Pekinie. Tego typu zabawy wykorzystują chęć emocjonalnego zaangażowania, plotkę i aurę tajemniczości, by wciągnąć doń jak największą liczbę osób. Liczy się tu kooperacja, jako że bez niej może nas ogarnąć "lęk przed niedoinformowaniem" - "wspólnota poinformowanych" jest niezbędna do tego, by osiągnąć sukces.

Przestrzeń zurbanizowaną kultura i sztuka mogą wykorzystywać na różne sposoby. Agnieszka Karpowicz prezentowała praktyki przestrzenne w "Chamowie" Mirona Białoszewskiego, takie jak "walka na dźwięki" między sąsiadami. Joanna Łojas pokazywała, że twórczość tego autora może być inspiracją do animacji kultury, na przykład poprzez tworzenie alternatywnych narracji o Warszawie skierowanych dla osób w gimnazjum, dzięki którym miejska przestrzeń przestaje dla nich być neutralna i przezroczysta. Joanna Kusiak opowiedziała o przeszłości i teraźniejszości "miejsca dialektycznego", jakim jest pomnik Ernsta Thalmanna - lidera komunistów w międzywojennych Niemczech - znajdujący się w Berlinie. Liczy on sobie 16 metrów i występuje otoczony szpalerami drzew oraz enerdowskimi blokowiskami, oświetlają go dwa reflektory stadionowe. Prezentuje on postać daleką od jednoznaczności - z jednej strony wroga Adolfa Hitlera i jego rywala w wyborach prezydenckich, z drugiej zaś - oponenta aliansu z socjaldemokratami, oskarżanego o defraudację partyjnych pieniędzy w domach publicznych Hamburga. Po upadku muru berlińskiego na wyburzenie budynku zabrakło pieniędzy, które przeznaczono na ścieżki rowerowe - stał się on miejscem malowania graffiti, jazdy na deskorolce, malowania swastyk oraz nostalgicznych spotkań komunistek i komunistów starszej daty. Różnorodność działań wykonywanych w przestrzeni wokół niego unaocznia nam skalę konfliktów w przestrzeni publicznej, wobec których Berlin jest nad wyraz permisywny.

Historia bliższa i dalsza odbija się na kształcie miast, w których żyjemy. Na obliczu czeskiej Pragi odbijały się zmiany dziejowe na wzgórzu Letna, o których opowiadała Martyna Obarska. Był to teren uprawy winorośli, zebrań taborów, miejscem uczt koronacyjnych - ale też ostrzału miasta przez wojska niemieckie w 1945 roku. Po II Wojnie Światowej wybudowano tam gigantyczny monument Stalina, na potrzeby jego budowy tworzono nawet specjalne linie kolejowe, mające dowieźć granit z różnych części kraju. Kamień ten mocno kontrastował z dominującym w mieście piaskowcem. Po politycznej destalinizacji został on wyburzony, pozostał postument, a po przemianach demokratycznych toczono zacięte debaty na temat zagospodarowania tej przestrzeni, trwające po dziś dzień. Tomasz Szerszeń ukazał z kolei skrajne emocje, jakie budzi położony na terenie dzielnicy Nowy Belgrad brutalistyczny wieżowiec Genex, obecnie popadający w ruinę. Na zakończenie konferencji Włodzimierz Pessel, zbierający nagrody za swą książkę "Antropologia nieczystości", zaprezentował stan rozwoju warsawianistyki jako dziedziny transdyscyplinarnej, szeroko korzystającej chociażby z narzędzi fotograficznych.

Warto było przyjść i posłuchać - tym bardziej, że jak już napisałem mówiono w budynku dawnego Szpitala Świętego Rocha znacznie, znacznie więcej...

Brak komentarzy:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...