List otwarty Marka Edelmana*
Przed kilkoma dniami w Zgorzelcu miał miejsce „zlot” skrajnie prawicowych i nacjonalistycznych ugrupowań, którym przewodził pan Bolesław Tejkowski. Demonstrując pod hasłami „precz z Niemcami”, precz z „Żydami”, „Polska dla Polaków”, niszczono niemieckie samochody, wybijano szyby, zniszczono dworzec kolejowy, zdewastowano pociąg. Tego rodzaju demonstracje, którym zawsze towarzyszą chuligańskie ekscesy, destabilizują kraj i poważnie zagrażają polskiej młodej demokracji, a tolerowanie ich może pozostawić Polskę poza postępową Europą.
Brak reakcji ze strony rządu i społeczeństwa na te wydarzenia budzi mój największy niepokój. Wzywam wszystkich ludzi, wszystkie organizacje społeczne do potępienia wydarzeń w Zgorzelcu, a w przyszłości do przeciwdziałania takim i podobnym wystąpieniom. Sianie nienawiści, udział w aktach przemocy muszą się spotkać z decydowanym potępieniem i nie mogą zostać bezkarne.
Zwracam się do Pana Premiera i do członków rządu RP o podjęcie wszelkich działań dla zapobieżenia na przyszłość podobnym ekscesom. Uczestnicy wydarzeń w Zgorzelcu muszą być zgodnie z prawem ukarani.
Łódź, dnia 17 lutego 1992 roku
Marek Edelman
*treść listu Marka Edelmana z „Gazety Społeczno–Liberalnej”, wydawanej przez Frakcję Społeczno–Liberalną Unii Demokratycznej, Nr 7, styczeń-luty 1992
Czym się różnią dzisiejsi narodowcy od tych, których powyżej opisywał Marek Edelman w latach 90.?
Dzisiaj kryją się za białymi koszulami i garniturami, udając praworządnych uciskanych polskich patriotów. Legalizują swoje organizacje, stosując się do obowiązującego prawa, organizując wewnętrzne spokojne zjazdy, spotkania, a nawet planują wystartować w powszechnych wyborach parlamentarnych 2014 r.
Ich język jest bardziej wygładzony, bardziej finezyjny, bardzo często „naukowy”.
Finezja polega na niemówieniu wprost o sednie swoich poglądów. W wystąpieniach publicznych narodowcy odnoszą się do polityki zagranicznej, ekonomi, kultury i zjawisk społecznych. Próbują wejść na salony, na uczelnie, zabiegają o uwagę wyborców, którzy nie popierają ulicznego chuligaństwa. Prasa już nie napisze o zdemolowanej kolei, ale o odśpiewanym hymnie narodowym i o modlitwie odmówionej przez młode dziewczyny i młodych chłopców oraz eleganckich starszych panów.
Nie ukrywają, że będą walczyć o Polskę z jej odwiecznymi wrogami: lewactwem i żydokomuną i wszystkimi „spadkobiercami Okrągłego Stołu” i wzywają do wojny – zapytani powiedzą, że wojny wyborczej.
Sobotni kongres narodowców dobrze pokazuje, jak bardzo można faszyzować i się ukryć za „garniturem”, aby nie wywołać takiego apelu, jaki w 1992 r. pisał Marek Edelman.
Czy Państwo zauważy tę przemianę?
Pytam, bo mam wrażenie, że w 1992 r. Państwo widziało tak jak wszyscy obywatele, ale wniosków z tamtych wydarzeń nie wyciągnęło.
a sad będzie zupełnie nagi
Brunatna zgnilizna toczy nasze drzewo
niszcząc pachnące kwiaty pamięci
a maszerująca ulicami rdza skapuje
po gałęziach i sztywniejące liście grubieją
z tablic wydzierają cząstkę człowieczeństwa
zamazując imiona zmarłych minionych wielu lat
bezradnie patrzymy jak rozdzierają depcząc
dni historii i naszą wspólną przyszłość
nie mogę odwrócić głowy,
obojętnie przejść przez życie,
nie można milczeć, nie można milczeć!
bo obudzimy się pewnego lata
a sad będzie zupełnie nagi…
Warszawa, 13 września 2011 r.
Marek Matczak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz