5 listopada 2012

Konkretnie i radykalnie

W sobotę 3 listopada gościem Zielonego Centrum Marszałkowska 1 był Bruno Fialho, polityk francuskiej Partii Lewicy (Parti de gauche). Podczas spotkania, w którym wzięły udział osoby z bardzo różnych środowisk, dzielił się doświadczeniami z budowania Frontu Lewicy (Front de gauche), utworzonej w 2009 r. federacji lewicowych partii politycznych i organizacji. Spotkanie prowadziła redaktorka naczelna serwisu Lewica24.pl Agata Czarnacka.

Od kryzysu ekonomicznego do kryzysu demokracji

Bruno Fialho, Agata Czarnacka
Fot. Elżbieta Hołoweńko
Gość rozpoczął wystąpienie od usytuowania powstania i działalności Frontu Lewicy – a także podobnych federacji działających w innych krajach Europy, np. greckiej Syrizy – w kontekście obecnego kryzysu. „Żyjemy w czasach najpoważniejszego kryzysu w historii świata” – mówił. – „To jednocześnie kryzys gospodarczy, społeczny i ekologiczny”. Pęknięcie bańki na rynku nieruchomości w USA kilka lat temu wpędziło w tarapaty banki, zaś rządy zdecydowały się na ich ratowanie. To właśnie stąd wziął się dług publiczny, który dziś ciąży na budżetach państw – został wykreowany po to, aby ratować sektor finansowy przed konsekwencjami jego własnych działań. Dlatego mamy prawo powiedzieć, że to nie nasz dług i nie chcemy go spłacać.

Jednak na kryzys ekonomiczny nakłada się coraz silniejszy kryzys demokracji. Ważną przyczyną kryzysu demokracji było zignorowanie przez elity polityczne – zarówno prawicę, jak i socjaldemokratów – odrzucenia przez Francuzów traktatu konstytucyjnego w referendum w 2005 r., a traktatu lizbońskiego przez Irlandczyków w 2008 r. We Francji referendum zignorowano, podmieniając traktat konstytucyjny na lizboński, zaś Irlandczykom kazano głosować do skutku. Narzucenie wbrew woli ludzi neoliberalnego kształtu Europy „uwięziło nas w tym systemie”, przekonywał Fialho.

Buduje to jego zdaniem w Europie „swego rodzaju instytucjonalny autorytaryzm”. Tendencje te uległy pogłębieniu przy okazji wprowadzenia w ubiegłym roku „rządów eksperckich” w Grecji i we Włoszech. Władzę objęli ludzie niemający mandatu wyborców, mający za to doświadczenie na posadach dyrektorskich w prywatnym banku Goldman Sachs... Niebawem na podobny krok może zdecydować się Hiszpania i Portugalia. Wprowadzanie rządów technicznych przyspiesza marsz Europy w stronę „cezaryzmu”.

Budując alternatywę

Agnieszka Grzybek, Piotr Ikonowicz
Fot. Elżbieta Hołoweńko
Następnie Fialho opowiedział o korzeniach Partii Lewicy i Frontu Lewicy. Proponowana przez tę formację odpowiedź na kryzys – zarówno kryzys ekonomiczny, jak i kryzys demokracji – jest odmienna niż to, co proponują partie wspierające kapitalizm (do których Fialho zaliczył prawicę i socjaldemokrację). Ale jak zbudować siłę, która stanie się realną alternatywą? W przypadku Francji zaczęło się od tego, opowiadał gość, że polityk socjalistów Jean-Luc Mélenchon próbował zatrzymać swoją partię na lewicy. Kiedy to się nie udało, opuścił Partię Socjalistyczną, tworząc w 2008 r. nową formację. Partia Lewicy była od początku „partią-krzyżówką”, budowaną we współpracy ze związkami zawodowymi, ruchami społecznymi i różnymi środowiskami.

Idea była prosta: aby przezwyciężyć kapitalizm, potrzebna jest koordynacja działań i zmierzanie w tym samym kierunku, ale możliwe są bardzo różne drogi i nie trzeba się na 100 proc. zgadzać we wszystkich kwestiach. W 2009 r. Partia Lewicy połączyła się z komunistami i kilkoma mniejszymi partiami, tworząc federacyjny Front Lewicy. Pod tym szyldem wzięli udział w eurowyborach w 2009 r. i w wyborach regionalnych w 2010 r. W 2012 r. Front Lewicy wystawił Mélenchona jako swojego kandydata w wyborach prezydenckich, dowodząc, że nawet będąc w opozycji można wyznaczać tematy debaty publicznej i kierunki polityki. Jako kandydat na prezydenta Mélenchon skutecznie przesunął w lewo całą scenę polityczną, a zwłaszcza kandydata socjalistów François Hollande'a, który zmuszony był rywalizować z nim o głosy lewicowych wyborców.

Lewicowa odpowiedź

Jaka jest więc ta lewicowa odpowiedź na dzisiejsze wyzwania? To przede wszystkim zasada „nie będziemy płacić za wasz kryzys”. Lewica sprzeciwia się spłacaniu bezprawnego długu i ratowaniu prywatnych banków. Apeluje do ludzi, aby przenosili oszczędności do banków spółdzielczych i państwowych. Domaga się również wprowadzenia płacy maksymalnej, likwidacji premii dla bankierów i ulg podatkowych dla bogatych, wprowadzenia podatku Tobina, a także zrównania opodatkowania pracy i dochodów z kapitału.

Współpracująca z Frontem Lewicy grupa „oburzonych ekonomistów” wyliczyła, że po wprowadzeniu postulowanych przez partię zmian w budżecie Francji znalazłoby się o 395 miliardów euro więcej. Wystarczyłoby to na zagwarantowanie wszystkim bezpłatnego dostępu do ochrony zdrowia i do edukacji na wszystkich poziomach, a także na sfinansowanie programu „planowania ekologicznego”.

Front Lewicy budował swój program przez trzy lata, nie zamykając się w zaciszu partyjnych biur, lecz rozmawiając z ludźmi na ulicy czy w kawiarniach, w grupach liczących od kilku do kilkuset osób. „To była wielka oddolna praca”, mówił Fialho. Dzięki niej udało się nie tylko stworzyć program, ale także dotrzeć do wielu ludzi bez wydawania ogromnych sum na kampanię wyborczą.

Rewolucja obywatelska

Hasłem Frontu Lewicy jest „Ekologia, Republika, Socjalizm”. Formacja praktykuje, jak to określił Fialho, „radykalność konkretną”. Np. walcząc przeciw wydobyciu gazu łupkowego, współpracują z rolnikami, którzy tradycyjnie mają poglądy raczej prawicowe lub centroprawicowe. Działacze Frontu Lewicy tworzą sieci dystrybucji żywności – budują kontakty między spółdzielniami producentów żywności ekologicznej a miejskimi spółdzielniami spożywców. Dzięki temu rolnicy mogą sprzedawać żywność drożej niż zapłaciłyby im supermarkety, a dla konsumentów i tak wychodzi to taniej. Takie skrócone sieci dystrybucji tworzą konkretną alternatywę wobec kapitalistycznego rynku, ponieważ spółdzielnie nie muszą utrzymywać akcjonariuszy.

We wszystkich miastach, gdzie we władzach są ludzie z Frontu Lewicy, dążą do rekomunalizacji dostaw wody. Kiedy wygasa kontrakt na dostarczanie wody, miasta przestawiają się ponownie na dostawy publiczne. Samorządowcy z Frontu Lewicy dbają o podnoszenie standardów ekologicznych przy utrzymywaniu parków i zieleni miejskiej. Wspólnie z inżynierami środowiska i naukowcami opracowują programy utrzymywania zieleni bez chemii i w sposób sprzyjający bioróżnorodności.

Polityka lokalna Frontu Lewicy obejmuje również tworzenie lokalnych walut, które sprzyjają lokalizacji wymiany gospodarczej. W przypadku „bandyckich firm”, które chyłkiem uciekają z produkcją z Francji, samorządy pomagają pracownikom zakładać spółdzielnie i przejąć miejsca pracy, w ten sposób przejęto np. prom w Calais, łączący Francję z Wielką Brytanią. Ponieważ Front Lewicy jest przeciwko produktywizmowi, przy okazji takich działań śrubują standardy ekologiczne produkcji.

Fot. Elżbieta Hołoweńko
Fialho podkreślił, że większość ludzi popiera relokalizację gospodarki i kooperatyzację przedsiębiorstw. Aby głos tej większości stał się słyszalny, potrzebna jest w Europie rewolucja obywatelska. System kapitalistyczny doszedł do ściany, może albo wtrącić ludzi ponownie w poddaństwo, albo doprowadzić do wojny. Alternatywą jest głęboka zmiana społeczna. Dziś sytuacja w Europie przypomina coraz bardziej lata 30. XX wieku, przestrzegał Fialho. Prawica i socjaldemokraci nie dają sobie rady, rosną natomiast w siłę faszyści i radykalna lewica. Czasu jest mało, a prawica rośnie szybciej. Dlatego musimy współdziałać ze sobą, aby skutecznie stawić opór groźnym tendencjom i nadać światu nowy kierunek.

Adam Ostolski

2 komentarze:

Jan Szoc pisze...

To chyba było niezamierzone, kiedy Zielone Centrum na Marszałkowskiej 1 zamieniło się w prawdziwy wehikuł czasu
i przeniosło mnie miękko i bez uczucia strachu w atmosferę końcówki lat 60-tych.
Z prawdziwą nostalgią, ale też z niezbędnym krytycyzmem słuchałem zaproszonego gościa, młodego w sumie działacza, raczej aktywisty Bruno Fialhoda. Jestem niestety weteranem ( jak mówi Piotrek ikonowicz, pewnie wypalonym ).

Z wieloma europejskimi, lewicowymi politykami znałem się osobiście, zanim nasz gość się urodził.
Widziałem też niejedno i dlatego tytuł relacji Adama z tego spotkania mi nie pasuje. Ani konkretnie, ani radykalnie!

Ze względu na niezwykły wręcz rozrzut wiekowy uczestników spotkania, coś pomiedzy 20 a 70 lat i znaczące różnice w życiowych i społecznych doświadczeniach
Bruno nie bardzo wiedział jak mówić?

Z tego trudnego zadania wybrnął wyjątkowo dobrze i tutaj moja prywatna uwaga ( w żadnym wypadku krytyka, tylko uwaga).
Język francuski, który znam, używam i kocham miłością czystą jest przebogaty w słownictwo i umożliwia niesamowitą grę słów, delikatne niuanse, malarskie półcienie w mowie.
To jest także przekleństwem w tłumaczeniu "na żywo".To orka ciężka i niewdzięczna z którą starali sobie radzić i Piotrek Ikonowicz, i Ewa Sufin, i Adam też.
Podziwiam Was, bo ja mam z tym ogromne trudności.
Wypada mi jednak dodać, że Bruno używa w sposób przewrotny, i czasowników, i przymiotników co czyni język żywym i tak trudnym do oddania w polskim.

Często subtelny, a w dosłownym tłumaczeniu daje to ciosy siekierą.....To taka moja uwaga, a wracając do relacji Adama.
Pomijam hasła, które znam od tylu lat...nic nowego nasz gośc nie powiedział. Zresztą przyznał się do tego, że przed nim byli inni. We Francji przynajmniej.
Retorycznie zapytał " kto jest polskim V. Hugo ? Nie było odpowiedzi. Ja nie wiem, może Żeromski?

Zabrakło mi szerszej wypowiedzi o nurtujące Nas, Zielonych w Polsce pytanie, o energię atomową.
Dopiero na moje bezpośrednie pytanie Bruno odpowiedział, że oczywiście są przeciw, a świeżo wybrany ( ich głosami ) socjalistyczny
Prezydent Republiki Francuskiej kłamie, i w programie wyborczym kłamał.
Jako poddany Króla Belgów z założenia mnie to nie dziwi. Każdy ma taką Republikę na jaką go stać.

W wystąpieniu Bruno przewijała się cyfra inspirująca wyobrażnię. To ponad 340 miliardów Euro nadwyzki budżetowej z której mogą być sfinansowane ciekawe projekty społeczne, kulturowe, edukacyjne! To też nic nowego. Słyszymy o tym od zawsze! Nowe jednak było:

1.Ustanowimy ( jezeli otrzymamy władzę ) maksymalne ( tak, tak maksymalne ) wynagrodzenie za pracę 30.000 Eur.

2. Już dzisiaj, należący do partii oddają swoje dochody do wspólnej kasy partyjnej ( wszystkie dochody ), a kolektyw rozsądza, ile nam się należy, w zalezności od sytuacji społecznej, rodzinnej, zdrowotnej....zobrazował to na swoim przykładzie.

3. Kadencyjność - czyli tylko dwie kadencje można zasiadać na obieralnym stanowisku - każdym stanowisku!
To także niesie za sobą koniecznośc wyhowywaniaq następców.

Tych bardzo istotnych i chyba nowych elementów zabrakło w relacji Adama. Tłumaczy go, skutecznie, że relacja była prawie on line.

Jan Szoc pisze...


A radykalizm? Uśmiecham się tylko, bo kto dzisiaj pamięta, wie co to było CCC?
A Czerwone Brygady, A A. Bader......To był dopiero radykalizm!
Ja, wchodząc po wizę niemiecką w konsulacie NRF w Brukseli ( taki był wtedy używany w Polsce skrót ) musiałem znosić wbity pod moje żebra pistolet maszynowy i tłumaczyć się dlaczego, chcąc jechać samochodem, albo pociagiem do Polski muszę jechac przez Niemcy!
A kiedy moja żona chciała pojechać z naszym 6 miesięcznym synem do Hiszpanii, a on miał wtedy obywatelstwo polskie, to w kosulacie francuskim dowiedziałem się, że on może byc terrorystą ( 6 miesięczne dziecko ) i mają zakaz wydawania wiz, nawet tych tranzytowych!
Zamachy bombowe, porywania i zabijanie ludzi ( Aldo Moro i inni ), a wszystko w imię lewicowego radykalizmu, to była wtedy codzienność!
Prawdziwie radykalna, więc może warto pamiętać, że staliśmy nie raz i nie dwa pod przysłowiową ścianą i może warto przymiotników użwać z rozsądkiem, bo łatwo przkroczyć granicę śmieszności. Wehikuł czasu, dodać muszę, że Zielony był dla mnie ciekawym doświadczeniem i utwierdza mnie w przekonaniu, że warto walczyć o ideały, nawet za cenę wypalenia ( cr Piotr Ikonowicz ).

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...