Krótkie podsumowanie "exposé" Donalda Tuska dla tych, co widzieć nie mogli bądź też nie chcieli - zielonym okiem rzecz jasna:
- Można pochwalić premiera za to, że gdy Polska przestała być zieloną wyspą, zaczął uczyć się z doświadczeń Nowego Ładu ("Nowym Ładem Tuska" nazywa już jego plany szef Instytutu Obywatelskiego, Jarosław Makowski) - tyle że świat idzie do przodu i dziś myśli o Zielonym Nowym Ładzie. Niestety, dużo zielonego w tym exposé nie było, a bez tego komponentu - odpowiedzi na wyzwania trzeciej, ekologicznej rewolucji przemysłowej - będziemy skazani na wieczne doganianie bardziej rozwiniętych krajów.
- To, że Nowy Ład Tuska jest mało zielony, najlepiej widać po tym, gdzie upatruje szans na modernizację Polski. Premier szczegółowo opowiadał o geograficznym umiejscowieniu poszczególnych odcinków autostrad i obwodnic, ale kiedy przeszedł do kolei, takiego manewru już nie powtórzył. Czy ma plan na ponowne doprowadzenie do użytku zamkniętych po transformacji 7 tysięcy km szyn? Czy ma wizję uporządkowania sytuacji spółek kolejowych? Czy nie ma problemu z tym, że poszczególne samorządy myślą o odejściu od Przewozów Regionalnych i stworzeniu własnych spółek, co jeszcze bardziej pokomplikuje sytuację finansową PR i połączeń międzywojewódzkich innych niż między wielkimi miastami? Już dziś np. zlikwidowano bezpośrednie połączenie szynobusowe Rzeszów-Lublin z powodu... zbyt dużego zainteresowania - pasażerowie muszą się przesiadać, bodaj w Stalowej Woli.
- Energetyka Tuska nie jest nowoczesna - będzie tylko dolewaniem wody do dziurawego wiadra. Rozbudowa bloków energetycznych, ale nic o poprawie stanu sieci przemysłowych. Gaz łupkowy, ale nie efektywność energetyczna, mimo iż wyprodukowanie 1% PKB kosztuje nas 2,5 razy więcej energii niż europejska średnia. Nic o energetyce odnawialnej i jej potencjale nie tylko dla niezależności energetycznej, ale też z punktu widzenia miejsc pracy - także w regionach o długotrwałym, strukturalnym bezrobociu. Słowem - infrastruktura wieku XX, a nie XXI.
- Tusk rozczarował w polityce społecznej - po pierwsze przestraszył się jednolitego oskładkowania umów, który to postulat Zieloni zgłosili jako pierwsza partia polityczna, jeszcze zanim na sztandary wzięła go Solidarność. Deklaruje troskę o przedsiębiorców, ale pozwala nie tylko na podmywanie własnego systemu zabezpieczeń społecznych, ale również na to, że firmy zatrudniające na etat, a więc na najbardziej stabilną formę zatrudnienia, są za to karane konkurencją ze strony nadużywających śmieciówek. Pozostaje trzymać za słowo np. ministra Rostowskiego, który po exposé zadeklarował w mediach, że wrócą do tematu wyrównywania poziomu oskładkowania wraz z końcem kryzysu.
- To ciekawe, że rząd deklarujący wydatki, które idą w kilkaset miliardów złotych, zamiast zapewnić sobie stabilne źródła przychodów, opiera się na pieniądzach z Unii oraz z akcji spółek z udziałem skarbu państwa, a nie uzyskanych poprzez składki czy np. dodatkową stawkę PIT dla najbogatszych. Skoro już jesteśmy przy Nowym Ładzie, to rozruszanie rynku wewnętrznego poprzez tworzenie warunków, umożliwiających np. zwiększanie kwoty wolnej od podatku, zmniejszającej obciążenia fiskalne szczególnie osób o małych i średnich dochodach czy obniżki VAT (co zrekompensowałoby wprowadzenie jednolitego oskładkowania) byłoby chyba spójnym rozwiązaniem, a nie znalazło się na nie miejsca w exposé.
- Urlop rodzicielski - Tusk musi doprecyzować o co chodzi w jego "prorodzinnej" reformie. Podczas przemówienia mówił o urlopach macierzyńskich i dopiero twitterowy spin posłanek i posłów PO zaczął sugerować, że chodzi również o "tacierzyński". Tusk stracił szansę by jasno powiedzieć: 3-4 miesiące dla matki, 3-4 miesiące dla ojca, 3-4 do elastycznego podziału między rodzicami. Tego zabrakło, a bez zrównania sytuacji rodziców na rynku pracy może to grozić wykluczaniem kobiet z rynku pracy. Warto wspomnieć, że ofensywa prorodzinna w postaci zwiększenia finansowania na żłobki i przedszkola rzędu kilkuset milionów złotych blednie w obliczu 10 mld zł, które planuje się zainwestować w przemysł zbrojeniowy w najbliższych 2 latach.
- Czego zabrakło? Tusk w ogóle nie powiedział o ochronie zdrowia, tak jakby nie było demonstracji pielęgniarek albo raportów wskazujących na jej fatalny stan. O mieszkaniach była tylko wzmianka w postaci dofinansowania 10-15% kosztów zakupu mieszkania, czyli pozostawianie rynku i cen na nim w rękach deweloperów, bez wspierania programów budownictwa komunalnego w kraju o deficycie mieszkaniowym szacowanym na 1,5 mln mieszkań. Nie było niemal nic o edukacji, poza pieniędzmi na badania i innowacje - ale znów, ile spośród nich będzie zielonych? Trudno powiedzieć.
Bartłomiej Kozek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz