4 października 2009

Unia prosi, Unia radzi...

Debata o dyrektywach unijnych przybiera lekko kuriozalne formy. Kiedy Komisja Europejska doprowadza swoimi działaniami do obniżenia stawek roamingu w krajach członkowskich, wtedy unijne regulacje są dobre. Kiedy rozpoczyna realne działania, mające na celu obniżenie zużycia energii, co pomaga nie tylko w opanowaniu zmian klimatycznych i emisji gazów cieplarnianych, ale też w uniezależnieniu się od zewnętrznych źródeł energii, wtedy jest źle. Ba, wyczytałem już nawet, że tego typu regulacje to zagrożenie dla naszej wolności! Cóż, poziom przewrażliwienia na standardowe działania administracyjne bywa zdumiewający, podczas gdy nie widać jakichś spektakularnych działań przeciwko np. unijnej polityce imigracyjnej, bardzo mocno ograniczającej wolność (a często prowadzącej do utraty życia) osób chcących rozpocząć lepsze życie na Starym Kontynencie.

Warto zadać pytanie - ile osób pomstujących na decyzje Brukseli udało się do wyborów na początku czerwca? Trochę mało, czyż nie? Tymczasem Parlament Europejski zatwierdza nowego szefa Komisji Europejskiej i tym samym w dużej mierze od jego składu zależy, czy kandydat wspierany przez państwa członkowskie obejmie urząd. Od tego, kim będzie szef/szefowa KE zależy polityczny kierunek Unii, a tym samym kształt i forma podejmowanych decyzji nas dotyczących. Niezależnie od politycznych przekonań warto o tym pamiętać, tym bardziej, że wpływy europarlamentu od czasu wejścia w życie Traktatu Lizbońskiego ulegną zwiększeniu. Co zaś do samych żarówek postanowiłem załączyć tekst przewodniczącego Zielonych, Dariusza Szweda, specjalisty ds. zrównoważonego rozwoju, który pokazuje, że każda decyzja administracyjna musi być przemyślana, a jej udana implementacja zależy od wielu czynników, takich jak np. wysoki poziom ochrony praw konsumenckich. Zapraszam do lektury.

***

Od 1 września do sklepów w całej Unii Europejskiej przestaną być zamawiane konwencjonalne żarówki (tzw. Edisona) o mocy 100 watów i więcej, których efektywność wynosi zaledwie 5% - 95% energii emitują w postaci ciepła. Znikanie żarówek w półek sklepowych to wynik uchwalenia 19. marca 2009 Rozporządzenia Komisji (WE) nr 244/2009, zgodnie z którym w kolejnych latach z rynku UE wycofywane będą stopniowo do 2012 roku wszystkie energochłonne żarówki i nieefektywne lampy halogenowe. Do 2016 z rynku znikną także lampy halogenowe o wyższym poziomie efektywności. Zamiennikami dla wycofywanych konwencjonalnych żarówek i halogenów są energooszczędne świetlówki i żarówki diodowe LED. Jak wskazuje Komisja Europejska obecnie zaledwie 15% źródeł światła w UE to źródła energooszczędne - w Polsce ten poziom jest jednym z najniższych w Europie i wynosi zaledwie 2,5%.

Przyjęcie Rozporządzenia przez Komisję Europejską jest częścią działań na rzecz podniesienia efektywności energetycznej oraz realizacji polityki ochrony globalnego klimatu przez Unię Europejską – tzw. pakietu klimatyczno-energetycznego „3 razy 20 do 2020:

- ograniczenia emisji dwutlenku węgla o 20% (a nawet o 30%, jeśli podpisane zostanie globalne porozumienie tzw. „post-Kioto”, do którego przyłączą się Stany Zjednoczone, Chiny, Indie),

- podniesienia efektywności energetycznej o 20% oraz

- 20-procentowanego udziału odnawialnych źródeł energii w bilansie końcowym jej zużycia.

Dariusz Szwed, przewodniczący partii Zieloni 2004 już w listopadzie 2007 zwracał się do Donalda Tuska, premiera nowego rządu o wycofanie z rynku żarówek energochłonnych, wskazując na ogromny potencjał oszczędności wynikający z tych działań dla jakości życia społeczeństwa i ochrony środowiska. Zieloni nadal podtrzymują propozycję rozdania 20 milionów energooszczędnych świetlówek (albo żarówek diodowych LED, które coraz bardziej dynamicznie wchodzą na rynek ze względu na ich szybko spadające ceny).

- Kilka dni temu krok w kierunku wskazywanym przez Zielonych zrobił wicepremier Waldemar Pawlak, który dokonał rządowego zakupu 50 tysięcy świetlówek z zamiarem przekazania ich wszystkim gminom w Polsce. To działanie dalece niewystarczające i stąd akcja ma problemy – należy podkreślić, że sam tylko Poznań rozdał z okazji globalnego Szczytu Klimatycznego w tym mieście w grudniu 2008 roku 100 tysięcy energooszczędnych świetlówek. Rząd powinien rozpisać otwarty przetarg na dostarczenie oraz dystrybucję do odbiorców 20 milionów świetlówek – stwierdził Szwed. Z dostępnych rynkowych informacji wynika, że taki rządowy zakup mógłby zamknąć się kwotą poniżej 80 milionów złotych – zakładając, że jedna czwarta - 5 milionów - z tych żarówek zostałaby wkręcona w budynkach administracji publicznej, oszczędności na rachunkach rządowych i samorządowych wyniosłyby w ciągu roku co najmniej 100 milionów złotych. Zatem taka rządowa inwestycja w energooszczędność spłaca się w ciągu niecałego roku. Oczywiście każdy urząd mógłby kupować świetlówki na własną rękę, ale wtedy ani jakość ani cena nie mogłyby być na najbardziej korzystnym dla kupującego poziomie – dodał Szwed.

- Sytuacja na rynku źródeł światła jest od kilku tygodni bardzo dziwna. Ceny markowych energooszczędnych źródeł światła na rynku wahają się od 4 złotych na aukcyjnych serwisach internetowych do nawet 30 złotych w sklepach. To wymaga natychmiastowych działań kontrolnych ze strony Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, gdyż producenci mogą chcieć wykorzystać brak wiedzy konsumentów i chaos informacyjny, próbując „wcisnąć” nam bardzo drogie energooszczędne źródła światła, osiągając przy tym niczym nieuzasadnione zyski. Rząd wiedział od co najmniej pół roku, że pożerające energię żarówki zaczną znikać z półek sklepowych – zaskakujące jest, że rząd tak niewiele zrobił, aby lepiej poinformować i przygotować do tych zmian konsumentów w Polsce – dodał Szwed.

Źle w tym kontekście należy ocenić także niedawną propozycję rządu dotyczącą wprowadzania tzw. socjalnych taryf na energię mających objąć nawet 600 tysięcy najuboższych odbiorców czyli de facto rządowy projekt „rozdawania prądu” zamiast wspierania podnoszenia efektywności energetycznej konsumentów. „Rozdawanie prądu” leży w interesie przedsiębiorstw energetycznych a nie konsumentów i środowiska naturalnego – stwierdził Szwed. Zamiast tego w sytuacji, gdy obywatel/obywatelka ponosi koszty na energię przekraczające np. 10% miesięcznych dochodów, do akcji powinni wkraczać eksperci od efektywności energetycznej, którzy przeprowadzają energetyczny audyt, na podstawie którego osoba miałaby prawo otrzymać np. energooszczędne świetlówki czy energooszczędne okna lub wsparcie w realizacji działań termomodernizacyjnych itp. Takie wsparcie dla osób uboższych ogranicza ich uzależnienie od wysokiego poziomu zużycia energii a zatem długofalowo wyprowadza je z „energetycznego ubóstwa”. Podnoszenie efektywności energetycznej zmniejsza także ilość szkodliwych zanieczyszczeń trafiających z energetyki do środowiska, ograniczając m.in. zakres globalnych zmian klimatycznych, które podobnie w największym stopniu uderzają w osoby uboższe – konkludował Szwed.

Brak komentarzy:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...