Kwestia grodzenia Pola Mokotowskiego jest skrajnym przykładem tego, do czego prowadzi brak planów zagospodarowania przestrzennego. Podważanie zasadności utrzymywania terenów zielonych na obszarze Warszawy nie tylko zagraża tytułowi "najbardziej zielonej stolicy Europy", ale poważnie obniżyć może jakość i komfort życia w mieście.
Nie czas szukać winnych - w tym momencie władze, społeczność lokalna, organizacje pozarządowe i wszyscy, którym nie jest obojętny los przestrzeni publicznej w naszym mieście, powinni grać do jednej bramki. Plan zagospodarowania Pola Mokotowskiego musi zostać przedyskutowany i przyjęty na najbliższej możliwej Radzie Miasta. Płuca miasta nie mogą być amputowane z powodu politycznego zaniedbania.
Przykład ostatnich dni dobitnie pokazuje, że miasto jest terenem ścierania się wielu, nierzadko sprzecznych interesów. Przestrzeń publiczna szpecona jest przez nieodpowiedzialne decyzje inwestycyjne, stojące w sprzeczności z dobrem wspólnym. Kwestia ta musi stać się przedmiotem debaty mieszkanek i mieszkańców miasta z jego władzami. Bez tego typu dialogu jedynie załatamy dziury, natomiast nie uleczymy źródeł problemu - braku planowania przestrzennego, równoważącego sprzeczne interesy i uwzględniającego kwestie społeczne, ekologiczne i ekonomiczne. Wszelkie zmiany w planie zagospodarowania muszą zacząć być realnie konsultowane ze społecznościami lokalnymi.
Mamy maj, miesiąc niezłej pogody i przyjemnej temperatury. Władze miasta i dzielnic, w obrębie których znajduje się Pole Mokotowskie, mają wyjątkową okazję do wejścia w dialog z ludźmi, od których otrzymały demokratyczną legitymację do rządzenia Warszawą. Czas postawić namiot, zaprosić architektów, urbanistów, organizacje pozarządowe, działaczki i działaczy społecznych - i zacząć rozmawiać o przestrzeni publicznej, jej roli i ochronie. Póki ją jeszcze mamy.
Nie czas szukać winnych - w tym momencie władze, społeczność lokalna, organizacje pozarządowe i wszyscy, którym nie jest obojętny los przestrzeni publicznej w naszym mieście, powinni grać do jednej bramki. Plan zagospodarowania Pola Mokotowskiego musi zostać przedyskutowany i przyjęty na najbliższej możliwej Radzie Miasta. Płuca miasta nie mogą być amputowane z powodu politycznego zaniedbania.
Przykład ostatnich dni dobitnie pokazuje, że miasto jest terenem ścierania się wielu, nierzadko sprzecznych interesów. Przestrzeń publiczna szpecona jest przez nieodpowiedzialne decyzje inwestycyjne, stojące w sprzeczności z dobrem wspólnym. Kwestia ta musi stać się przedmiotem debaty mieszkanek i mieszkańców miasta z jego władzami. Bez tego typu dialogu jedynie załatamy dziury, natomiast nie uleczymy źródeł problemu - braku planowania przestrzennego, równoważącego sprzeczne interesy i uwzględniającego kwestie społeczne, ekologiczne i ekonomiczne. Wszelkie zmiany w planie zagospodarowania muszą zacząć być realnie konsultowane ze społecznościami lokalnymi.
Mamy maj, miesiąc niezłej pogody i przyjemnej temperatury. Władze miasta i dzielnic, w obrębie których znajduje się Pole Mokotowskie, mają wyjątkową okazję do wejścia w dialog z ludźmi, od których otrzymały demokratyczną legitymację do rządzenia Warszawą. Czas postawić namiot, zaprosić architektów, urbanistów, organizacje pozarządowe, działaczki i działaczy społecznych - i zacząć rozmawiać o przestrzeni publicznej, jej roli i ochronie. Póki ją jeszcze mamy.
1 komentarz:
zapraszam na www.citywarsaw.blogspot.com
Prześlij komentarz