25 stycznia 2009

Pożytki płynności płci

Muszę przyznać, że ostatni temat debaty na szacownej stronie blog.pl mocno mnie zaszokował. Teza wydaje się być przerażająca - oto grozi nam katastrofa dużo gorsza, niż kryzys finansowy albo też zmiany klimatyczne. Oto kobiety przestają już tylko potulnie zmywać naczynia i wychowywać dzieci, ale wychodzą na zewnątrz, zaczynają zarabiać, i to - o proszę! - czasem nawet więcej niż mężczyźni. Co gorsza - niektórzy mężczyźni zaczynają zostawać w domu i sami sprzątają i chowają dzieci. Zadam proste pytanie - no i?

Mężczyźni to dziwna grupa - wiem, bo sam do niej należę. Już w starożytności, domuniując nad życiem społecznym i politycznym w antycznych Atenach, wymyślali przerażające mity o barbarzyńskich Amazonkach, ba, pisali komedie o państwie, rządzonym przez kobiety, w kontekście zupełnego ośmieszenia płci przeciwnej. Jak widać, minęło dwa i pół tysiąca lat, a nadal pewne stereotypy pokutują dość mocno. Stereotypy, które krzywdzą nie tylko kobiety - także tych mężczyzn, którzy mają daleko i głęboko zarzynanie się w wielkiej korporacji po to, by tracić czas na obładowywaniu się robotą.

Aktualny model społeczny, który właśnie kompromituje się na naszych oczach, premiował patriarchalny model rzeczywistości społecznej i gospodarczej, gdzie miernikiem sukcesu była pozycja w hierarchii i grubość portfela. W Polsce znalazł on niezłe podłoże dzięki antyfeministycznym tradycjom Sarmacji (z targaniem kobiet za włosy po mokrej ziemi włącznie). Dzięki temu można karmić się iluzją, że prawdziwym mężczyzną jest się dzięki byciu dyrektorem korporacji. Jakość życia - którejkolwiek z płci - nie gra tu roli - cóż bowiem z tego, że para X ma kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie do dyspozycji i piękne mieszkanie, skoro spędza ze sobą czas od święta, a poziom przepracowania w całej Unii Europejskiej (a w Polsce szczególnie) rośnie w niebotycznym tempie.

Faceci, którzy sami z siebie zostają w domu albo korzystają z urlopu tacierzyńskiego, są dziś forpocztą zmian społecznych w tworzeniu nowoczesnego, egalitarnego społeczeństwa. Możliwość wyboru, dajmy na to, zawodu przedszkolanka czy jakiegokolwiek aktualnie sfeminizowanego (i dziwnym trafem najczęściej słabiej płatengo), nie jest przymusem. Jeśli ktoś wybiera taki model życiowy, to ma do tego święte prawo i nie tylko nie jest "gorszym facetem", ale wręcz przeciwnie - tworzy swoim wyborem przestrzeń dla innych, chcących dokonać podobnego wyboru życiowego ludzi. Paradoksalnie okazuje się zatem, że dzisiaj najwięcej testosteronu może wyzwalać przekraczanie tego typu zasiedziałych, przestarzałych modeli życiowych.

Bardzo istotne jest tu jeszcze jedno - zmienia się, także dzięki kobietom, pewien typ pojmowania rzeczywistości, przekazywania wiedzy czy też dystrybucji władzy. Widać to nawet w niektórych firmach, w których pojawia się kooperatywny model wypracowywania rozwiązań. W takim modelu standardowa, przeważnie męska dominacja nie jest możliwa w swej skrajnej formie. Także ambicje i chęć rywalizacji nie muszą oznaczać "wyścigu w dół" i konieczności upokarzania oponenta, by poprawić własne samopoczucie. Niektórzy faceci chcieliby, żeby życie firmowe przypominało pojedynki rycerskie. Warto przypomnieć, że mamy XXI wiek - czas zatem na dokonanie pewnych przewartościowań.

Płynność płci kulturowej jest faktem - nie ma zajęć "typowo męskich" i "typowo kobiecych" - wystarczy zbadać dawne obyczaje już w obrębie naszego kręgu cywilizacyjnego i tego, jak zmieniała się rola kobiety i dominujące modele rodzinne. Skoro tak, możemy czynnie kształtować go w kierunku, w którym piętnowanie kogoś za jego wybory życiowe (jeśli nie krzywdzą drugiego człowieka) pozbawione będzie racji bytu. Zamiast zatem zazdrościć, że oto nagle pojawiają się rodziny, w których kobieta zarabia więcej od mężczyzny (co nie jest znowu tak częste, skoro wedle badań nadal kobieta zarabia raptem 85% tego, co facet za tę samą pracę), czas cieszyć się życiem. Zamiast się zatem kneblować, warto uwolnić się od sztywnych więzów - i żyć.

3 komentarze:

sratatata pisze...

no właśnie .. przede wszystkim trzeba żyć ... i cieszyć się życiem ... a to kto zarabia i ile nie jest w życiu najważniejsze przecież :)

POZDRAWIAM :*

sratatata pisze...

przewartościowania są potrzebne zgadzam się :)

Beniex pisze...

Dziękuję za ciepłe słowa, patrząc na temat debaty raczej obawiałem się najazdu zwolenników "tradycyjnych wartości";)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...