22 października 2008

Co z Europą, co z nami?

Piątkowe popołudnie to dobry czas na kameralną rozmowę o przyszłości Europy. Nawiązaliśmy współpracę ze stowarzyszeniem ATTAC Polska, czego efektem jest decyzja o organizowaniu wspólnych imprez - pokazów filmowych i debat. Przy stole, z kawą lub też herbatą (co kto lubi) można było spokojne pomyśleć o tym, czym był traktat lizboński, jakie były nasze poglądy w tej kwestii i zastanowić się, co będzie dalej z Europą. Okazało się, że nie różni nas znowu tak wiele, a wszystkich nas łączy marzenie o socjalnej, sprawiedliwej i różnorodnej Unii, która daleka będzie od modelu neoliberalnego, bliska zaś wszystkim jej mieszkankom i mieszkańcom.

Spotkanie prowadziła Ewa Ziółkowska, szefowa polskiego ATTACu, która przypomniała, że 10 października wszystkie organizacje skupione pod tą nazwą organizują pikiety, demonstracje, debaty i inne wydarzenia, poświęcone konstytucji europejskiej właśnie. Ma ona także wiele wspólnego z aktualnym kryzysem finansowym, pustoszącym giełdy na całym świecie - dokument, jej zdaniem, legitymizuje bowiem model społeczno-ekonomiczny, który doprowadził do tego kryzysu. Przypomniała też o tym, że ATTAC wydał oświadczenie, w którym podał 10 kroków na rzecz Europy demokratycznej i socjalnej.

Inny członek ATTAC Polska, Ryszard Pratkowski, zaprezentował swój katalog zarzutów pod kątem traktatu lizbońskiego. Była wśród nich kwestia niedemokratycznego jego powstawania i forsowania - z lekceważeniem woli osób oddających swój głos najpierw we Francji i Holandii, a następnie w Irlandii. Usiłuje się go przeprowadzić, a istnieją pewne obawy związane z jego treścią i zupełną nieprzystępnością językową. Według Pratkowskiego sporym problemem jest uznanie neoliberalnego modelu rozwoju UE, przy jednoczesnym słabym rozpoznaniu praw człowieka. Brakuje w traktacie prawa do rozwodów, zamiast zaś prawa do pracy Karta Praw Podstawowych pozostawiła prawo do poszukiwania pracy. Traktat sankcjonować też ma militaryzację kontynentu.

Mówiąc po przedstawicielu ATTACu, prezentowałem nieco inną opinię. Przyznając, że traktat daleki jest od doskonałości, przypomniałem, że jego główną zaletą były usprawnienia instytucjonalne, włatwiające Europie wspólne radzenie sobie z wyzwaniami współczesności, takimi jak erozja Europy socjalnej i zmiany klimatyczne. Gdyby KPP była taka niegroźna i niczego nie gwarantowała, to czemu Kaczyńscy przeciwstawili się jej podpisaniu w całości? Poza tym prawa do rozwodów nie ma w każdej konstytucji, np. brak takowego w naszej, zaś europejska polityka obronna może być też rozumiana pod kątem pomocy rozwojowej dla Globalnego Południa albo zapewniania kontynentowi bezpieczeństwa energetycznego. Wyraziłem także przekonanie, że przyjdzie czas na lepszy traktat, zapewniający dużo więcej, niż obecny.

Karol Domański, członek Stowarzyszenia Młoda Socjaldemokracja i Socjaldemokracji Polskiej zauważył pewien paradoks - z jednej strony bowiem walczymy przeciwko ujednolicaniu modelu gospodarczego, a z drugiej w głosie Ryszarda Pratkowskiego słychać było tendencję do narzucania pewnego, innego modelu społecznego. Musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, czy ważniejsza jest dla nas suwerenność poszczególnych państw tworzących Wspólnotę, czy też uznajemy, że rzeczona Wspólnota ma prawo do ingerencji. Odpowiadając też na pytanie gościa z Młodych Socjalistów, który preferuje działalność w drugim obiegu, uznał, że większą szansę wchodzenia do przestrzeni publicznej daje działania w obrębie istniejącego dyskursu poprzez książki, artykuły prasowe etc.

Późniejsza dyskusja toczyła się wokół tego, jak szeroko pojęta lewica może zbudować sobie przestrzeń na krytykę aktualnego kierunku, w którym zmierza UE, z pozycji proeuropejskich. Aktualnie jedyna krytyka projektu europejskiego, jaka istnieje w dyskursie publicznym, to krytyka eurosceptyczna, życząca integracji jak najgorzej. My z kolei życzymy jej jak najlepiej, chcemy jednak mówić głośno o pewnych błędach, które popełnia. Aktualnym staje się pytanie o to, czy jest to w tym momencie możliwe i czy nie jest przypadkiem lepiej "dać się wybrać", a następnie zmieniać świat. Nie musi oznaczać to zdrady ideałów - po prostu czasem trudno jest z powodu braku języka powiedzieć jasno, dlaczego - będąc za Unią Europejską - jednocześnie się ją krytykuje. Wszystko jest efektem zmiany typu demokracji i poszerzenia roli mass-mediów.

Po tego typu debacie pozostaje mi jedynie polecać je na przyszłość i cieszyć się, że była ona niezmiernie płodna intelektualnie.

Brak komentarzy:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...