27 grudnia 2010

1000 złych odcinków

Nie do końca rozumiem fakt, że teraz (post pisany był w marcu tego roku - przypomnienie autora) "1000 złych uczynków", serial animowany Bartka Kędzierskiego, autora "Włatców Móch", pojawi się na antenie Comedy Central. Już jego poprzednia produkcja nie budziła we mnie zachwytu, cieszyła co najwyżej jako jakiś dowód na odbudowę sztuki animacji w Polsce. Jego kolejne dzieło, zdjęte po kilkunastu odcinkach z anteny TV4, jest moim skromnym zdaniem dość słabą wariacją na temat, który potencjał miał dość spory. Zamiast jednak spróbować zaczerpnąć nieco wzorców z udanych serii kreskówkowych zza oceanu, serial Kędzierskiego postanowił zaczepić się w polskiej rzeczywistości i pojmowaniu świata, epatując średnim humorem i zbędnym okrucieństwem. Tak, wiem - fabuła raczej zakłada, że nie będzie grzecznie. Grupka diabłów zlekceważyła swoje powinności wobec Szatana, za co ten skazuje ich na utratę imion i zesłanie na ziemię. Mają oni 1000 dni na popełnienie wzmiankowanych już 1000 złych uczynków, które zapewnią im powrót do piekła. Starają się całkiem nieźle - wszak pozycja pracownika sektora ubezpieczeniowego, rozwiązłej żony, zbuntowanej nastolatki, zdemoralizowanego bachora i ogarniętego chucią zwierzaka nadają się do grzeszenia idealnie. Grzeszą też jednak bohaterki i bohaterowie "South Parku" i "Family Guya", niekiedy nawet bardzo ostro, ale zarazem ze znacznie większą finezją. W "1000 złych uczynków" dostajemy raczej swojską toporność niż grę konwencjami, raczej potwierdzanie stereotypów niż ich obśmiewanie.

Zobaczmy kto pada ofiarą mało wyrafinowanych dowcipów: molestowana seksualnie sekretarka, oszukiwana na polisie pielęgniarka, lekceważony gej, który w końcu zmienia się w faszystowskiego bojówkarza. To wszystko osoby które nie znajdują się na świeczniku - chociaż oczywiście zło dotyka także bogaczy, to jednak nie tracą oni z tego tytułu środków utrzymania, o godności nie wspominając. Owszem, traci wzrok córka najbardziej kasiastych, to jednak z powodu swojego szapanerstwa, nie zaś bogactwa. Antypatyczni są tu praktycznie wszyscy, w tym obowiązkowi staruszkowie wyglądający na słuchających Radio Maryja.

Nie ma się tu na czym oprzeć i zawiesić. Graficznie opowieść nie zachwyca, pozostając w klimatach "Włatców móch". Humor jakoś nie zachwyca, linia dialogowa raczej podnosi ciśnienie niż bawi. Tak bardzo lubimy nabijać się z poziomu umysłowego przeciętnego Amerykanina, ale co by nie mówić, rynek osób myślących i mających poczucie humoru jest na tyle duży, że serie animowane idealnie radzące sobie w balansowaniu między dobrym smakiem a błyskotliwym komentowaniem rzeczywistości.

Szkoda, że na chwilę obecną na polskiej ziemi takiego serialu doczekać się nie możemy.

Brak komentarzy:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...