8 października 2009

Sztuka i kontekst

Szczerze mówiąc wierzyłem (o ja naiwny!), że tym razem prawicowi politycy jednak nie zdecydują się na rzucanie pomysłów związanych z cenzurowaniem sztuki. Myliłem się - niezastąpiony poseł Artur Górski pragnie, by Zachęta przestała emitować w piątkowe popołudnia "Chłopców fantomowców" - pierwszy polski pornograficzny film gejowski. Na dokładkę prezenter Marcin Prokop stwierdził, że kopulujący mężczyźni go nie podniecają - zasadniczo niewiele w tym mnie dziwi, skoro jest heteroseksualistą. Natomiast kiedy wsłuchuję się w historie o rzekomych zagrożeniach, czyhającej na zwiedzających Sodomy i Gomory mam wrażenie, że panowie zwyczajnie na "Siusiu w torcik" nie byli. Mają pecha, bo ja byłem i - co gorsza dla nich - mogę opowiedzieć małe co nieco na ten temat.

Jeśli ktoś trafił na ten film przypadkiem, to musiał być - hmm, delikatnie mówiąc, bardzo rozgarniętą osobą. Projekcje odbywają się raz w tygodniu, w piątki (a zatem dzień płatny) po 18.00. Nie są emitowane ani na telebimie na zewnątrz budynku, ani w sali głównej, tylko w zasłoniętym kotarą pomieszczeniu. Przed salką można przeczytać opis produkcji, ostrzegający osoby niekoniecznie zainteresowane golizną przed pomysłem zajrzenia. Ba, cały seans odbywa się pod okiem ochrony, która dba, by w seansie nie brały udział np. osoby niepełnoletnie. Co jeszcze powinna zrobić Zachęta, by uznać, że naprawdę "Chłopców fantomowców" oglądać będą tylko osoby, które są uświadomione co do treści oglądanego obrazu? Obrazu, który nie zrobił na mnie specjalnego wrażenia (spodziewałem się czegoś lepszego, a tu zaatakowała mnie polska przaśność), wyszedłem po 20 minutach, ale jakoś do głowy mi nie przyszło, bym miał mówić Zachęcie, by cenzurowała własne przedsięwzięcia artystyczne...

Nie słyszę w ogóle dyskusji na temat tego, co robił tam film porno. Nie ma refleksji na temat płynności tego, co uznajemy za "wysokie" i za "niskie". Nie ma rozważań na temat powiązania filmu z prezentowanymi obrazami, tytułem wystawy czy też rozważenia tego, czym jest sztuka. Od tego jest galeria sztuki i Zachęta od lat tego typu pytania zadaje. Wielu aktorów życia publicznego pozostaje na nie głuchymi, wszak odpowiedź na nie nie przyniesie błysków fleszy, a sprokurowanie skandalu - jak najbardziej. Miliony ludzi na całym świecie ogląda pornografię, czy to się nam podoba czy nie stała się nieodłącznym elementem krajobrazu kulturowego współczesności. Tego typu film nadaje się do galerii nie dlatego, że podnieca, ale - w przewrotny sposób wydestylowany z pierwotnego znaczenia (konfrontowany z przeważnie heteroseksualną widownią film gejowski nie podnieca jak "heterycki"), każe postawić ważne pytania. Pytania o to, czy jest to gatunek opresywny, replikujący seksualne stereotypy, czy też może stawać się gatunkiem emancypacyjnym, a nawet ważnym głosem w debacie publicznej. Ale wiadomo - jak czegoś się nie rozumie albo rozumieć nie chce, najlepiej zabronić.

Zjawiskiem cenzurowania sztuki zajmuje się Indeks 73, który wydał na ten temat publikację. To zastanawiające, że mające tak niewielkie w dzisiejszych czasach pole rażenia akcje jak instalacje w galeriach sztuki budzić potrafią tak ogromne oburzenie. Kiedy w telewizji 20 minut pod "Wieczorynce" w TVP 1, po zakończeniu Wiadomości leci zajawka "Katynia", w której Andrzej Chyra strzela sobie w głowę, a kawałki mózgu wylatują z czaszki, wszystko jest OK. Kiedy po 20.00, w porze rzekomej "obrony przed demoralizacją" pokazywana jest "Pasja" Mela Gibsona, na której krew spływa z ekranu w ilościach większych niż z niejednego horroru - uznajemy to za normalne. Tutaj kontekst martyrologiczno-religijny jest niezwykle istotny i np. przesunięcie "Pasji" na 23.00 uznano by za cenzurę. Kiedy dochodzimy do prób cenzury realnej - odbierania i tak niewielkiej przestrzeni głosom do tej pory słabo słyszanym - spora grupa ludzi tylko przyklaskuje. Mniejsza o to, że gejowska pornografia nie jest niezgodna z prawem - są tam nagie ciała, i to tylko męskie, więc należy z galerii wykurzyć. Coś jak z Paradami Równości, które usiłuje się w tym czasem strasznym, czasem śmiesznym kraju chować do lasu...

Dochodzimy do absurdów - artystki i artyści ciągani są po sądach, często przez osoby, które na oczy nie widziały ich instalacji, o krytycznej refleksji nie wspominając. Za zagrożenie dla moralności uznać mogą nie tylko penisa na krzyżu, pytającego o rolę dominującego modelu męskości na życie facetów, ale już nawet przygniatający wizerunek Jana Pawła II meteoryt. Wszystko kojarzy się ze wszystkim, a w tle pobrzmiewają argumenty, że skoro katolicy płacą podatki, to nie muszą takich złych rzeczy oglądać. Cóż, wystarczy nie iść do galerii, bo już jeśli ktoś w przestrzeni publicznej wystawia zdjęcia poaborcyjne, to zło czynione nie jest, i kilkuletnie dzieciaki mają pełne prawo do ich oglądania. Cóż, podatki płacą także i geje, lesbijki, feministki, ekolodzy, ateiści, filozofki, artystki - i tak dalej, i tak dalej. Jeśli porównać ilość pieniędzy, jakie nasze państwo przekazuje Kościołowi (np. poprzez pensje katechetów, przekazywanie ziemi i nieruchomości), a jakie przeznacza na sztukę krytyczną, to rachunek wypadnie jednoznacznie na niekorzyść sztuki. Rugowanie ostatnich enklaw wolności jest działaniem szkodzącym dyskusji publicznej - i takie przekonanie nie ma nic wspólnego z estetyczną oceną przedsięwzięcia, bowiem swoje raczej letnie odczucia zdążyłem już przedstawić powyżej.

Sztuka nie zawsze musi szokować, ale nie można odbierać jej prawa do tego. Skoro posłowi Palikotowi pozwalamy na gumowe wibratory i świńskie głowy, to dajmy prawo wypowiedzi ludziom i ideom, które prowokują do dyskusji. No, chyba że uznamy, że skoro pijany pieszy, widząc czerwone światło i pędzącą ciężarówkę wchodzi na jezdnię, to pełną odpowiedzialność za wypadek ponosi kierowca. Taki byłby logiczny wniosek z faktu, że zabraniamy Zachęcie prowadzić własną politykę kulturalną, cały czas mieszczącą się w obrębie obowiązującego prawa.

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Ponieważ żyjemy w czasach ostatecznych a posoborowy "Kościół" prowadzi ludzi do piekła, ostrzegam zabłąkanych ludzi przed potępieniem. Kto nie boi się prawdy może skorzystać.
Mt 7:21 "Nie każdy, który Mi mówi: Panie, Panie!, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie."
Pozdrawiam. Tadeusz – katolik
Warto poświęcić trochę czasu dla wieczności.
http://tradycja-2007.blog.onet.pl/
Przepraszam, jeśli boisz się Pana Jezusa, który jest Prawdą, Drogą i Życiem.
Jeśli Prawdę traktujesz jako spam i wybierasz piekło, to naciśnij delete i po kłopocie.

Anonimowy pisze...

no dobrze, ale czy film porno to jest sztuka? Czy miejsce tej produkcji jest w Zachęcie? Jeżeli twoja odpowiedź brzmi "a dlaczego nie?" to właściwie wszystko nadaje się do Zachęty. Jeżeli wszystko, co jest poza Zachętą może czy powinno tam się znaleźć, to po co nam właściwie sama Zachęta. Jeżeli wszystko jest sztuką, to nic nią nie jest.

http://blogwszystkichblogow.blog.onet.pl/

Kamil Piechaczyk pisze...

Nie ma za co, przeczytałem parę notek i mi się spodobało więc cię będę obserwował. Swoją drogą cieszę się, że są jeszcze ludzie o zdrowym poglądzie na świat. Post świetny, zgadzam się w zupełności. Szczerze mówiąc żałuje, że mieszkam tak daleko od stolicy bo chętnie udałbym się na tą wystawę.

Beniex pisze...

@Anonimowy 2 (bo Anonimowy 1 ma przykrą tendencje do spamowania na tym blogu, na innych zresztą też;))

Moja odpowiedź brzmi - tak, do Zachęty nadaje się nawet Lady GaGa. I mówię śmiertelnie poważnie - nawet największa chała, umieszczona w odpowiednim kontekście, może skłonić do refleksji nad światem, rzekomo oczywistymi normami nim rządzącymi etc. A to bardzo ważne, bo tego czasu na zastanowienie mamy coraz mniej. Tak - wszystko jest sztuką, ale nie oznacza to, że nic nią nie jest - każda forma ekspresji człowieka jest poznawczo ciekawa, nie każda musi przynosić zyski albo wielkie dzieła antropologiczne. Sama Zachęta nadaje dziełu albo szmirze kontekst inny od dotychczasowego, co nie oznacza, że każdą mamy zrezygnować z krytyki i wydawania opinii.

@ Dmuchawiec

Staram się jak mogę, chociaż wiem, że w Polsce z tego typu opiniami nie jest łatwo;)

ohmleT pisze...

Dziękuję za "relację z miejsca zajścia". Tak czy owak przeczuwałem, że jest to zwyczajna nagonka i woda na młyn. Ale i tak wychodzi na plus, choć obawiam się, że powszechnego, chorego postrzegania rzeczywistości to nie zmieni.
Co do Zachęty - to fakt. Gdyby ta ekspozycja miała miejsce w Zarzeczu Zabłotnym, co najwyżej pies z kulawą nogą mógłby zrobić siusiu na progu galerii. Zachęta skłania do myślenia. Ot Zachęta :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...