6 kwietnia 2009

Zielona Europa na eurowybory

Do wyborów europarlamentarnych pozostały już tylko dwa miesiące. Rozliczne komitety prężą już swe muskuły. Zieloni w Parlamencie Europejskim nie muszą tego robić - za najlepszą rekomendację starczą im ich osiągnięcia w kadencji 2004-2009. By je usystematyzować i przypomnieć, frakcja zdecydowała się na przygotowanie "Zielonej księgi" dotyczącej prowadzonej w europarlamencie polityki Zielonych-Wolnego Sojuszu Europejskiego. Głównych obszarów szczególnej troski grypy jest jedenaście i w gruncie rzeczy wyczerpują one tematykę polityczną, rozpatrywaną w skali europejskiej. Na ponad 90 stronach widać wyraźnie, jak wielkie znaczenie ma to, kogo wybierzemy do Strasburga i Brukseli w czerwcu. Leszek Miller myli się twierdząc, że w europarlamencie niewiele się dzieje - dzieje się sporo, także z punktu widzenia przyszłości Europy, jak i naszej roli w niej. Nie jest też tak, jak uważa Bronisław Komorowski, sugerując, by wspierać tylko te siły, które wchodzą w skład dwóch największych sił - chadeków i socjalistów. Także i mniejsze formacje, jeśli wiedzą, czego chcą, są w stanie przeforsować wiele z kwestii, które są dla nich ważne. Zieloni są tu mistrzyniami i mistrzami świata.

Weźmy zatem na pierwszy ogień istotną dla mnie kwestię polityki społecznej. Zielonym w PE udało się zmiękczyć dyrektywę Bolkensteina. Polscy Zieloni byli jedyną partią polityczną w Polsce, która sprzeciwiła się traktowaniu osób pracujących zagranicą jako ludzi drugiej kategorii. Cała reszta politycznego spektrum była za uznaniem zasady kraju pochodzenia, która gwarantowałaby to, że polska firma mogłaby prowadzić dumping socjalny, płacąc swoim pracownikom w Wielkiej Brytanii pensje na poziomie polskim, a więc dużo niższe niż brytyjskie. W Parlamencie Europejskim Zieloni-WSE opowiadali się także za przyjęciem poziomu 48 godzin pracy tygodniowo, co zmniejszałoby nacisk na branie nadgodzin i gwarantowało równowagę między pracą a życiem rodzinnym. Działali i działać też będą na rzecz dyrektyw antydyskryminacyjnych na rynku pracy, chcą także przyjęcia dyrektywy o usługach publicznych, która gwarantowałaby prymat społecznej użyteczności ponad ekonomicznym zyskiem.

W raporcie przywołane są liczby, które dają do myślenia - chociażby te, wskazujące na to, że 13% osób pracujących w Polsce pomimo posiadania zatrudnienia nadal żyje poniżej granicy ubóstwa. Co dzięsiąta osoba pracująca na terenie UE pracuje ponad 48 godzin tygodniowo. Podmywanie europejskiego modelu społecznego może wpływać negatywnie na postrzeganie Unii i prowadzić nawet do wzrostu nacjonalizmów. Polityka imigracyjna służy tworzeniu podgrupy społecznej, pozbawionej praw i podatnej na bycie wyzyskiwaną przez zatrudniających na czarno pracodawców. Te wszystkie kwestie są obiektem troski grupy Zielonych już od dawna.

By Unia Europejska była wiarygodnym konceptem politycznym, musi być bardziej transparentna i demokratyczna. Zielonym udało się doprowadzić do wprowadzenia do Traktatu Lizbońskiego europejskiej inicjatywy ustawodawczej, która będzie możliwa po zebraniu miliona podpisów. Jeśli traktat ten wejdzie w życie, zwiększy się znacząco ilość spraw, w których Parlament Europejski będzie mógł się wypowiadać i współdecydować. Zieloni idą jednak dalej, chcąc wprowadzenia na 10% miejsc w europarlamencie listy ponadnarodowej, na której znalazłyby się osoby rekomendowane przez poszczególne partie europejskie.

Rzecz jasna Zieloni nie byliby sobą, gdyby nie zajmowali się ekologią i zrównoważonym rozwojem. Walcząc ze zmianami klimatycznymi, opowiedzieli się za wycofaniem z rynku tradycyjnych żarówek. Oponują przeciw wprowadzaniu obowiązkowego 10-procentowego udziału biopaliw w rynku, argumentując, że nie rozwiąże to problemu nadmiernego skupiania się na transporcie indywidualnym. Są także za ambitnym ustawianiem celów redukcji gazów cieplarnianych - np. by 2030 roku połowa elektryczności pochodziła ze źródeł odnawialnych. Niezbędne jest odwrócenie priorytetów i większe inwestowanie w sieci kolejowe - także te transgraniczne - a także włączenie kosztów zewnętrznych, takich jak szkody zdrowotne czy zanieczyszczenie środowiska - do wyliczeń kosztów transportu.

Opowiadać można jeszcze długo - na przykład o obronie praw konsumenckich do informacji na temat spożywanej żywności czy też o dążeniu do wprowadzenia podatku od obrotów kapitałowych, mającego zapobiec spekulacjom finansowym. Warto zajrzeć i na własne oczy zobaczyć, że nie ma w owym raporcie "kwiatków i żabek", są za to twarde dane, ciężka praca i konkretne rozwiązania. Myślę, że tego typu dokumenty stanowią najlepszą rekomendację dla Zielonych kandydatek i kandydatów - wybierając nas 7 czerwca wybierasz nie kota w worku, lecz rozwiązania, które możesz sprawdzić już dziś.

Brak komentarzy:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...