4 maja 2008

Patriotyzm na miarę globalizacji

Niełatwo pisać o patriotyzmie - uczuciu czy też przeświadczeniu nierzadko lekceważonym i przypisywanego sztucznie wyłącznie osobom o prawicowych poglądach. Tuż po 3 maja warto zająć się tą kwestią i zobaczyć, na czym miłość do kraju, z którego się pochodzi naprawdę ma znaczyć. Z całą pewnością, w momencie, gdy nie trzeba przelewać swej krwi pojęcie to wymaga przedefiniowania, inaczej będzie ono już nawet nie tyle niepraktyczne, co po prostu jałowe. Pochodząc z konserwatywnych rejonów kraju jestem daleki od jego lekceważenia, wierząc, że współczesny patriotyzm - osadzony na gruncie szacunku i poszanowania odmienności - ma szanse całkiem nieźle utrzymać się na powierzchni w zglobalizowanym świecie i pomóc w jego zachowaniu w dobrym stanie.

By być dobrym człowiekiem, trzeba znać przeszłość swego kraju i otaczającego go świata. Oznacza to krytyczne spojrzenie na jego historię. Nie wolno nam pamiętać tylko o dniach chwały, a zapominać o dniach hańby. Oznacza to, że Wawel powinien sąsiadować w naszych umysłach obok polskiego szantażu wokół Zaolzia w 1938, pamięć o Jedwabnem ze wspomnieniami o chwale modernizacji Kazimierza Wielkiego, a zawołanie "Wodzu, prowadź na Kowno!" powinno mówić tak samo wiele, jak "Polacy nie gęsi i swój język mają". Świadomość takich kolei dziejowych losów nie może przechylać się w żadną ze stron - grozi to bowiem bądź ślepym nacjonalizmem, bądź też oderwaniem się od ludzi, dla których polskość, jakkolwiek definiowana, jest cenną wartością.

Nauka krytycznego spojrzenia na historię pomogłaby nam wszystkim w zrozumieniu, że np. powstanie Chmielnickiego nie było jednostkowym szaleństwem, ale efektem kolonizacji Ukrainy przez Polskę. Mało też u nas widać uświadamiania tego, że na terenach, na których niegdyś i obecnie zajmowała Polska, żyło wiele kultur, mających swych wybitnych przedstawicieli i przedstawicielki. Niemcy, Żydzi, Ukraińcy, Białorusi, Litwini. Było (i nadal jest) tu wielu muzułmanów, luteran, kalwinów, prawosławnych, buddystów, karaimów... Tego typu listy można wydłużać w nieskończoność, ale będą bezskuteczne, jeśli nie będzie tego widać w tym, jakie lektury i jakie treści pojawiają się w szkolnych programach.

Mając tak krwawą historię zapomina się o "patriotyzmie dnia codziennego". Kiedy jedni ginęli, inni zakładali szkoły, spółdzielnie, pomagali upośledzonym warstwom społecznym. Dziś wystarczy dużo mniej - płacić sumiennie podatki, zachowywać czyste środowisko, nie wyzyskiwać, dawać z siebie wszystko, samorealizować się. Dzięki temu można zmieniać nie tylko nasz kraj, ale też kontynent, świat, kosmos, przestrzenie metafizyczne. Brzmi górnolotnie? To tylko prosta konsekwencja tego, że zachowujemy się uczciwie wobec siebie nawzajem. Jeśli stworzymy mniejszą wspólnotę otwartą, automatycznie będzie ona wchodzić w dobre, przyjazne interakcje, co pozwoli wykształcić się równie dobrej, równoległej, globalnej wspólnocie. Sianie antagonizmu i podziału "Swój-Obcy" te szanse grzebie, a to nie służy nikomu.

Tworzenie wspólnoty szanującej różnorodność pozwala uniknąć opresji ujednolicania za wszelką cenę, która kończy się terrorem radykałów nad przeszłością i przyszłością jakiejkolwiek wspólnoty. W ten sposób przez lata pokazywano nam, że przemiany społeczne musiały odbywać się tylko i wyłącznie wedle jednego scenariusza, wykastrowanego z jakichkolwiek alternatyw. W ten sposób, wbrew społecznej opinii trafiliśmy do Iraku. Interes naszych firm, budowany na krwi, był usprawiedliwieniem dla naszego współudziału w bezsensownej wojnie. Bez nowoczesnego patriotyzmu będziemy w ten sposób wiecznie szachowani, co nie pomoże nikomu.

Kupując w sklepie warto patrzeć się na metkę nie tylko po to by sprawdzić, czy dany produkt pochodzi z Polski, ale też sprawdzić jakość miejsc pracy w danym przedsiębiorstwie i odległość zakładu produkcyjnego od naszego miejsca zakupu (ma to wpływ na ilość emisji gazów szklarniowych). W ten właśnie sposób uprawiamy "krytyczny patriotyzm", w którym nie patrzymy się ślepo, szukając znaczka PL, ale zwyczajnie myślimy. Może się bowiem okazać, że nasz zakup może kogoś skrzywdzić dużo bardziej, niż się tego spodziewamy. Myślę, że powoli zaczynamy to rozumieć.

Brak komentarzy:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...