tag:blogger.com,1999:blog-7276675005679168873.post7641557914259268370..comments2024-03-21T09:41:15.886+01:00Comments on Zieloni Warszawa: Dotlenianie WarszawyAnonymoushttp://www.blogger.com/profile/01990133835382525873noreply@blogger.comBlogger1125tag:blogger.com,1999:blog-7276675005679168873.post-35531760068038234522007-08-27T14:35:00.000+02:002007-08-27T14:35:00.000+02:00Chcę dodać do tego jeszcze jedno: Warszawa jest mi...Chcę dodać do tego jeszcze jedno: Warszawa jest miastem potwornie zdezintegrowanym. Szalenie brakuje w niej - poza Starówką - miejsc, gdzie ludzie mogą się spotkać i pobyć ze sobą, a nie mijać się w pędzie. Ulice to ciągi komunikacyjne, place - miejsca parkingowe dla samochodów. A Dotleniacz taką właśnie integracyjną rolę spełnia. Jak go zobaczyłam, byłam oczarowana. W samym sercu miasta, pośród zaniedbanych dotąd krzewów i połamanych chodnikowych płyt - obraz jak z baśni: stawik z nenufarami, wodna mgiełka nad nim, wokół mikroskopijny brzozowy gaik, kwietne rabaty, nawet trzcina! I ławeczki, siedziska, kamienie, a na nich grupki ludzi: starsi, młodsi, całkiem młodzi... Rozmawiają, odpoczywają, wystawiają twarz ku słońcu, wdychają wodną mgiełkę jak w tężniach. S ą r a z e m. Cóż dziwnego, że chcą tę zjawę z innego, lepszego świata zatrzymać w tej rzeczywistości?<BR/>Tak przy okazji: mało kto wie, że plac Grzybowski był w przeszłości miejscem szalenie ważnym, rynkiem jurydyki Grzybów, z ratuszem pośrodku, a jakże. Później, gdy przepędzani z miejsca na miejsce Żydzi otrzymali tu prawo osiedlania się, stał się centrum dzielnicy żydowskiej. Z tamtych czasów pozostał fragment ulicy Próżnej - kolejna zjawa, przeszłości tym razem (oby nie uleciała w niebyt!). Dopiero po wojnie stał się miejscem zaniedbanym i opuszczonym. Szalenie mnie cieszy, że ożywa!!!irulakihttps://www.blogger.com/profile/10294828248635355711noreply@blogger.com